Refleksje pokonkursowe

Bycie jurorem w konkursie poetyckim to ciekawe doświadczenie, zwłaszcza dla osoby, która sama zajmuje się pisaniem. To okazja, żeby zobaczyć, jak wygląda dość szerokie spektrum, znacznie szersze niż to, co trafia do ogólnego obiegu literackiego. Choć, czy w ogóle w tej chwili możemy mówić o jakimkolwiek obiegu ogólnym? A może żyjemy już tylko w pewnych niszach? Tak, czy inaczej – konkurs jest dobrą sposobnością, żeby zobaczyć co w trawie piszczy. Wiadomo, że poziom nadsyłanych tekstów jest zazwyczaj różny – od bardzo, nazwijmy to uprzejmie, amatorskich, po znakomite, lub choćby bardzo dobre. Zawsze tak było i zapewne będzie. Widzę jednak, że coś w ostatnich latach się zmieniło. Był taki czas – chyba to można lokować gdzieś między 2007 a 2013, może nawet później, kiedy ogólny poziom konkursów się podniósł, nastąpiło swego rodzaju wyrównanie. Coraz mniej było tych tekstów najsłabszych, ale też rzadziej trafiało się coś, co autentycznie porywało. To był czas największego rozkwitu forów literackich. Dla młodszych czytelników – fora literackie, to były miejsca, gdzie autentycznie rozmawiało się o poezji (rzadziej prozie), w różnym stylu, na różnym poziomie, ale rozmawiało. Rzecz nie sprowadzała się do wciśnięcia „lubię to” i ewentualnego wklejenia emotki rozszalałego królika czy pieska. To doprowadziło do wzrostu świadomości – łatwo było, gdy ktoś chciał, uzyskać radę, co jest ewidentnym kiksem, a co jest ok.  Super, nieprawdaż? Ale z drugiej strony, łatwo było zakrzyczeć i zniszczyć, kogoś kto proponował coś nowego, zaskakującego. Urawniłowka poetycka? W jakimś sensie tak. Ale mam wrażenie, że bardzo brakuje takich miejsc, w których ktoś wskazałby początkującym autorom typowe błędy. Wiersze na facebooku? Osobiście nie przepadam, dla mnie to nie to miejsce. Poza wszystkim, grono znajomych, którzy dadzą „lajka”, bo lubią autora, albo zwyczajnie chcą być mili, niestety, nie rozwija… Przekłada się to, między innymi, na to, że w konkursach znów rośnie odsetek zestawów, przed twórcami których jeszcze daleka droga do poezji (ale którzy chyba bardzo mocno wierzą w siebie).
Na szczęście wciąż są autorzy, którzy niezależnie od wszystkiego piszą po prostu dobre wiersze. I cieszę się, że czasami mam okazję ich poznawać również przy okazji jurorowania w konkursach.

Dodaj komentarz