nigdy więcej samotności

slapstick albo nigdy więcej samotności! – książka, bezdennie głupia i niebywale zastanawiająca, pokazująca fenomen tego, jak bardzo własne szczęście uzależniamy od poczucia więzi i bliskości z drugim człowiekiem. lektura ta, moim zdaniem, w całej swojej pojemności tematycznej pomija kwestie miłości i zastanawiam się czy nie jest to czasem zabieg celowy.

nie znając vonneguta trudno ocenić na ile przedstawia on swoje własne podejście do zawiłości relacji między ludzkich, a na ile kpi sobie z czytelnika. relacje pomiędzy rodzeństwem, ich zażyłość i dzikość, opisano w książce w taki sposób, że stają się nie do przyjęcia i nie do zrozumienia. kurt nadaje im moc i znaczenie nieporównywalnie większe od innych związków. obdarza swoje rodzeństwo genialnymi umiejętnościami, które słabną zawsze wtedy, kiedy następuje rozdzielenie bohaterów.

jak widać tematem są więzi ludzkie, bo w podobny sposób książka skupia się na pomyśle programu losowego doboru grupy, zgodnie z którym jednostki jednoczą się w sztuczne, wielkie rodziny. obcy ludzie nawiązują relacje narzucone im z góry przez system. abstrahując od irracyjności pomysłu vonneguta opartego na losowaniu, zauważamy nagle, że każde współczesne społeczeństwo jest wielką rodziną i podobnie jak u niego nie mamy wpływu na wybór kraju, w jakim przyszło nam się urodzić. los narzuca nam ojczyznę i rodzinę i prawa w ten sam sposób jak to się dzieje w książce vonneguta. to dość jasne przesłanie.

jak jednak należy rozumieć więź, która sprawia, że czując fizyczną bliskość drugiej osoby odczuwamy jednocześnie przypływ wielkiej mocy, radości i szczęścia? czy czułeś kiedyś coś takiego? hej ho!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *