W najnowszym numerze...

×

Wiadomość

Failed loading XML...
Magdalena Gałkowska - Fabryka tanich butów

dziś pan przyszedł do mnie, mówił:
więcej nie zatrujesz rzeki
(…)
leczę rany
po wybuchu, wystawiam na słońce, jak twarz.

Tak zaczyna się książka, której głównym wątkiem wydaje się być rzeczywistość po jakiejś wojnie. Rzeczywistość, której nie miało być, czas po kataklizmie. Moment, gdy pozostaje się jeszcze myślami przy niedawnej walce, ale zaczyna się nowy dzień, nowy czas, z którym nie wiadomo do końca co zrobić. Taki niespodziewany bonus.

Książka nie wyjaśnia jednoznacznie, czym jest wspomniany przełom. Niewiele też mówi o czasie przed wydarzeniami, których można się domyślać z większym lub mniejszym powodzeniem. Skupia się na chwili obecnej (to wynika nie tylko z doboru wierszy, ale także jest przejawem jakiejś generalnej idei), czasem wraca do przeszłości, strefy mroku. Kiedy mowa o czasach dawniejszych, są one zamglone, podmiot widzi siebie jak inną osobę, być może nie do końca jeszcze wtedy świadomą własnego istnienia („nie byłam piękną kobietą wczoraj”). Obfitość terminologii fizjologicznej i medycznej pozwala się domyślać, że przełomem mogła być choroba (tkanki, mutacje, rany, ultrasonografia, A Rh+, niekiedy też całe wiersze, np. „obraz”), ale może to też być przenośnia zupełnie innego zjawiska, jak choćby nieokreślona katastrofa dotykająca planetę. Jednak niezależnie od tego, co jest przełomem, świat po nim wygląda inaczej. Otrzymujemy potencjalnie nowe życie. Co wówczas? Można by takie pytanie zadać Łazarzowi wyciągniętemu z grobu albo ludziom po śmierci klinicznej. Stereotypowa odpowiedź brzmi „jeszcze bardziej docenić życie, cieszyć się każdą minutą, chronić jak odzyskany skarb, podwójnie cenny”. Piękne, choć i pełne frazesów. Znacznie ciekawszych odpowiedzi udziela Gałkowska. Rzeczywiście, chwytanie dnia wydaje się cechą immanentną tej filozofii, ale o różnicach decydują niuanse. Można tu znaleźć lustrzane odbicie życia po drugiej stronie osi, tą osią staje się śmierć („ultrasonografia”). To już jest przypisaniem jej zupełnie nowej roli. Nie jest ścianą, końcem, ani furtką do innego świata. Jest osią dwóch twarzy tego samego życia. Spotykamy więc dość specyficzny sposób patrzenia na świat:

klatka schodowa pachnie jak pół roku temu,
a koty są teraz bardziej podobne do Rity.

(o konieczności trzymania bambusa w przegotowanej wodzie)

chodź, poczuj, właśnie tak możesz
oddalić się od siebie. dla złapania równowagi
wystarczy, że przesuniesz stopę poza krawędź

(lunatycy)

z braku rzeczy wielkich, małe urastają do ich roli. Patos przeniósł się w zupełnie inne miejsce:

żar z papierosa, co podpali trawnik,
pospolite ruszenie szarych jak dym wróbli

(wróble)

Inny charakterystyczny punkt widzenia - nieprzywiązywanie wagi do spraw, które tradycyjnie są bardzo ważne. Zmiana wartości - zaczynają się liczyć rzeczy nowe, bez uzasadnienia, to jakby wyczulenie oka na inne częstotliwości fal, widzenie w podczerwieni albo w promieniach RTG. Dawny punkt widzenia ulega zagładzie. To wrażliwość niedostępna dla ludzi bez podobnych doświadczeń, trudna do opisania językiem innym niż poezja.

opieram czoło o chłodną szybę. palę obrazy

przesuwające się za oknem

(warszawa)

Oswajanie nie tylko śmierci, ale w ogóle procesów naturalnych. Próba wglądu, doświadczenie, rozpoznanie walką, ale bez potrzeby wiedzy. Samo rozpoznawanie:

najpierw szukam igły, bo potrzebuję
tej chwili bólu, ukłucia. zanim ona odejdzie
wąskim korytarzem, w kierunku świateł, tam,
gdzie wszystko jest sterylne i nie ma zapachu.
(…)
noszę w sobie śmierć, rozrasta się we mnie
jej dziecko, obce ciało.

(ultrasonografia)

masz wybór, który zabiera oddech.
i nie będziesz sam. nie będziesz
wiedział dlaczego, tylko jak.

(A Rh+)

Jednocześnie przebija przeświadczenie, że opisany proces jest koniecznością, bez niego nie ma ani prawdziwego poznania, ani prawdziwego kontaktu między ludźmi.

Kolejna perspektywa - dystans i jednocześnie wyczulenie na to, jak różni ludzie radzą sobie z rzeczami nieznośnymi:

miasto ma swoją nazwę. trzeba zaufać i czekać.
w bramach stoją chłopcy, mają piwo i chęć,
gdy zapala się ulica, odwracają wzrok.
w tramwaju jeden z nich patrzy, na mnie
nie robi wrażenia to całe światło

(skrawki)

Ciało jest traktowane jako przykład, unaocznienie, pretekst do ukazania czegoś luźno z nim związanego. Ciało jest w ogóle raczej pretekstem do życia. Jest to perspektywa podobna do tej, która czyni planetę Ziemię przedmiotem niezbędnym do leżenia i opalania się. Bez przesady - po co cała ta astronomia i geologia?

wtedy łatwiej
utrzymać szklankę z wodą. czuję, jak płynie
do formy, w której zamarza lód

(warszawa)

Ostatecznie znika czas i zwykła relacja z rzeczywistością. To już świat innej fizyki, pewnie nie każdemu dostępnej:

widzisz? miałam tylko jedno imię, jedną twarz
(…)
teraz schnę powoli jak pergamin, jak jedwab.
(…)
jak okrąg, nie posiadam początku ani końca.

(obraz)

Znajduję w tomiku Magdy Gałkowskiej trzy wątki. Oprócz opisanego wcześniej pojawiają się też opisy relacji z bliskimi ludźmi (różnie te relacje przebiegają) i eksponowanie fałszu, koteryjności, wytykanie cwaniactwa obecnego w miejscach, gdzie nie powinno go być (do tego nawiązuje tytuł, więc jest to wątek znaczący). W jednej recenzji trudno wszystko pomieścić. Język jest ciekawy, rozpoznawalny. Autorka znakomicie gra przerzutniami, przemyca wnikliwe spostrzeżenia. Może różnorodność, niespójność wątków utrudnia jednoznaczne spojrzenie na książkę, ale ostatecznie tomik poezji to nie powieść. W przyszłym roku ma się ukazać kolejna książka, będzie może łatwiej odnieść się do spraw, które w „Fabryce” nie są określone wystarczająco wyraźnie. Jednak już teraz poezję Gałkowskiej czyta się dobrze, płynnie, ta lektura wciąga.

Sławomir Płatek

 

Autor: Magdalena Gałkowska
Tytuł: Fabryka tanich butów
Wydawnictwo: Kwadratura, Łódź 2009
ISBN: 978-83-61680-44-4
(tomik wygrał konkurs im. J. Bierezina w 2008 roku)

 

Recenzja nagrodzona drugim miejscem w Ogólnopolskim Konkursie Krytycznoliterackim w Łodzi, 2011

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.