W najnowszym numerze...

×

Wiadomość

Failed loading XML...

Maja Komorowska od jakiegoś czasu odwiedza różne miejsca w kraju i „mówi wiersze”. Właśnie tak – nie recytuje, nie deklamuje, nie czyta, one je „mówi”. A skoro mówi, to jest szansa, że ktoś zechce słuchać tej „mowy” wierszem. I rzeczywiście, na spotkaniu w Domu Kultury Praga zgromadziła się liczna i wierna publiczność, która po prostu chciała posłuchać ulubionych tekstów poetyckich w wykonaniu aktorki.

Maja Komorowska od pierwszego momentu nawiązała kontakt z widzami, którzy ją przecież dobrze znają i kochają. Dla mnie było to trochę inne spojrzenie na formę prezentowania poezji, a także odbiór. W jaki sposób czytelnik, widz, słuchacz może odbierać wiersz? Otóż wybiera ulubione fragmenty, frazy, wersy i delektuje się brzmieniem słów, siłą skojarzeń, wieloznacznością metafor. Jako twórca, przyznam, że nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałem. Trochę to przypominało rozmowy między poetami (ku mojemu zdziwieniu). Może to też kwestia warsztatu interpretacyjnego. W każdym razie zaskoczony byłem doskonałym zrozumieniem wybranych wierszy Wisławy Szymborskiej, Anny Kamieńskiej, Urszuli Kozioł, Czesława Miłosza, Zbigniewa Herberta, Juliusza Słowackiego, Cypriana Kamila Norwida, Księdza Jana Twardowskiego, czy Księdza Janusza Stanisława Pasierba. Zaskoczył mnie zwłaszcza wybór tekstów ostatniego autora dotyczący starych kobiet, choćby ten:

Stare kobiety w kościele

Młodzi mają tyle na głowie chociażby włosów
Poza tym szkołę miłość i konflikt pokoleń
Stare kobiety mają przede wszystkim choroby i wnuki
A ponadto mają na sercu kościół

Stare kobiety lubią być w kościele
Są najwierniejszą publicznością Pana Boga
Nie od święta ale na co dzień
Stare panny i samotne wdowy
Przychodzą rano w południe wieczorem

Klęczą ślęczą w półmroku cierpliwe
Tyle się naczekały w życiu
Na życie na koniec którejś wojny na szczęście
Na dzieci ze szkoły na męża z pracy albo z knajpy
One wiedzą że miłość to czekanie

One czuwają panny wierne
W niemodnych kapeluszach gubiąc zniszczone torebki
Świat widzi tylko staruszki siedzące w kościele
Czasem proboszcz ofuknie je z konfesjonału
Nawet wikary nie ma dla nich czasu

Tylko Jezus, który jest wiecznie młodzieńcem
Widzi w nich ciągle swoje narzeczone
Widzi w nich zawsze tę piękne dziewczyny
Które w czerwcowe wieczory stroiły w klonowe wieńce w peonie i jaśminy
Girlandy i wstążki feretrony na Boże Ciało na procesję

[Janusz St. Pasierb]

Zaskoczył mnie jeszcze jeden z fragmentów autobiograficznej prozy (31 dni maja, Prószyński i S-ka, 1999) opowiadający o niejakiej Pani Lucynce, która miała w zwyczaju mawiać – „Matka Boska zrozumie, też artystka…” To był bardzo wzruszający, ale też bardzo komiczny moment, szczególnie fragment południowej modlitwy z „rozmową kontrolowaną”.

Czyli jednak w spotkaniach autorskich chodzi także o to, żeby autor dał słuchaczom siebie. Tylko czy nasi koledzy poeci to potrafią na swoich spotkaniach? O tym wolę nie myśleć.

Dla mnie to spotkanie było też okazją do wręczenia Pani Mai mojego wiersza zainspirowanego opowieściami, które usłyszałem w grudniu ubiegłego roku w tej samej sali:

jawajka mai komorowskiej

poprowadź mnie przez ciemność grudniowych dni
żebym niczego nie stracił żeby już nikt niczego nie tracił
nie zatracał się nie wywyższał niczyjej głowy
liczą się tylko dłonie i druty które mogą powiedzieć
co chcą pod warunkiem że ktoś zechce słuchać

Paweł Łęczuk

 

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.