Ostatnie tango w Paryżu

Podobno zaczęli to grać w polskich kinach. Teraz, w 2011. Dobrze.

Moja przyjaciółka obejrzała to kiedyś do połowy i powiedziała że denny film. Że facet „wyruchał” dziewczynę na podłodze i co z tego.

No właśnie. Jak odpowiedziałem, że to jeden z najpiękniejszych filmów o miłości – można się domyślić jaka była reakcja. Cóż. Przyjaciele też różnią się w poglądach co do takich drobiazgów jak film. Albo jak miłość. Ostatnie tango w Paryżu przeszło do legendy jako film obrażający normy i przełamujący tabu. Ten szok i skandal zrobiły mu krótką i mocną reklamę. I płytką. Dokładniej – to popsuło dyskusję o wspaniałym filmie i tak już zostało – popsute, do teraz. Każdy pamięta jeno wsadzanie w pupę przy pomocy masła i tyle z całego filmu, który jest naprawdę DZIEŁEM. Szkoda.

Po pierwsze (zaczynając od końca) ujęcia. Niewielu było takich malarzy – fotografów w historii kina. Fenomenalny bywał Wajda. Wystarczy obejrzeć Brzezinę, cała fabuła to jedynie pretekst do rozważań estetycznych. „Ostatnie tango.. ” to czyste malarstwo. Wnętrza, profile postaci, kolorystyka, proporcje brył – wszystko ustawione więcej niż doskonale. Można wyciszyć dialogi i ograniczyć się do patrzenia. Niewiele widziałem tak dobrze (nomen omen) sfilmowanych filmów.

Jest jednak coś ważniejszego. Jak wyżej – to jeden z najpiękniejszych filmów o miłości, jakie oglądałem. I jeden z najprawdziwszych. To właśnie tak jest, tak działa, tak się dzieje. Właśnie po obejrzeniu można zauważyć, że we własnym życiu trafiają się podobne historie, wystarczy je wychwycić i przeżyć. Dla takich spostrzeżeń lubię oglądać filmy. Zwłaszcza wyjątkowe.

Zamieszczono w: Film