Czy aby na pewno post-?

Coraz częściej czuję się jak poetycka „akuszerka”… Kolejna książka, przy narodzinach której asystowałam trafiła do moich rąk. Awaria migawki Sławomira Płatka ukazała się dzięki Fundacji Wspólnota Gdańska i Galerii Warzywniak i jej wygląd odbiega od serii wydawniczej Salonu Literackiego – jest kwadratowa, większa niż książki „seryjne”. Okładka nawiązuje do stylistyki kryminału z lat 60., grafiki Edwarda Gałki kierują myśl w stronę Picassa, a na końcu mamy jeszcze oryginalne zdjęcia z gdańskim „falowcem” z lat 70. Tyle w sferze obrazkowej, a tekstowo? Trochę boję się o tę książkę – wymaga uważnego czytelnka. Czytelnika, któremu będzie chciało przedzierać się przez gąszcz tropów i odniesień, konsekwentnie podążyć od początku do końca za autorem, śledząc losy Bohatera Pozytywnego. Na pewno będą i tacy, którzy wrzucą to do szufladki postmodernizm… Co z nimi? Vaya con dios… wszystkich i tak  zapraszam do lektury – moim zdaniem warto.

 

Dodaj komentarz