W najnowszym numerze...

×

Wiadomość

Failed loading XML...

Recenzje

Książek poetyckich jest na świecie wiele, zwłaszcza odkąd zwiększył się dostęp do druku. Wiele z nich, prawem selekcji naturalnej, popada w zapomnienie, inne nawet nie wydostają się poza szuflady, rozdawane rodzinie przy okazji świąt i urodzin. Zdarzają się jednak zbiory, które wyróżniają się na tle innych, nieważne, czy tematyką, warsztatem literackim, czy choćby wyglądem. Jedna z takich właśnie pozycji trafiła ostatnio na moją półkę.

Książka Agnieszki Marek, pokłosie ubiegłorocznego V Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Janusza Różewicza w Radomsku, to widomy znak, iż polska poezja tworzona przez kobiety ma się dobrze, a pojawienie się Agnieszki M. dodaje jej nowego kolorytu i smaku.

Są dwie teorie dotyczące telenoweli. Pierwsza – że są tak popularne, gdyż nie mają nic wspólnego z życiem i jako rodzaj protezy wymarzonego świata odrywają od niewymarzonego, czyli prawdziwego. Druga – że są tak popularne, gdyż pokazują życie właśnie takie, jakim jest, tyle że cudze. Za drugą teorią przemawiałby fakt wysokiej oglądalności różnych reality show, w których nic się nie dzieje, a ludzie oglądają godzinami. I tam nie ma fabuły, tam się filmuje życie.

Poliptyk Grzegorza Wołoszyna to książka, o której (jak mi się wydaje) należy napisać kilka słów. Książki została wydana rok temu jako Nagroda Główna w V Ogólnopolskim Konkursie na Autorską Książkę Literacką w Świdnicy.

Na Poliptyk składa się kilka cykli wierszy, skupionych w dwóch głównych częściach: TRYPTYKU, DYPTYKU, oraz w wieńczącym tom MONODRAMIE. Należy zauważyć, że każdy z cykli składa się z dziewięciu wierszy (z wyjątkiem MONODRAMU) – koncept książki trzeba więc rozpatrywać jako przemyślany i znaczący. Praktycznie są to całe bloki tematyczne, które po kolei skrótowo rozpatrzę:

Seks i religia jest tytułem jednej z płyt Steve'a Vaia. Nie wziął się znikąd. To jedno z najbardziej elektryzujących połączeń, doskonały i niewyczerpany patent artystyczny obecny nie tylko w muzyce, ale w każdej gałęzi kultury, obecny także wyjątkowo wyraźnie w debiutanckiej książce, którą poniżej recenzuję. Sprawdzonych patentów jest tu jednak dużo więcej.