Rzadko (rzadziej niż się uważa) teksty piosenek mają wartość literacką. Na tle ogółu pan Fish wypada bardzo pozytywnie. To taki trochę krewny Toma Waitsa, trochę Nicka Cave’a, trochę Świetlickiego. Knajpiane eskapady, podróże, kobiety zagubione, samotni mężczyźni, pijaństwo i psychoanaliza. Różnica polega na tym, że Fish poszedł ze swoimi wierszami w nurt rocka progresywnego i był w tym zupełnym prekursorem. Nie popadał ani w rozliczeniową poetykę Watersa, ani w społeczne tony Gabriela, omijał mistycyzm Andersona i baśniowy surrealizm tekściarzy King Crimson. Pisał o ogromnych napięciach w związkach, pisał o chlaniu i o samotności w tłumie, w końcu pisał o rozsypce przyjaźni.
Moje tłumaczenie tekstów z płyty Misplaced Childhood to praca pasjonata, a nie zawodowego tłumacza. Podpierałem się istniejącymi już przekładami, jednak nie znalazłem żadnego, który byłby po prostu płynny literacko, nie tylko dokładny. Słowa śpiewane nie zawsze dobrze wyglądają na piśmie, słowa tworzą nie tylko sensy, ale i klimat. Warto czasem przetrzepać synonimy, żeby dotrzeć do lepszej opcji niż pierwsza od góry w słowniku.
Przyjąłem do wersji „czytanej” – nie śpiewanej – biały wiersz konsekwentnie bez przecinków i wielkich liter. Autorstwo przekładu pozostawiam sobie, chociaż konsultowałem z innymi, istniejącymi już przekładami. Były to jednak tylko zerknięcia. Nie upieram się, że zrobiłem to idealnie, ale jak sądzę pewne zalety tekstu udało się uwypuklić, a powtarzane wpadki – wyeliminować. Nie jestem jednak profesjonalistą, więc proszę o dystans 🙂 Najbardziej jednak zależało mi na pokazaniu poezji w tekstach tych utworów, nawet jeśli autor utrudniał.
Nie są to wszystkie utwory z albumu, wybrałem najbardziej wdzięczne do przekładu i najciekawsze literacko.
Rozpisałem się, bo powyższe uwagi będą dobrym wstępem do innych przekładów, jakie zamierzam wieszać. Niech będą nadrzędne dla kolejnych tłumaczeń. Jak w wypadku wszystkich innych wpisów, prawa autorskie są zastrzeżone, można cytować za podaniem źródła i koniecznie z linkiem.
——————————–
1. pseudo silk kimono – szlafrok ze sztucznego jedwabiu
schowany w bezpiecznym ukryciu szlafroka ze sztucznego jedwabiu
jestem ubrany w kręgi dymu nagi w zrozumieniu
plamy nikotyny i długo wycieranych niewidzialnych łez
kryję się w słowach uczę się słów
to był okrutny żart
schowałem się w bezpiecznym ukryciu szlafroka ze sztucznego jedwabiu
a poranne mary płyną po bezgwiezdnych zasłonach moich oczu
duch zabłąkanego dzieciństwa dojrzał aby przemówić
do tej sieroty o złamanym sercu odebranych złudzeniach i zastygłych ranach
uciekającej
2. kayleygh
czy pamiętasz serca malowane na ścianie podwórka
czy pamiętasz ucieczki ze szkoły przez sale oświetlone księżycem
czy pamiętasz kwiaty wiśni na jarmarku
czy pamiętasz? myślałem że to konfetti w twoich włosach
a przy okazji – nie złamałem ci serca?
wybacz ale nie nigdy nie chciałem złamać ci serca
tak mi przykro nie chciałem łamać ci serca
ale ty złamałaś moje
kayleygh czy to za późno żeby przeprosić?
kayleygh czy możemy być znowu razem?
nie mogę wciąż pojąć że to zwyczajnie mógł być koniec
kayleygh nie pomyślałem że mogę za tobą tęsknić
wierzyłem że po prostu zostaniemy przyjaciółmi
nasza miłość miała nie mieć końca
jak to się stało że skończyła się tak gorzko?
czy pamiętasz jak boso biegaliśmy po trawie a gwiazdy spadały
czy pamiętasz miłość na ziemi w belsize park
czy pamiętasz taniec w szpilkach na śniegu
pamiętasz? nigdy nie zrozumiałaś czemu odszedłem
kayleygh chcę cię przeprosić
ale boję się podnieść słuchawkę
i usłyszeć że masz kogoś innego z kim łatasz to co zepsuliśmy
kayleygh próbuję napisać pieśń miłości
teraz kiedy odeszłaś to dla mnie jeszcze ważniejsze
może to rozstrzygnie czy mieliśmy rację
czy pomyliłem się
4. bitter suite – gorzka suita
pająk błąka się bez celu w przytulnym cieniu
nie jak królewskie stworzenie na krańcu piwnicy
lecz jak biedny porzucony daleki krewny
jednego z tych niezrozumiałych szkockich poetów
mgła wypełza z kanału
jak prastary duch z romansu
falując pod wodospadem neonów
siedzę uwiązany do telefonu jakby rodziło mi się dziecko
twój goździk więdnie w wazonie
pociąg śpi na bocznicy
motorniczy żłopie kolejną puszkę piwa
żeby zapomnieć jak spędził piątkową noc w klubie
ona stała pod ścianą mając szesnaście lat
i będzie stała mając trzydzieści cztery
matka mówiła o niej ‚piękność’
a tatuś mówił ‚dziwka’
.
