Drukuj

Wiosna, więc poeci budzą się do życia. Weekend 11-13 kwietnia był wyjątkowo intensywny. Przedstawiamy relacje z 3 wydarzeń, z 3 miast – Częstochowy, Kalisza i Pisza.

 

Poezja [nie] święta

12 kwietnia 2014 roku odbyło się spotkanie literackie „Poezja [nie] święta, I Częstochowskie Czytanie Wg Poetów” w ramach akcji miejskiej „Aleje – tu się dzieje!” zorganizowane przez „Zeszyty poetyckie” i Urząd Miasta Częstochowa przy współpracy z Ośrodkiem Promocji Kultury „Gaude Mater” razem z „Carpe Diem” Klub. Gościłem tam z wystawą swoich rysunków na zaproszenie Magdy Modławskiej i Dawida Junga. Od niespełna trzech lat bywam na imprezach poetyckich i za każdym razem jest to dla mnie wielka przygoda. Spotkania z poetami, słuchanie wierszy, konwersacje do późnych godzin nocnych sprawiają, że wracam pełen inspiracji i chęci do pracy. Karol Maliszewski w jednym ze swoich tekstów napisał, że „magia dobrej książki polega na tym, że coś w nas zostało poruszone jeszcze bez wiedzy bądź obok wiedzy, że zostało poruszone, odkryte, na nowo nazwane”. Myślę, że to zdanie tyczy się nie tylko literatury, ale także ładnie obrazuje koloryt plastyki, muzyki czy filmu. W dodatku słowa Maliszewskiego idealnie wpisują się w moje refleksje po częstochowskim wieczorze.

Program był bardzo intensywny. Już o godzinie szesnastej w „Gaude Mater” nastąpiło otwarcie „Poezji [nie] świętej”. Pierwsza część poświęcona była poezji kobiecej. Swoje wiersze zaprezentowały: Magdalena Gałkowska, Marta Kucharska, Krystyna Myszkiewicz oraz Daria Dziedzic. Między kolejnymi wersami zastanawiano się też czy w ogóle można dzielić poezję na męską i żeńską.

Tuż przed osiemnastą przenieśliśmy się do klubu „Carpe Diem”. W kolejnym bloku programowym wystąpili: Tomasz Dalasiński, Radosław Kobierski, Marek Konecki, Sławomir Płatek, Jacek Kukorowski, Paweł Lekszycki, Tomasz Ososiński, Dariusz Pado, Rafał Różewicz, Jakub Sajkowski, Karol Samsel, Krzysztof Schodowski, Omir Socha, Łukasz Suskiewicz, Radosław Wiśniewski, Marcin Zegadło oraz Tomasz Jamroziński. Czytano także wiersze Irit Amiel, Dariusza Dziurzyńskiego i Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego. Ogrom poetyk i podróże pełne kontrastów. Intensywność doznań i wrażeń. To, co stworzyło niepowtarzalną aurę wieczoru to wielobarwność języka, która objawiała się z każdym kolejnym autorem i prowadziła w jego prywatne przestrzenie.

Po prezentacji twórczości poetów odbyła się także dyskusja o kondycji współczesnej poezji, sposobach jej promocji i coraz trudniejszej sytuacji na rynku wydawniczym w Polsce. Nad całością całego przedsięwzięcia czuwali Magda Modławska i Dawid Jung. I Częstochowie Czytanie Wg Poetów zostanie zwieńczone także antologią, która ukaże się niebawem w „Zeszytach poetyckich”.

Krzysztof Schodowski
Zdjęcia Sławomir Płatek

 

 

7 źdźbeł spektakl oparty na tekstach Awrona Suckawera

Tradycją stało się, że Stowarzyszenie Promocji Sztuki „Łyżka Mleka” proponuje Kaliszanom raz w roku w czasie trwania Dni Kultury Żydowskiej spotkania z kulturą żydowską w różnej formie. Tegoroczna propozycja to spektakl teatralny  wykonany przez trzyosobowy zespół przybyły z Warszawy.

O spektaklu 7 źdźbeł, który odbył się 12 kwietnia w Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu śmiało można rzec, że był niezwykły. Kanwą scenariusza stała się twórczość pisarza i poety Awrona Suckewera. Autorkami scenariusza i głównymi wykonawczyniami są Adrianna Janota i Anna Rozenfeld. Autorem muzyki  jest DJ Lenar. Na skrzypcach gra Mirosław Kuźmiak, który również jest odtwórcą jedynej w spektaklu roli męskiej.

