Drukuj

Jak co roku spora grupa miłośników piosenki inteligentnej, niosącej coś więcej niż prosty rytm i przesłanie typu „ja cię kocham, a ty mnie nie”, czekała na listopad i Festiwal OPPA. W tym roku już 31. Może chwilami ma się wrażenie, że już to znamy, to już było. Zwłaszcza, że po zeszłorocznym jubileuszu przyszedł moment lekkiego wyciszenia. Było wszystko to, co zwykle, czyli konkurs o Grand Prix im. Jonasza Kofty (nagroda przyznawana od 1997 roku), koncert premier i interpretacji, występy bardów z zagranicy i z Polski. Na pewno można było wybrać – jedni woleli poruszającego się w stylistyce piosenki turystycznej Karola Płudowskiego, inni Sergiusza Stańczuka, czasem kpiącego, czasem jazzującego przedstawiciela młodszego pokolenia bardów.

Zacznijmy jednak od początku. A jak co roku zaczęła się OPPA konkursem. Do półfinału zaproszono w sumie 30 osób, grupa finałowa liczyła 18 osób, a zwycięzcą został Paweł Wójcik z Płocka. Oprócz niego w „Złotej Piątce” OPPA 2013 znaleźli się: Jarosław Augiewicz & Bieguni z Nowej Rudy, Tomasz Krzymiński z Warszawy, Dorota „Sowa” Kuziela z Wrocławia i Przemek Mazurek z Poznania.

Później były wspomniane już koncerty Karola Płudowskiego, Sergiusza Stańczuka oraz bardów zagranicznych Borisa Iskakova (Wilno, Litwa), Jensa Paula Wollenberga & Pojechaly (Lipsk, Niemcy), którym towarzyszył Marek Gałązka z zespołem (Olecko, Polska).

Ważnym punktem programu był koncert poświęcony życiu i twórczości gwiazdy festiwalu. W tym roku był to zmarły w maju br. legendarny francuski bard Georges Moustaki. Mogliśmy posłuchać jego pieśni w wykonaniu Justyny Bacz, Dominiki Świątek, Piotra Bakala i Stanisława Waszaka, tekst biograficzny o Moustakim czytała Krystyna Czubówna.

Tradycyjnie kulminacyjnym momentem był galowy koncert „Premiery i interpretacje”. W pierwszej części z nowymi utworami wystąpiło 14 znanych twórców piosenki autorskiej. Różni wykonawcy, różna stylistyka. W tym roku nietypowo, aż trzy bardessy (to w tym mocno zdominowanym przez mężczyzn środowisku naprawdę sporo) i na szczęście nie tylko ci sami, znani od lat, ale i kilka nowych twarzy. Bardzo dobrze w tym gronie „wyjadaczy” zaprezentowali się Mateusz Rulski i Jacek Gutry. W plebiscycie publiczności na najlepszą piosenkę premierową zwyciężyła Małgorzata Wojciechowska i jej „Kujawiak bez końca”.

Bardzo ciekawa (może nawet ciekawsza niż „premiery”) była druga część koncertu w Studiu im. Agnieszki Osieckiej – ta sama czternastka wykonawców, która wcześniej prezentowała premierowe piosenki, przedstawiła swoje interpretacje pieśni bardów zagranicznych. Myślę, że na długo zostaną w pamięci takie utwory jak „Occupy Wall Street” Davida Rovicsa w polskiej wersji Andrzeja Ozgi, dialog Jacka Gutry z Woody’m Guthrie czy Grzegorz Bukała i jego nowy przekład „Alleluja” Cohena.

Wisienką na torcie był w tym roku koncert najciekawszej bardessy Republiki Czeskiej – Radůzy. Autorka tekstów, kompozytorka i multiinstrumentalistka oczarowała zgromadzoną w Studio Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego publiczność.

A tym, którym jeszcze było mało, został niedzielny koncert off-OPPA. W kilkugodzinnym maratonie mieli szansę wystąpić wszyscy, którzy śpiewają piosenki autorskie (własny tekst i muzyka) pod warunkiem wcześniejszego zgłoszenia się.

Było, jak widać, bogato, a jednak mam w tym roku niedosyt. Może dlatego, że zeszłoroczny festiwal, z racji swojej rocznicowości, był jednak bogatszy? A może po prostu tegoroczny niczym mnie nie zaskoczył? Tak, czy inaczej, będę czekać na kolejny listopad, żeby przekonać się co nowego w piosence autorskiej.

Dorota Ryst
(tekst i zdjęcia)

 

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.