W najnowszym numerze...

×

Ostrzeżenie

JFile::read: Nie można otworzyć pliku: http://spacery.salonliteracki.pl/wydarzenia/feed/.
×

Wiadomość

Failed loading XML...

W cieniu mitu „Szkoły Grafomanów” czyli wycieczka przez życie poetyckie w Trójmieście. Od początków do lat siedemdziesiątych – naprawdę krótki szkic.

Autor tego tekstu nie rości sobie prawa do stworzenia naukowej syntezy dziejów poezji w Trójmieście. Raczej ma to być rodzaj krótkiej i niedokładnej historii twórców, którzy działali tutaj przed nami.

Pierwszy okres – to okres pionierski, gdy na Wybrzeże przybyło wielu autorów z całej Polski, aby tworzyć od podstaw życie literackie Gdańska, Gdyni, Sopotu. Wśród nich byli także poeci. Tutaj warto wymienić choćby takie nazwiska jak np.: Janusz Stępowski, Helena Szpyrkówna, Edward Fiszer. Wszyscy ci autorzy posiadali już dorobek literacki. Oprócz wymienionych byli także debiutujący w latach czterdziestych i pięćdziesiątych: chwalca pięknego, starego i polskiego Gdańska, a później Kaszub i morza - Franciszek Fenikowski, Stanisława Fleszarowa-Muskat, w tym czasie autorka „Snu o morskiej potędze” (1948 r.), a także Zbigniew Szymański, wtedy autor „Wierszy gdańskich”(1954 r.). W większości byli to twórcy dosyć tradycyjni w formie. Przywiązani do klasycznego sposobu obrazowania i klasycznej wersyfikacji starali się opisać nowe, tworzące się na ich oczach, życie. Czasami zbyt naiwnie patrzyli na świat i zapewne dlatego zbyt często poddawali się ideologicznym schematom. To oni jednak przyczynili się do powstania środowiska poetyckiego na Wybrzeżu.

Jakiś czas po Październiku 1956 roku na literackiej scenie wybrzeża pojawiła się, wyraźnie odróżniająca się od swych poprzedników, grupa poetów. Ich debiuty książkowe przypadają na

przełom lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Tutaj trzeba wymienić nazwiska takich twórców jak: Bogdan Justynowicz, Mirosław Stecewicz, Bolesław Fac, Mieczysław Czychowski i Jerzy Afanasjew. Większość z nich była zafascynowana awangardą poetycką spod znaku Juliana Przybosia, poszukiwaniami lingwistycznymi Mirona Białoszewskiego oraz absurdem lirycznym Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. To ostatnie określenie dotyczy przede wszystkim Jerzego Afanasjewa, autora kojarzonego z „Bim Bomem” . W swojej twórczości poeci ci krytykowali to, co było tak tradycyjne, że aż zmurszałe, a w efekcie prowadzące do trywializacji i banału. Stąd niechęć autorów, z kręgu Szkoły Grafomanów, grupy Seledyn, Gdańskiej Grupy Młodych, do poezji uprawianej przez Franciszka Fenikowskiego lub do stylistyki wierszy Zbigniewa Szymańskiego z jego pierwszego tomu. Z jednej strony wyszydzali oni wszystko, co trąciło patosem i nadawało utworom zbyt górnolotny charakter, z drugiej zaś odwoływali się do elementów zaczerpniętych z otaczającej ich rzeczywistości, zwykłego, szarego życia. Najważniejsze jednak było spojrzenie na świat przez precyzyjne, trochę naukowe okulary. Tak jakby poezja mogła być ścisła w swym języku jak np. matematyka lub fizyka. Taka postawa charakteryzowała przede wszystkim: Faca, Stecewicza i Justynowicza. Wiązała się ona zarówno ze zdobytym przez nich wykształceniem, jak i z wykonywanymi potem zawodami. Wyjątek stanowił tutaj Mieczysław Czychowski. Osobowość niezwykła! Ukończył wydział malarski Państwowej Wyższej Szkoły Plastycznej w Gdańsku. Był pochodzącym z Kurpiów, poetą, malarzem, rysownikiem, krytykiem artystycznym i literackim. Jego poezja od samego debiutu posiadała, własny, indywidualny styl nacechowany, malarską wrażliwością na barwę, kształt i ruch, poszukiwaniem prawdy i sensu współczesnego świata. Czerpała pełnymi garściami nie tylko z tradycji awangardy, ale również i przede wszystkim z twórczości Cypriana Kamila Norwida oraz śpiewnej ludowości kurpiowskiej ziemi, ziemi rodzinnej autora „Misterium na uboczu” (1966 r.). Czterech wymienionych przeze mnie poetów, debiutowało tomikami w tzw. serii biało-czarnej wydawanej przez Wydawnictwo Morskie, ilustrowanej przez Alego Bunscha (oprócz tomiku Czychowskiego, który sam go opracował graficznie). Były to następujące książki: „Miejsca wydrążone” Mieczysława Czychowskiego (1960 r.), „Gotyk dźwięku” Bolesława Faca (1959 r. ), „Przed jutrem” Bogdana Justynowicza (1958 r.) oraz „Blaszane liście” Mirosława Stecewicza (1960 r.). Jerzy Kwiatkowski we wstępie do „Almanachu Poetów Pomorskich” pisał o podobieństwach poetyckich tych debiutantów. Jeszcze inni mówili o swego rodzaju barokowej wyobraźni, charakteryzującej ówczesną twórczość Faca, Czychowskiego, Stecewicza i o stwarzającej pozory, beznamiętnej i opisowej, relacji klasycyzującej poezji Justynowicza.