Abraham Suckewer lub Awrom Suckewer  (1913 – 2010) to pisarz i poeta tworzący w języku jidysz, znawca literatury i sztuki, popularyzator języka jidysz w Izraelu. Jego wiersze tłumaczone były między innymi na polski, angielski, francuski i japoński. Dzieciństwo spędził na Syberii. Był słuchaczem Uniwersytetu w Wilnie. Debiutował w latach 30. XX wieku na łamach warszawskiego tygodnika wydawanego w języku jidysz „Wochnszrift far literatur” wierszem Bal maskowy. W czasie okupacji  przebywał wraz z rodziną w getcie wileńskim, gdzie zginęła jego matka, siostra a także nowonarodzony syn. Po wojnie mieszkał w Moskwie, a w 1947 roku wyjechał do Palestyny. Zmarł w Tel Awiwie.
Spektakl miał interesującą, choć surową scenografię a teksty poetyckie autora wypowiadane w dwóch językach polskim i w jidysz sprawiały wrażenie nakładających się melodii spiętych przejmującą muzyką skrzypiec i elementami muzyki ostatniej generacji, która uwypuklała niepokój i grozę zawarte w tekstach poety. Nastrój potęgowały jeszcze światła i sugestywny głos aktorów. Jednym słowem był to niezapomniany spektakl, w którym nie zabrakło dobrej poezji i przemyślanych kreacji aktorskich. Kaliska publiczność miała kolejny raz okazję do przypomnienia obrazu świata, który zginął bezpowrotnie, a który pozostaje zapisany w losach ludzi; którzy ten czas przeżyli. „W żadnej polskiej gazecie ni słowa żalu” tak po śmierci Awroma Suckewera napisał Ryszard Krynicki. W Kaliszu dzięki wsparciu Samorządów Województwa Wielkopolskiego przypomniano jego twórczość.

Magdalena Krytkowska
Zdjęcia Paweł Madaj

 

 

Trzy razy Pisz!

Festiwal poetycki w Piszu znałem dotąd jedynie z opowiadań byłych uczestników jego kolejnych edycji. Kiedy kilka miesięcy temu Wojciech Kass w imieniu organizatorów zaprosił mnie do udziału w tej imprezie ucieszyłem się i  liczyłem na ciekawe spotkania z poezją  rozmaitego sortu. Od razu przyznam – nie rozczarowałem się. Poniżej garść moich refleksji/migawek popiszowych.

XI Ogólnopolski Festiwal „PISZ i ŚPIEWAJ POEZJĘ” odbył się w Piszu w dniach 10-12 kwietnia. Organizatorami byli Burmistrz Pisza, Piski Dom Kultury, Miejska Biblioteka Publiczna w Piszu, Muzeum K.I. Gałczyńskiego w Praniu i dwumiesięcznik literacki TOPOS. Już sama lokalizacja imprezy jest jej niebagatelną zaletą, gdyż Pisz to niezwykle urokliwe mazurskie miasteczko. Poza tym festiwal jest bardzo dobrze, wręcz precyzyjnie, zorganizowany. Atrakcji jest sporo i momentami trudno nadążyć za biegiem wydarzeń.

Ale po kolei. Dla mnie festiwal składał się z trzech osobnych kategorii.

Pierwszą z nich były popołudniowe występy zaproszonych laureatów konkursów poetyckich. W ciągu dwóch dni swoje wiersze publiczności zgromadzonej w sali Piskiego Domu Kultury zaprezentowali Przemysław Janiszek, Janusz Radwański, Agnieszka Marek, Urszula Honek oraz piszący tą relację. Niebanalna i nienachalna scenografia oraz bardzo dobre nagłośnienie pomogło nam uporać się z występem na bądź co bądź dużej scenie. Sporej frajdy dostarczyło nam skorzystanie z tzw. mikrofonów bezprzewodowych nagłownych zamiast klasycznych na statywach, co pozwoliło nam skupić się na czytaniu i „dało wolną rękę” (a w zasadzie nawet dwie wolne ręce) – mogliśmy swobodnie poruszać się po scenie, przewracać kartki z tekstami itp. Nasza poezja mogła więc bronić się sama.

