W najnowszym numerze...

×

Wiadomość

Failed loading XML...

Recenzje

Gdybym miała porównać literaturę skandynawską do wszechświata, to proza Majgull Axelsson byłaby Ziemią – czyli najbardziej rzeczywistą wśród planet. Nie dlatego, że jest czystym realizmem, bo nie jest, nie dlatego, że brak w niej odniesień do baśni i legend, bo nie brak i nie dlatego, że nie przenosi czytelnika w inne wymiary, bo przenosi. Jej realność zawiera się w odczuciu, z którym nas zostawia, a mianowicie, że jedyną stałą jest zmienność.

W lutym 2011 roku, nakładem wydawnictwa Biblioteka Rity Baum, ukazał się najnowszy tom prozy Adama Wiedemanna - Odpowiadania. Tom, trzeba przyznać, bardzo różnorodny. Znajdziemy w nim kontynuację, lub – to słowo wydaje się być bardziej odpowiednim – rozwinięcie stylu i tematyki z pierwszego tomu opowiadań – Wszędobylstwa porządku, są w nim także zapisy snów, bajka, oraz wirtuozerskie pastisze. Wiedemann, nie odżegnując się od wcześniej wypracowanych technik, tworzy barwny i krzykliwy ogród zoologiczny stylów, językowych rejestrów i narracji.

Ta jakże sielankowa nazwa z komunistycznych prospektów reklamowych w odniesieniu do Kołymy – największego obozu masowej zagłady XX wieku – nabiera makabrycznego wydźwięku. Jacek Hugo Bader od wielu lat tropi w Rosji podobne paradoksy, czyniąc z nich temat charakterystyczny dla swych reportaży. Po wyprawie łazikiem przez Syberię, opisanej w książce Biała gorączka (Wyd. Czarne, 2009) i podróżach po byłych krajach Związku Radzieckiego (W rajskiej dolinie wśród zielska, Wyd. Czarne, 2010) wyrusza autostopem wzdłuż Traktu Kołymskiego. To jedyny sposób na pokonanie wyznaczonej sobie trasy z Magadanu do Jakucka przy ponad pięćdziesięciostopniowych mrozach.

Katarzyna Zając napisała zbiór nostalgicznych wierszy. Oniryczna atmosfera, częste odwołania do snów i przesądów ludowych, tu i ówdzie przebijająca atmosfera grozy każą szukać podobieństw z poetami Romantyzmu i niejedna Goplana wychyli się z „Pęknięć” w takiej czy innej postaci. Tomik dotyka interesujących sfer. Autorka ma swoistą i dość oryginalną wyobraźnię, która pozwala ją rozpoznać i odróżnić w tłumie innych poetów. Mimo wszystkich tych zalet pozostaje po lekturze uczucie niedosytu, monotonii, trudnej do określenia jałowości.

Pęknięcia Katarzyny Zając (Nagroda w kategorii debiut poetycki w IV Międzynarodowym Konkursie Poetyckim Liberum Arbitrium „O laur lipowego wzgórza) to świat magiczny, pełen zaklęć, tajemnic, przeczuć, niedopowiedzeń, pulsujący tuż pod skórą. Naszą i ziemi, bo przecież my i natura to jedno. Ta książka wpisuje się w mocno utrwaloną już w literaturze (sztuce w ogóle) tradycję poszukiwania prawd żywych, koniecznych do doświadczenia cudu. Dość wspomnieć bohaterów Mickiewiczowskich ballad, wiersze Leśmiana, Nowaka, a współcześnie Radziewicz, Miniaka, Kulbacką, Buliżańską, Tokarczuk czy Jana Jakuba Kolskiego. Zając wpisuje się w tę poetykę. To ten sam poziom wrażliwości, to samo oglądanie/podglądanie świata. Bohaterowie jej wierszy, podobnie, jak bohaterowie filmów Kolskiego, Sonia Teresy Radziewicz czy Kłoska Olgi Tokarczuk, naznaczeni są wirusem inności. Może dlatego albo właśnie dlatego patrzą dalej, widzą więcej, czują mocniej. Jak Natalia z wiersza oczekiwanie, która podnosi po kolei oślizgłe kamienie znad rzeki i wrzuca je w nurt. Tak długo, aż znajdzie kiełkujące pod nimi ziarno fasoli. Wtedy stawia kropkę.