Co tu dużo gadać – rok nam się kończy. Jaki był ten mijający? Jak każdy – trochę dobry, trochę zły. Coś się udało zrobić, czegoś nie. Zobaczymy jaki będzie kolejny. Mamy nadzieję, że będziemy trwać i razem z gronem autorów dostarczymy Wam wielu pozytywnych wrażeń. Dziękujemy, że jesteście z nami. Pisząc te słowa myślę o tych, bez których nie byłoby naszej Gazety – Arku, Marcinie, Sławku i wszyscy współpracownicy i autorzy, dziękuję za ten rok! I liczę na was w następnym…
W grudniowym numerze niewiele akcentów świątecznych – może to przesyt atakującymi nas zewsząd już od początku listopada Jingle Bells, Mikołajami i reniferami. Jest za to dużo poezji (i nie wierzmy Alskiemu, że „Niemal wszystkie wiersze są złe”) i tego, co u nas zawsze obecne.
Życzymy Wam dobrego czasu i wiary w lepsze, piękniejsze jutro.
A że poezji nigdy za dużo, chciałabym przytoczyć fragmenty jednego z moich ulubionych wierszy związanych z tym czasem, Iosifa Brodskiego Pada śnieg:
Pada śnieg, resztę świata pomniejszając doszczętnie.
W taki czas Pinkertonom się wiedzie
i sam sobie co chwila następujesz na pięty
własnych śladów, tłoczących się w przedzie. (…)
Nawet duszę śnieg zawiał. Tylko wydech zostawia
kłęby pary, jak profil chimery.
Lepiej pomódl się głośno, tak jak ten z Nazaretu,
za schodzących się zewsząd koliście
samozwańców z darami z wszystkich krain planety
i za każde niemowlę w kołysce.
Dorota Ryst
Aktualny numer - Strona główna |
Powrót do poprzedniej strony |
© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.