W najnowszym numerze...

×

Wiadomość

Failed loading XML...

„Milczenie o potędze fali na wodzie” – taki tytuł nosił wieczór otwarcia wystawy rysunków Krzysztofa Schodowskiego, który odbył się 17 stycznia 2014 r. w krakowskiej Pracowni Pod  Baranami. Tytuł ten jednak jest mylący, bowiem rysunki Krzysztofa Schodowskiego nie milczą. To, co słyszałam chodząc wzdłuż ścian, na których wisiały prace to był szept i szelest. Nie będę więc pisać o milczeniu.  Napiszę o potędze, fali i wodzie.

Potęga: tym, co ją tworzy jest umiarkowanie. Czym jest umiarkowanie w rysunkach Krzysztofa Schodowskiego? Równowagą między „czernią i bielą”, smutkiem i nadzieją. Na ich styku rodzi się przeżywanie. Tu wyczuwalny jest niepokój, znika obojętność. Patrząc na rysunki „Sianokosy” i „Nad” dostrzegamy wyraźnie wyważenie zarówno w kompozycji postaci jaki i w  emocjach. Naturalnie powstaje pytanie – jaka relacja zachodzi między przedstawionymi osobami. Czy ten związek łączy czy dzieli.

Fala: unoszenie się i opadanie. Do i od. W rysunkach Schodowskiego nie wyczuwamy granicy między ruchem i bezruchem, między tam i z powrotem. Nawyraźniej dostrzec to można w rysunku „Monolog”. Widzimy tutaj twarz będącą także przeczuciem istoty , która  wydobywa się z cienia i jednocześnie w nim tkwi. Inaczej nieco widać to w moim ulubionym rysunku: „Konwersacje po północy”, gdzie grupa osób siedzi przy stole w nienaturalnym ścisku. Tytuł sugeruje, że rozmawiają, ale czy rzeczywiście? Raczej balansują na granicy snu i jawy, niby chcą a nie chcą uwolnić się z ciasnej bliskości.

Woda: płynięcie, ruch mięśni i odpoczynek. W rysunkach Krzysztofa Schodowskiego jest napięcie, ale jest też wytchnienie. Patrzę i poddaję się. Płynę, ale nie bez wysiłku. Muszę napiąć mięśnie przy Źródle, żeby odetchnąć przy Ślepcach. Ślepcy albo Szepty to jeszcze jeden z moich ulubionych rysunków. Dwie niemal bliźniacze, nieco muzułmańskie głowy w zbliżeniu, jakby powierzanej tejemnicy.Pierwsze skojarzenia, to intymność i ledwie wyczuwalna czułość. Odpoczynek.

Oto człowiek”... Krzysztof Schodowski - o swojej najnowszej pracy:

„Ecce homo” jest ostatnim rysunkiem stworzonym w 2013 roku. Zapowiada przejście na większy format i bardziej realistyczne podejście do studium człowieka. Zarówno w kresce, jak i w psychologicznym aspekcie. Jednocześnie chciałbym go utrzymać w tonacji prac, które powstawały do tej pory. To poszukiwanie przeze mnie nowej jakości kreski: bardziej dopracowanej.

W „Ecce homo” chciałem wyrazić to, co było do tej pory ukryte we mnie, a czego nie dało wyrazić się w poprzednich rysunkach. To także nauka pewnej dyscypliny w tworzeniu. Do tej pory rysowałem intuicyjnie, bazując na szybkim geście, pośpiesznym zapisywaniem stanów emocjonalnych.

Jednak wernisaż to była tylko jedna z części tego niezwykłego wieczoru. Drugim elementem było słowo poetyckie Karola Samsela. Spotkanie z jego – idącym w stronę szaleństwa – nowym tomem „Więdnice”. Poezja tego autora nie jest na pewno łatwa, ale sposób, w jaki czyta swoje teksty hipnotyzuje słuchaczy.

Wieczór zakończył koncert Joanny Vorbrodt z zespołem, podczas którego zaprezentowała swoje autorskie, niezwykłe utwory z płyty „Nie ma przypadków”. Głos Joanny, jej wokalizy jeszcze długo brzmiały w uszach słuchaczy. To był wieczór, który zjednoczył trzy twórcze żywioły – obraz, słowo i dźwięk. Nad całością czuwała poetka Dorota Ryst, która naturalnie i taktownie poprowadziła wieczór.

Na koniec: obejrzyjcie rysunki Krzysztofa Schodowskiego na stronie schodowski.pl i uważajcie na to co się stanie jak zamkniecie oczy przed snem.

Joanna Pucis
Zdjęcia Arek Łuszczyk

 

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.


 

  • Schodowski