niepokonanych nie ma

z pewnym zdziwieniem i radością pragnę donieść, że wśród lektur obowiązkowych dla klas V znajduje się obecnie świetna książka „sposób na alcybiadesa” edmunda niziurskiego. nie było jej kiedy ja chodziłam do szkoły ale dziwnym trafem powróciła po latach i trąci starością, dawnym słownictwem, a także starą szkołą pedagogiki. nie jest to może „poemat pedagogiczny” makarenki, zresztą nie adresowano tej książki do aż tak profesjonalnej kadry (!?), ale pokazuje jak mądrzy byli nasi dziadkowie i ojcowie. i matki polki oczywiście.

myślimy może, że w dawnych czasach ludzie byli prymitywni, rysowali gryzdoły na ścianach jaskiń, nie znali ognia, a kiedy mieli już pierwsze książki to uczyli się ich na pamięć w blasku jutrzenki i święcie wierzyli w zawartą w nich treść. jeśli tak, to spójrzmy sobie na pierwszą z brzegu listę zakupów lub korespondencję z dzienniczka ucznia… ewentualnie gazetkę rozdawaną w tunelu kolei miejskiej. otóż to. szczyt wyższej inteligencji, normalnie kosmos.

tak więc wracając do tematu wspomnianej książki, jak świat światem, młodzi ludzie zawsze szukali sposobów na obalenie starego systemu, a stary system sposobów na utrzymanie starych w systemie i tak dalej. kombinowali wszyscy i każdemu coś się udawało, mówiąc pokrótce, przy dostatecznie dużym wysiłku i przy udziale intelektu, na każdego udawało się odnaleźć sposób. i to właśnie dlatego na lekcjach przyrody, tuż przed ewentualną klasówką, wysyłano mnie zwykle z kwiatkami do psora… pamiętam jego uśmiech i wiem, że doskonale rozumiał nasz pomysłowy „sposób na glona”. jedyny słuszny, czyli skuteczny.

nie ma niepokonanych, są tylko źle trafieni. jerzy kulej

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *