Drukuj
Angelika Kuźniak - Stryjeńska. Diabli nadali

W ostatnich latach mamy prawdziwy zalew biografii. Chwilami mam wrażenie napisano już o każdym „wielkim” lub choćby „sporym” artyście, polityku, naukowcu. A jednak okazuje się, że ciągle można znaleźć ciekawą postać, która nie została opisana.

Myliłby się jednak ten, kto uznałby, że wystarczy wybrać interesującą osobę, by stworzyć dobrą książkę biograficzną. To, niestety, tak nie działa. Dowodem mogą być liczne pozycje z tego nurtu, których po prostu nie da się czytać. Co zatem przesądza o sukcesie? Na pewno wybór tematu, ale też dobór źródeł, rzetelność. Najważniejsze jednak, by czytelnika nie zanudzić. Żeby dostał do ręki ciekawą opowieść. Mówimy tu bowiem cały czas o książkach przeznaczonych dla dość szerokiego grona odbiorców, nie zaś o książkach naukowych.

Książką, która spełnia powyższe postulaty jest Stryjeńska. Diabli nadali Angeliki Kuźniak. Przede wszystkim dostajemy wreszcie biografię artystki, która odcisnęła bardzo mocno swoje piętno na polskiej sztuce dwudziestolecia międzywojennego, a umarła w zupełnym zapomnieniu. Opowieść o malarce bardzo mocno skupionej na sztuce, a zarazem rozedrganej, borykającej się z codziennymi problemami. Kobiety żyjącej w wiecznym rozdarciu - kochała swoje dzieci, ale aby móc malować zgodziła się, żeby wychowywały się z dala od niej. Jednego dnia rozpieszczanej przez krytykę i odbiorców – również finansowo, a za chwilę nie mającej – dosłownie – co włożyć do garnka, tonącej w długach. A to wszystko na tle wyjątkowo barwnej epoki. Cyganeria warszawska, krakowska, zakopiańska, paryska. Elity międzywojennej Polski – nie zapominajmy, że Stryjeńska była wówczas jedną z najbardziej znanych i cenionych artystek polskich. Wykonała dekorację polskiego pawilonu na Wystawie Światowej w Paryżu w 1925, składającą się z cyklu Dwunastu miesięcy (6 malowideł, po 2 miesiące na płótno), ukazującego prace wiejskie charakterystyczne dla poszczególnych miesięcy. Dzieło to przyniosło artystce sławę europejską i 5 nagród Wystawy Światowej. Stryjeńska była na pudełkach czekoladek, na kamieniczkach staromiejskich, w książkach i we wnętrzach polskich transatlantyków "Batory" i "Piłsudski”. Jednak tło epoki, choć nadzwyczaj barwne, pozostaje tylko tłem. My zaś mamy opowieść o żywym człowieku, kobiecie z krwi i kości, której dylematy i rozterki są ponadczasowe.

Warto zwrócić uwagę na wyjątkowo bogaty wybór źródeł, do których odwołuje się autorka. Mamy więc zarówno pamiętniki i notatki (również te dotąd niepublikowane) samej Stryjeńskiej, jak też wycinki z gazet, rękopisy listów, dokumenty z archiwów, m.in. z Akademii Sztuk Pięknych w Monachium (gdzie nasza bohaterka rozpoczynając w roku 1911 studia malarskie występowała w przebraniu chłopięcym, jako Tadeusz Grzymała Lubański), a nawet domowe rachunki.

Mamy anegdoty – a tych w opowieściach o Stryjeńskiej nie brakuje – jak choćby o odwróceniu do góry dnem talerza zupy pomidorowej na wystawnym obiedzie ("chciałam tylko sprawdzić, jaka to marka"), trzymaniu maleńkich synów w szufladzie komody, czy pragnieniu sprawienia sobie sztucznej szczęki z zębami w ulubionym kolorze niebieskim. Ale Kuźniak prostuje też pewne fakty i przekłamania, wyjaśnia na podstawie wiarygodnych źródeł jak to było na przykład z zamknięciem jej w szpitalu psychiatrycznym przez męża, Karola Stryjeńskiego, weryfikuje obiegowe informacje, jak ta o rzekomo "tajnym ślubie" Stryjeńskich (rozpowszechniona przez Magdalenę Samozwaniec) czy o tym, że malarka sypiała w wannie.

Szczególnie ważne są w Diabli nadali rozdziały dotyczące lat powojennych, bo to najmniej znany okres w życiu Stryjeńskiej. Samotność na emigracji, bieda, rozpaczliwe szukanie zleceń i zacięta walka z chorobą weneryczną („prezentem” od drugiego męża, aktora Artura Sochy). Tu szczególnie ważne są rozmowy biografki z wnuczętami malarki.

W licznych recenzjach i omówieniach, które już się pojawiły (książka nominowana jest m.in. do Nagrody Nike) podkreśla się m.in. „przezroczystość” piszącej tę opowieść, czyli Angeliki Kuźniak. Moim zdaniem to jeden z podstawowych kluczy do sukcesu – najbardziej nieznośne są bowiem biografie, w których co krok potykamy się o wybujałe ego autora, który musi podkreślać, że znał, że zna się i że tak w ogóle to on (ew. ona)  jest najważniejszy. I tak przecież od piszącego zależy dobór źródeł, naświetlenie postaci i sposób opowiadania.

Dorota Ryst

Tytuł: Stryjeńska. Diabli nadali
Autor: Angelika Kuźniak
Wydawca: Czarne, Wołowiec 2015
ISBN: 9788380491793

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.