Drugą kategorią były występy laureatów konkursów poezji śpiewanej. Przedstawiciele obu grup – my, poeci „czytający”, i wokaliści/bardowie występowali każdego dnia naprzemiennie, co pozwalało nie zanudzić publiczności. Z występów „śpiewaczych” najlepiej wspominam Piotra Dąbrówkę, bo to i mój krajan, i klasa sama w sobie. W jego śpiewie nie ma nic z dawniejszego zawodzenia kaczmarsko-gintrowskiego, Piotr jest o wiele bardziej agresywny i dramatyczny w swoim solowym śpiewaniu, choć nie sposób odmówić jego sztuce sporego ładunku lirycznego. Na pewno odkryciem dla mnie był występ Sylwii Zelek. To wokalistka, która mimo młodego wieku śpiewa bardzo dobrze technicznie, oprócz tego doskonale niuansując lirykę i dramatyzm. Akompaniujący jej koledzy ze studiów z Kielc byli na równie wysokim poziomie. Bardzo dobrze wypadło też trio Mentel, Bojda & Mentel.
Słabiej oceniam występ Katarzyny Rajewskiej – dziewczyna śpiewa bardzo dobrze, ma dobry głos, akompaniujący jej rodzinny duet gitarowy – kuzyn i wujek – gra wyśmienicie (zwłaszcza kuzyn), ale nie ukrywajmy: najlepiej wypadła w piosenkach z tekstami znanych autorów. Niestety, mimo że piosenki komponowane przez wspomniany duet gitarowy od strony muzyczne wypadają doskonale, to ich teksty raziły sztampowością i przewidywalnością. Młoda artystka musi koniecznie nawiązać współpracę z dobrymi, profesjonalnymi tekściarzami/poetami, gdyż inaczej utknie, przepadnie w tłumie podobnych wykonawców. Zastrzeżenia mam też do Krzysztofa Napiórkowskiego – owszem, to artysta już przebijający się do mediów, pojawiający np. w radiowej Trójce, ale, mimo talentu kompozytorskiego i wokalnego, razi pewna maniera interpretacyjna – momentami za bardzo „leciał Grzegorzem Turnauem”.

Trzecia odsłona Pisza, to koncerty gwiazd – takim występem kończył się każdy z dwóch dni poświęconych prezentacjom wokalno-poetyckim.
11 kwietnia taką „wisienką” na torcie była Edyta Geppert. Jej występ był świetny, ale nie ukrywajmy, był aż nazbyt profesjonalny. Czemu nazbyt? Bo mimo niezaprzeczalnej klasy piosenkarki, znakomitych utworów, brakowało w tym luzu, zabawy i wyglądało to na wysokiej klasy, ale chałturkę.
Zupełnie inaczej zakończył się kolejny wieczór z zespołem Raz Dwa Trzy. Na scenie pojawiło się sześciu facetów i od razu zaiskrzyło. Od pierwszego momentu widać było, że lubią ze sobą grać i śpiewać, po prostu przebywać, że jest to dla nich nie tylko praca, ale i zabawa, przyjemność.  Improwizacje, solówki, jazzujący „Talerzyk”, przejmujące „Pod niebem” czy ogniście latynoamerykańskie „Jutro będziemy szczęśliwi” – tyle o tym występie.

Te trzy elementy, to główny nurt festiwalu. Obok tego odbywały się wieczory autorskie Szymona Babuchowskiego, Artura Nowaczewskiego, Sławomira Matusza, Krzysztofa Kuczkowskiego. Wojciech Kass przy akompaniamencie Krzysztofa Napiórkowskiego odczytał swój poemat „Ba!”, Sławomir Matusz prezentował tez swoją książkę krytycznoliteracką.

Odbył się też Turniej Jednego Wiersza o „Srebrną Monetę K.I. Gałczyńskiego". W jury konkursu zasiedli ww. Szymon Babuchowski, Krzysztof Kuczkowski (przewodniczący), Artur Nowaczewski, Sławomir Matusz. Robert Mentel otrzymał Nagrodę Publiczności za wiersz pt. „Dzień jak co dzień”, Urszula Przyborowska – Nagrodę Burmistrza Pisza dla autora z Ziemi Piskiej za wiersz pt. „Bliskość”, Ryszard Matusiewicz – II Wyróżnienie za wiersz pt. „Trzy bukiety”, Paweł Podlipniak – I Wyróżnienie za wiersz pt. „Przeżegnanie”, a Srebrną Monetę K.I. Gałczyńskiego wygrała Ewa Olejarz wierszem pt. „Lepiej kłusować niż rozczarować tatę”.

Piski festiwal, to także poetyckie spotkania i dyskusje o poezji bardzo nieformalne, a na zakończenie także ognisko z nieodłącznym pieczeniem kiełbasek w gościnnych progach Wojciecha Kassa w Muzeum im. Gałczyńskiego w Leśniczówce Pranie. By tam pojechać warto „piszać” i śpiewać poezję.

Paweł Podlipniak

 

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.