Czy zastanawialiście się kiedyś, jak mógł wyglądać salon Gustava Klimta? Czy meble w gabinecie Stanisława Wyspiańskiego były praktyczne, czy też wręcz przeciwnie? Albo - jak umeblowałaby swoją sypialnię Dagny Juel Przybyszewska? Prawdopodobnie tak. Ostatecznie w każdym z nas jest coś z podglądacza. Lubimy wiedzieć, w jakich warunkach żyją i czym się otaczają nasi współcześni idole. Nie inaczej ma się sprawa z artystami sprzed lat, chociaż tutaj w miarę upływu czasu coraz więcej musimy pozostawiać domysłom. Nic więc dziwnego, że kiedy zdarza się okazja, by dowiedzieć się czegoś więcej, korzystam z niej bardzo chętnie.
Ostatnio miałam okazję przyjrzeć się dokładniej Muzeum Secesji w Płocku.
Muzeum Secesji to w istocie jeden z kilku oddziałów Muzeum Mazowieckiego, położony w secesyjnej (jakże by inaczej!) kamienicy przy ul. Tumskiej 8 w Płocku. Za niewielką opłatą otrzymujemy tu możliwość zwiedzenia bogatej ekspozycji związanej z szeroko pojętą tematyką sztuki i aranżacji wnętrz w okresie Młodej Polski.
A jest co zwiedzać! Zawarte w muzeum zbiory są bardzo obszerne i zróżnicowane, od rzeźb i malarstwa, poprzez meble i przedmioty codziennego użytku, aż po ozdobną ceramikę. Mimo, iż zwiedzania pozornie nie jest dużo - cztery piętra pełne nie tak znowu ogromnych pomieszczeń - mnogość detali i liczba rzeczy do obejrzenia sprawiły, że po wyjściu z ekspozycji byłam w pełni usatysfakcjonowana i ani na chwilę nie traciłam zainteresowania tym, co oglądam. Dopiero kiedy już wyszłam z muzeum okazało się, że „gdzieś” zgubiłam ponad dwie godziny - w trakcie wcale nie tak znowu powolnego spaceru po kolejnych piętrach wcale nie czułam tego upływu czasu.
Tym, co mi osobiście bardzo przypadło do gustu jest fakt, że eksponaty, które można obejrzeć w Muzeum Secesji, nie są po prostu opatrzone tabliczkami i rozstawione na półkach. Wręcz przeciwnie, twórcy ekspozycji postarali się, aby sale w muzeum przypominały prawdziwe pomieszczenia mieszkalne, z pościelonymi łózkami, drobiazgami na toaletkach i ubraniami na wieszakach. Mimo, iż części ekspozycji są odgrodzone, aby uniemożliwić zniszczenie wystaw, wciąż jest to niezwykłe uczucie, wejść do w pełni umeblowanej pracowni, w której na biurku świeci się lampa w stylu art déco i leży jak gdyby dopiero co porzucona książka. Albo - zajrzeć do sypialni, w której porzucone na stoliku drobiazgi zdają się czekać na powrót właścicielki...
Liczbę „sztucznych” wystaw ograniczono tu do minimum i zastosowano je tylko tam, gdzie było to konieczne, aby zwiedzający mogli dokładnie obejrzeć prezentowane przedmioty. Przykładowo, na jednym z pięter możemy w oszklonych gablotach obejrzeć bogatą kolekcję damskiej biżuterii i drobiazgów, jednak wystarczy przejść kilka kroków dalej, a zobaczymy także bardzo podobne bibeloty wkomponowane w otoczenie stylizowanej na secesyjną sypialni. Pozwala to jednocześnie dobre się przyjrzeć bogatym zbiorom muzeum, ale też wyobrazić sobie, jak mogły one wyglądać w codziennym użytku.
Oczywiście, ktoś kto doszedłby do wniosku, że z powodu braku tradycyjnej ekspozycji niczego się stąd nie dowie, byłby w głębokim błędzie. Przy wejściu do każdej sali można znaleźć opisy zgromadzonych w niej przedmiotów, wraz z krótką historią i charakterystyką dominującego w niej stylu. Są one dostępne w języku polskim i angielskim, na estetycznych, laminowanych kartkach. Umożliwia to zwiedzającym dostosowanie zwiedzania do własnych preferencji, jednocześnie nie zaburzając wrażenia autentyczności prezentowanych wnętrz.
Moją wycieczkę po Muzeum Secesji zakończyłam w pełni zadowolona tym, co udało mi się obejrzeć. Dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy, przy okazji mając szansę przyjrzeć się w jakimś stopniu temu, w jakiej scenerii toczyło się życie codzienne secesyjnych mieszczan. Kiedy następnym razem zawitam do Płocka, prawdopodobnie wpadnę tu ponownie - ciekawa jestem, co i w jakim stopniu zmieni się od mojej ostatniej wizyty, ale też po prostu chętnie jeszcze raz przyjrzę się estetycznej i starannie rozplanowanej kolekcji, jaką można tam znaleźć.
Jeżeli mielibyście trochę wolnego czasu i chęci, Was również serdecznie zachęcam do zajścia w progi kamienicy przy Tumskiej 8. Z pewnością nie będzie to czas nie tylko dobrze wykorzystany, ale i bardzo satysfakcjonujący.
Anita Katarzyna Wiśniewska
Aktualny numer - Strona główna |
Powrót do poprzedniej strony |
© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.