Obok wymienionych, ważnych twórców tamtego czasu, byli także nawiązujący do bardziej tradycyjnej i uznanej poetyki. To Zbigniew Szymański i Stanisław Dąbrowski – klasycyzujący tradycjonaliści, stawiający w swojej poezji pytania natury moralnej, w sposób dobrze już zakorzeniony w tradycji poetyckiej. Szymańskiego fascynuje przede wszystkim Gdańsk, zachwycają go Kaszuby. Dąbrowski daje m.in. wyraz swego zainteresowania szeroko pojętą sztuką i kulturą.

Następna, trzecia fala poetów to debiutanci z połowy lat 60-tych. Bardzo często stawiający swe pierwsze poważne kroki w cieniu starszych kolegów i publikujący np. na łamach miesięcznika „Litery”. Spośród wielu warto tutaj wymienić Jacka Kotlicę, który ze swymi tomikami „Odbieranie źródła” (1966 r.) i „Białe zaduszki”(1969 r.) wyraźnie zaznaczył swoją poetycką odrębność. Można powiedzieć, że głównymi jego obszarami zainteresowań była zagłada, wojna i martyrologia oraz same początki ludzkiego rozumienia. Wyraźnie widać w jego twórczości wpływ „Orientacji Poetyckiej Hybrydy”. Tak samo jak u drugiego, ciekawego poety tamtego okresu, Kaszuby z serca i pochodzenia, Edmunda Puzdrowskiego – autora tomików „Koło” (1966 r.), „Niezmienność” i „Rzecz kaszubska” z roku 1968. Łączył on wątki metafizyczne, precyzyjne podejście do języka z bardzo silnym poczuciem zakorzenienia w swojej małej, kaszubskiej ojczyźnie. Wszystko to było przesiąknięte refleksją nad przemijaniem, końcem, wojną. Puzdrowski balansował na granicy dotykalnego, zmysłowego obrazu świata północnego, kaszubskiego, tak bardzo wdzierającego się i tego co ledwie dostrzegalne, oniryczne, subtelnie liryczne. Warto także wspomnieć: Kazimierza Sopucha np. z nagrodzonym Czerwoną Różą, poematem „Rwanie lnu” (1971 r.) oraz Andrzeja Zaniewskiego z jego wczesną twórczością poetycką , zapoczątkowaną właśnie w Gdańsku. Oczywiście to nie wszyscy gdańscy poeci tamtego czasu.

Czwarty okres – to okres lat siedemdziesiątych, będący pod znakiem poetyki „Nowej Prywatności” i pod silnym jej wpływem wywieranym na tutejsze środowisko. To także okres, kiedy pojawiło się w Gdańsku wiele ciekawych i odrębnych osobowości literackich. Do nich zaliczyłbym np. Aleksandra Jurewicza, Stanisława Gostkowskiego lub Kazimierza Nowosielskiego. Słów kilka o dwóch ostatnich. Gostkowski zadebiutował tomikiem pt. „Nie chowajcie mnie żyjącego” w 1974 roku. Już od początku było widać, że jest to poeta budujący krajobraz tyle przerażający, co metafizycznie ciekawy. Był królem betonu, piewcą śmietników i tego co odrzucone, brudne, złe. Gostkowski wyciągał jednak bardzo interesujące wnioski z ekstremalnej sytuacji, w jaką uwikłany był podmiot jego twórczości. I choć wielu zrzucało mu nihilizm, to naprawdę trudno odczytywać wiersze autora „Wyłącznie twojej osobistej sprawy” (1978 r.) przede wszystkim w taki właśnie sposób. Byłoby to niesprawiedliwe uproszczenie i fałszywe zaszufladkowanie. Właściwie na drugim biegunie sytuował się Kazimierz Nowosielski, ze swoją afirmacją przyrody, i wynikającej z tego afirmacją boskiego porządku. Nowosielski, już od swojego debiutu książkowego pt. Miejsce na brzegu (1975 r.), przekazuje obrazy tyleż proste, co niebanalne. Jakby powtarzał znane prawdy językiem poetyckim, pozbawionym patosu i afektacji, i jakby chciał powiedzieć: wrócimy do prostoty, prostota nas ocali.

Byli to poeci tworzący na uboczu ówczesnych mód i tendencji. Zresztą nie tylko oni. Na tym jednak chciałbym zakończyć swój niezwykle krótki szkic, choć poezja w Gdańsku, Gdyni i Sopocie rozwijała się i rozwija się przecież dalej.

Andrzej Mestwin Fac

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.