noc w lyonie była ciemna jak egipska
kiedy spotkałem magdalenę
była zesztywniała w ulicznych światłach
nie chciała mówić jak ma na imię
na ramieniu miała pierścień z siniaków
dwieście franków za wstęp do świątyni i pociągnęła mnie za rękę
do pokoju tańczących cieni gdzie serce przestaje boleć
i spośród płomieni świec dobiegł jej szept
‚słyszę twoje serce’
.
jest późno
bazgrzę po papierze
coś musi pęknąć pod ciśnieniem
pokazują się pierwsze rysy
jest za późno
dziewczyna dwudniowej kariery nigdy nie wsiadła do samolotu
powiedzieli jej że drugi raz to się nie trafi
jest tak źle tak źle
teraz to staje się omyłkowym spotkaniem
teraz to wygląda jak omyłkowe spotkanie
z tobą
z twoim podobieństwem
.
na krańcach nicości
na drodze dokądś
na skraju zawahania
zawsze wybieram okrężną drogę
czekam na deszcz
bo urodziłem się ze zwyczajem i znakiem
zwyczajem wystawiania kciuka na wiatr
i znakiem deszczu
zaczął padać deszcz
6. waterhole – wodopój
gdy taksówki zjechały się w szyderczym patosie
karawany żałobne orzekły śmierć dziewictwa
czy to raj utracony czy raj odnaleziony
czy zyskaliśmy szacunek czy sięgnęliśmy bruku
znalazłaś prawdziwą miłość a może tylko w to wierzyłaś
wspaniali chłopcy tatuowali twoje serce pod rękawem
ale kiedy myślisz że czas już odejść
kiedy myślisz że czas już odejść
nie dziw się że bohaterowie zniknęli
a teraz tłum handlarzy sprzedaje fałszywe impresje
wbijają oczy w kelnerkę o amerykańskich kształtach
anioły przywiązane do baru ze słodkim martini z wdziękiem
kładą się na każdym słowie i każdym ramieniu
węszą za najlepszą partią
i tanim winem
i wspaniałymi chłopcami
ubierają swoje występki w miłość
ale kiedy myślisz że czas już odejść
kiedy myślisz że czas już odejść
nie dziw się że bohaterowie zniknęli
7. lords of the backstage – zakulisowi władcy
przeterminowana pieśń miłosna
udaje że nigdy nic dla mnie nie znaczyłaś
otępiałe dziecko znudzone kolizjami bez znaczenia
samotny promień reflektora diamenty w czarnym lodzie
lustro popękane wśród białych linii
chciałem żebyś była moją pierwszą
popioły żarzą się
żyje się bez ułatwień
ale nie proszę cię o współczucie
rozmowa
nigdy nie umieliśmy rozmawiać wszystko między nami było dalekie
zakulisowy władca twór językowy
jestem daleko stąd i zbyt daleko w tym
chciałem żebyś była moją pierwszą
mosty palą się
8. blind curve – ślepy zakręt
zeszłej nocy powiedziałaś że byłem zimny nie do dotknięcia
jak wyrwany kawałek historii z innego miasta
chcę być zwyczajnie wolny szczęśliwy w samotności
nie możesz odejść?
zostaw mnie samego z myślami
to ucieczka
ratuję siebie
.
zawieszony na naszyjniku z karnawałowych świateł
chłodny płacz trzymał koronę nocy
jestem zbyt zmęczony żeby walczyć
jesteśmy przelotnymi nieznajomymi przy własnych stolikach
ciągle próbującymi dokończyć
stworzyć miłosny śpiew dla przelotnych nieznajomych
tych wszystkich przelotnych nieznajomych
a migocące kłamstwa te wszystkie migocące kłamstwa
iskrzą w wilgotnym atramencie na papierze
.
pamiętam w toronto kiedy umarł mylo
siedzieliśmy i płakaliśmy do słuchawki
nigdy nie czułem się tak samotny
on był pierwszy z nas
jedni odejdą w płomieniu zapomnienia
inni odejdą w poświacie sławy
cena hańby krawędź szaleństwa
.
kolejny holiday inn kolejny tymczasowy dom
kolejny dziennikarz wygrażający mi mikrofonem
„opowiedz mi opowiedz swoją historię”
więc mówiłem o sumieniu i mówiłem o bólu
a on patrzył w okno i zaczął padać deszcz
wtedy chyba oszalałem
złapałem butelkę a on złapał za klamkę
znalazłem rozdeptane tabletki nasenne
i zacząłem strasznie przeklinać
.
to byłoby niewiarygodne gdybyśmy mogli
przywrócić wszystko co przeżyliśmy
wszystkie zbieżności
nigdy nie byłem tak zniszczony
nigdy dotąd nie byłem tak daleko
krążę
tu jest jakaś obecność
coś bardzo dawnego
jakaś mistyczność
to dziecko
dziecko we mnie
moje zbłąkane dzieciństwo
oddajcie mi je oddajcie
dzieciństwo
proszę oddajcie mi je
gapowe.
Nie potrafię odtworzyć komentarza. Podziwiam zapał i znajomość angielskiego (jeżeli nawet ‚opierałeś się’ na istniejących tłumaczeniach).
Lektura na długie zimowe wieczory.
Tymczasem dziękuję za Kayleygh 🙂
z angielskim u mnie tak sobie, naprawdę. ale dzięki 🙂