W najnowszym numerze...

×

Wiadomość

Failed loading XML...

Tegoroczna edycja była już piętnastą. Organizator oznaczył daty od 12 do 15 maja, ale główna część odbywała się w ciągu dwóch ostatnich dni. Zaplanowano wystąpienie szesnastu poetów, m.in. Urszuli Kozioł, Mariusza Grzebalskiego, Jacka Podsiadły i nagrodzonej kilka dni później Silesiusem za debiut Martyny Buliżańskiej. Były to błyskawiczne występy, poprzedzone krótkim wstępem konferansjera, przypominającego życiorysy czytających. W większości były to ciekawe prezentacje, rzadko opatrzone dodatkowym komentarzem poetów. Jednym z wyjątków była Justyna Bargielska, która wyjaśniła, że „ma sraczkę”, więc będzie czytać na siedząco.

Ciekawym punktem programu była dyskusja o czasopismach literackich – ich znaczeniu, sensie wydawania na papierze, roli opiniotwórczej, nakładach i finansowaniu. Żadne rewolucyjne tezy nie padły – szkoda, ale też można się było tego spodziewać. Skoro jednak temat został wywołany i znaleźli się rozmówcy, to znaczy, że wciąż jest zainteresowanie zagadnieniem.

Oba dni głównej części festiwalu kończyły się koncertami. Wystąpiła grupa Variete oraz Kazik Staszewski. Były to więc istotne wydarzenia muzyczne.

Festiwal z pewnością udał się. Organizacja była rzetelna, dało się zauważyć spore doświadczenie osób odpowiedzialnych. Kawiarnia była pełna, co jest też sukcesem w przypadku imprez poetyckich.

Z jakichś powodów uznano, że godzina 20:00 jest dobrą porą rozpoczęcia, chociaż dało się słyszeć głosy, że to jednak stosunkowo późno. Tym bardziej było to odczuwalne, że program był bogaty – wielu uczestników, szereg dyskusji i prezentacji autorskich. Przy tak małej ilości czasu, siłą rzeczy skracano je do minimum. Z jednej strony organizatorzy byli punktualni, wszystko zaczynało się i kończyło o czasie. Z drugiej – trudno było wejść w nastrój czy charakter poszczególnych elementów programu. Poeci mieli na przeczytanie swoich wierszy po 10 minut. Niektórzy przyjechali na te 10 minut np. z Krakowa. Takie tempo powodowało wrażenie, że chodzi bardziej o zaliczenie jakiegoś wydarzenia niż o rzeczywistą prezentację.

Z drugiej strony były znakomite warunki do części nieoficjalnych i każdy wykorzystywał je według potrzeby. To z pewnością rekompensowało wcześniejszy pośpiech w częściach oficjalnych.

Toruński Buum jest prawdopodobnie największą tego typu imprezą w tej części Polski i swoją rolę wypełnia bardzo dobrze. Festiwal ma własny charakter, realizuje specyficzne cele. Wszystko wskazuje na to, że w kolejnych latach zachowa swoje znaczenie.

Sławomir Płatek

 

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.