Drukuj

1.

Ciało książki – pisane „z krwi”, „z serca”, „z mięsa”. Jego otwartość. Kiedy autor „umiera”, odchodzi, staje się figurą, zgodnie z logiką wyparcia książka zamienia się w zadrukowany papier. Pisanie bolało. Jej ciało staje się wówczas niedostępne – kiedy autor majaczy jeszcze na horyzoncie, empiria wybiera zapomnienie. Papier nie chce pamiętać, że podzielono się z nim życiem. Uwalnia się od natury redukując żywą tkankę do słów: ja! ja! ja! Odrębność książki. Jej mowa, która wymaga posłuchu. Świadomość, która odcięła się do ciała. W 1987 roku Grzegorz Klaman przeprowadza akcję „Zakopywanie”, w 1988 roku, realizuje pracę „Koryto”. W pierwszej zakopuje w ziemi książki, w drugiej dołoży do nich kawałki mięsa, sól i zwęglone ziarno. Książki mają jednolite, czarne okładki. Dziś on też nie jest pewny tego, kto je napisał. Były filozoficzne.

 

2.

Zakopywanie jest gestem. Nie dotyczy ciała, dotyczy szczątków. Czy książka, która chce narzucać słowa, każąc nam traktować je jako swoje i nazywać nimi „nasz” świat, nie żyje? Czy właśnie ona nie wydaje się być uosobieniem nieśmiertelności? Ciało książki, która staje się wiedzą jest kawałkowane w trakcie badań i sekcji. Rozbierane na części, na fragmenty, często podlega modyfikacjom. Tym płaci za pierwotną otwartość. Kiedy jest już zupełnie bezradne – skatalogowane, opatrzone sygnaturą, urzeczowione do reszty i potraktowane jako wkład w proces poznawania świata, trzeba je oddać ziemi. Można jeszcze przez chwilę popatrzeć jak jedna leży obok drugiej, jak stykają się brzegami, jak ich kartki powoli żółkną ze starości, ale trzeba oddać je ziemi. Rytuałem pochówku Klaman zainicjuje prace ziemne nazwane „Archeologią odwrotną”.

Po terenie Wyspy Spichrzów w Gdańsku, chodził jak po wykopalisku – miejsce pełne było gruzu spod którego wystawały resztki dawnej architektury. Miejsce mówiło, a jego „logos” odsyłał do przeszłości i tego co pozostało z ludzkich działań. Kiedy artysta zakopie na terenie „Wyspy” książki - odwróci bieg „dawnej mowy”. Zamiast poszukiwać minionych sensów i znaczeń wprowadzi w przeszłość racje z teraźniejszości.

 

3.

Jest świadomy, że od kiedy książki stały się wiedzą, zrobiły się podstępne. Jakby stanęły po stronie manipulatorów i tych, którzy bawią się dwuznacznościami. Myśli Michaela Foucaulta Klaman przyswoi sobie dopiero później, ale intuicyjnie już wie - jego edukacja to czasy końca komunizmu, bunt przeciw totalizującej myśli przyszedł w sposób naturalny. „Archeologia odwrotna” to sposób na zaangażowanie. W swoich notatkach zapisze: „W działaniach relacji człowiek-natura przyrodzie zostaje przyznana równorzędność jej istnienia w stosunku do istnienia ludzkiego . Działania w przyrodzie są działaniami dla niej – w jej kierunku w niej, z nią i przez nią, o ile są skierowane ku transcendencji w rzeczywistość ponadludzką i ponadprzyrodniczą”.[1] Transcendowanie to „wykraczanie”. Wymykanie się poznaniu – tak zmysłom jak i środkom naukowym. Ciało książki, chociaż ośmieszone, kryje w sobie tajemnicę. Włożyć je do ziemi, to pozwolić mu się oczyścić. Brud dobrze konserwuje mięso i pozwala utrzymać jego świeżość.

 

4.

W tym roku „Wyspa” obchodzi 30 lat. „Wyspa 3.0. Mapa i terytorium to tytuł wystawy rocznicowej, będącej z jednej strony próbą zmierzenia się z historią działalności "Wyspy", jej podsumowaniem, któremu służyć ma ekspozycja historycznych dzieł sztuki, prezentacja archiwaliów i wspomnień żyjących uczestników sceny artystycznej Gdańska od 1985 roku. Z drugiej strony, wystawa stanowi otwarcie na nowy etap działalności, na nowe perspektywy zaangażowanego uczestnictwa w artystycznym, aktywnym społecznie i politycznie środowisku Gdańska.”[2] – piszą organizatorzy otwierającej się 9 października 2015 roku wystawy. „Wyspa” ewoluowała – była Galerią, dziś jest Instytutem, który sam prowadzi działalność wydawniczą. Chociaż potencjał tych słów jest zupełnie inny, miejsce pozostaje symbolem myśli buntowniczej i niezależnej. Kiedy pytam o pierwsze akcje z książkami, o ich aktualność, Klaman zastanawia się - nie wiadomo czy w epoce informacji cyfrowej nadal są one atrybutem wiedzy. Czy „Zakopywanie” można by powtórzyć, gdyby teraz artysta użył własnych książek? Głosy spod ziemi nie dochodzą. Deszcz nie wraca do nieba zanim nie nawodni gleby, słowo nie wybrzmi zanim nie spełni posłannictwa. Wyspiarze nie szukają izolacji, to nie jest miejsce- metafora. Artysta powinien działać, zmieniać, budować relacje, wymieniać myśli - „Wyspa” chce być miejscem ż y w e j refleksji, która ma stykać się z rzeczywistością. Wszystkiego najlepszego!

Malina Barcikowska

 



[1] „Klaman”, Instytut Sztuki Wyspa, 2010, ARCHIWUM, str V

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.