nie piszesz – nie żyjesz

warto pisać.

warto. ten wpis ma określony cel, motywująco dopingujący.
felietony, lub może bardziej notatki z pamiętnika czytelnika, skończyły mi się jakoś w maju. wraz z ożywieniem życia prywatnego przyszedł zastój w życiu tzw. literackim. (bez „tzw. się nie ośmielę). ale dzisiaj naszła mnie ciekawa myśl, którą chcę się podzielić z solitonami hulającymi pomiędzy serwerami…

myśl owa brzmi: czemu rosyjscy pisarze tak świetnie czują to, co czują polskie kobiety?

nie czytałam w swoim życiu wielu książek, tzn. czytam je ustawicznie, ale to ciągle mało i mało. mam w swojej biblioteczce domowej wiele pozycji, które choć warte grzechu, zostały porzucone na drugim rozdziale i czekają na lepszy dla nich dzień. naobiecywałam sobie (i innym), że przeczytam jeszcze i to i śmo i owo, ale ciągle nie wykonałam nawet 1/4 z tego co naobiecywałam. w swoich obiecankach jestem tak przekonująca, że ludzie zaczęli mi swoje książki dawać za darmo. wam (o solitony!) też obiecuję, że będę czytać i czytać…

wracając do pisarzy rosyjskich, tak się składa, że należą do moich ulubionych. że wspomnę czytanego po kilka razy wariata bułhakova, wrażliwego tołstoja, i mojego ulubionego, rozkochanego w kobietach dostojewskiego. ostatnio dołączył do nich nabokov. jest dla mnie w pewnym sensie dzikusem, podpatruje ludzi zza firanki, zza drzwi, przez szkła okularów. nie wiadomo właściwie, czy wstydzi się nawiązywać relacje z innymi i woli być biernym obserwatorem rzeczywistości, czy też raczej czuje się kimś ponad towarzystwo, które opisuje w swoich książkach. widzi jednak o wiele więcej niż typowy mężczyzna. patrzy oczami kobiety.

jakie to dziwne, że ci obdarzeni genialnym literackim intelektem mężczyźni, umieli i zechcieli zrozumieć kobietę? ale czemu rosjanie?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *