Kwiecień w SL zaczynamy od wierszy Jerzego Hajdugi. To dobry czas, poświąteczny, wielkanocny, na takie utwory. W prezentowanej tu poezji Hajdugi mamy dużo liryzmu i czułości, sporo smutku, sporo przewrotnej pasyjności, bo tematem przewodnim najnowszego tomiku Jeszcze jest umieranie, powolne odchodzenie matki. Bliska mi ta tematyka, oj, bliska. Jest w tych krótkich, bardzo lakonicznych wierszach delikatna, bardzo subtelna nuta religijna i takie nie nachalne ujęcie również działa na plus. Bo Jerzy Hajduga z powołania jest poetą, ale z innego powołania, „zawodowo”, jest księdzem.
Dla siebie kradnę jeden malutki fragment: „są poeci bez słów ba/wśród nich może ja”.
Serdecznie polecam to Jeszcze.
Paweł Podlipniak
Jerzy Hajduga (ur. 30 marca 1952 w Krakowie) – polski duchowny katolicki, należy do Zakonu Kanoników Regularnych Laterańskich.W 1980 został kanonikiem laterańskim. W 1987 przyjął święcenia kapłańskie. Jest autorem tomików poetyckich, sztuk teatralnych, licznych felietonów oraz innych form publicystycznych i literackich. Pracuje w parafii Przemienienia Pańskiego w Drezdenku jako kapelan chorych.
Wiersze publikował między innymi w „Tygodniku Kulturalnym”, „Poezji”, „Literaturze”, w „Więzi” i „Przeglądzie Powszechnym”. Jego wiersze przekładano na język niemiecki i angielski.
Jest autorem spektaklu poetyckiego Ten pusty krzyż, wystawionego w olsztyńskim Teatrze im. Stefana Jaracza (1991).
Autor tomów poezji: Nawrócenie św. Augustyna (Kraków 1989), Najtrudniej Bogu (Kraków 1990), Panie, Ty wiesz (Drezdenko 1991), Miłość, która nie mogła umrzeć (Olsztyn 1991), Zabłądzić (Kraków 1993), Dwa żywioły (Olsztyn 1994), Zamilczenia (Gorzów Wlkp. 1994), Beze mnie (Kraków 1996), Rozmilczam się na wiele głosów (Olsztyn 1998), Droga krzyżowa (Ełk 2000), Spoglądając (Poznań 2003), Rozerwanie nieba (Kraków 2006), Wynajęty widok (Warszawa 2008), Rozerwanie nieba (Kraków 2008, wydanie drugie), Powieki wieków (Poznań 2012), Odpocząć od cudu (Warszawa 2015), Współbrzmienie (il. Maria Kuczara, Kraków-Drezdenko 2016), Jeszcze (Poznań-Drezdenko 2018).
A LATA LECĄ
moje w liczbach sześćdziesiąt
i pięć
niech im będzie
niech się cieszą
dla mamy byłem
choćby chwilę
UDAWAĆ MŁODSZEGO
już tylko wierszom
nie brakuje
wyobraźni
strach pomyśleć
co będzie
bez nich
MATKA WRACA
lat temu
gówniarz
dzisiaj
niemowlę
zmienia
pieluszki
ŚMIERĆ KOŁYSZE
mama w dziecięcym
łóżeczku
znowu mnie
rodzi
CAŁA TAM RESZTA
są poeci bez słów ba
wśród nich może ja
gdy wracasz
wystarczy
kącik ust
JESZCZE NIE
wyciągam ci
wiersz z ust
jeszcze
nie ten
wiem
ŚMIERĆ Cl BYŁA BLIŻSZA
no trudno
i tak cię
kocham
NA SPRZEDAŻ
pokój oddycha uwolniony
od mebli od łóżka
z tobą
jeszcze w kącie
na czterech nogach
wierne jak pies
USIĄŚĆ RAZEM
w pokoju u mamy
zostały jeszcze
dwa krzesła
nam wystarczy
jedno
MATKA POETY
Proszę księdza, do bólu można się przyzwyczaić.
Modlę się już
tylko o jedno, by ten ból nie przeszedł na mojego syna.
On go nie udźwignie, a nawet zaczął pić –
martwi się staruszka.
Proszę księdza, czy mogę Boga prosić, by ten ból
wrócił od syna do mnie? To taki dobry chłopiec,
on tylko by pisał wiersze.
CHOĆBY PRZEZ CHWILĘ
obok dłoń z której
trudno się wyrwać
nie dzisiaj
nie jutro
GRÓB UPRZĄTNIĘTY
a jeszcze masz
puste doniczki
na balkonie
i ciągle
mnie
Aktualny numer - Strona główna |
Powrót do poprzedniej strony |
© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.