W najnowszym numerze...

×

Wiadomość

Failed loading XML...

Z Alieną Kozłową, sekretarzem prasowym Związku Pisarzy Białoruskich rozmawia Ewa Poniznik

 

Ewa Poniznik Jakie literackie, poetyckie, artystyczne związki, stowarzyszenia istnieją w Białorusi? Kto do nich należy? Czym one się różnią między sobą?

Aliena Kozłowa W Białorusi są dwa literackie związki: Związek Białoruskich Pisarzy (СБП) i Związek Pisarzy Białorusi (СПБ), który oddzielił się od pierwszego w 2006 roku. Prawnie mają one jednakowy status – są to społeczne ugrupowania. Jednak pierwszy pozycjonuje siebie jako niezależny związek, a drugi jako organizacja lojalna panującej w kraju władzy. Dlatego członkom pierwszego niełatwo się w kraju pracuje. Z kolei ci drudzy nie mają na przykład problemu z wydawaniem swojej twórczości i spotykaniem się z czytelnikami.

Istnieje jeszcze Białoruski PEN Club, któremu przewodzi Andrzej Chadanowicz. Związek Białoruskich Pisarzy ściśle z nim współpracuje. Ugrupowania często wspólnie prowadzą różne literackie przedsięwzięcia, np. Dzień Pisarza i związane z nim wręczenie Nagrody Giedroyca/

E.P. Co jest głównym tematem współczesnej białoruskiej poezji i prozy?

A.K. Literatura to odzwierciedlenie życia. Jeśli mam mówić od siebie, to powiedziałabym, że białoruscy pisarze czasów sowieckich pisali o wsiach, z których sami pochodzili, o wiejskim życiu, o wojnie 1941-1945. Był to smutny realizm z surową rzeczywistością. Jest to skrótowe opisanie tamtego literackiego okresu.

Współczesnych młodych autorów nazwałabym ironicznymi. Bardzo dużo ironii występuje zarówno w prozie, jak i w poezji. Ostatnio pojawiło się dużo interesujących młodych poetów, takich jak: Walżyna Mort, Wiktar Żybul, Wiera Burłak, Maria Matrysewicz, Witalij Ryżkow, Antoni Rudak, Andrej Adamowicz, Siergiej Priłucki, Olga Gapiejewa, Wiktoria Lejkowska (Wika Trenas), Dmitrij Płaks. Wszyscy szczególni, utalentowani.

Z prozą jest trudniej, ale także są znaczący młodzi autorzy: Siergiej Bałachonow, Paweł Kostiukiewicz, Olgierd Bacharewicz. Ostatni jest najpopularniejszym z młodych prozaików, chociaż jego twórczość ocenia się dość niejednoznacznie.

Można powiedzieć, że obecnie ma miejsce osobliwy wysyp w rozwoju białoruskiej literatury przekładu. Pojawiło się skupisko młodych tłumaczy, które bardzo dużo pracuje, np. redaktor internetowego czasopisma zajmującego się przekładem literatury „Prajdziswiet” (http://prajdzisvet.org).

Stronę tę wydają entuzjaści, którzy zajmują się artystycznymi przekładami, nie dla pieniędzy, a z miłości do literatury. Projekt nie jest komercyjny, ale bardzo profesjonalny. „Podtrzymują” go: Julia Timofiejewa, Anna Jankuta, Jekatierina Matijewska, Władimir i Jeliena Lenkiewicz, Alesja Baszamirowa, Polina Maslianikowa.

Ze starszych tłumaczy bardzo liczne i dobre przekłady należą do: Andrieja Chadanowicza (według mnie jet to najlepszy białoruski tłumacz), Liawona Borszewskiego, Siergieja Szupy.

E.P. Czy polityka wpływa na kształt białoruskiej twórczości? Jeśli tak, jak się to przejawia?

A.K. Niestety wpływa. Nielojalnych wobec władzy pisarzy nie ma możliwości zobaczyć w telewizji lub przeczytać wywiady z nimi w gazetach, w dużej części państwowych. Licznych członków Związku Białoruskich Pisarzy, którzy pracują w państwowych instytucjach, zmusza się do wystąpienia ze Związku pod groźbą zwolnienia z pracy. Obowiązuje Niechlubna „czarna lista” tych, których nie pokazuje się na uniwersytetach i w bibliotekach

Niedawno podczas prezentacji mojej książki uczestniczyli Alieś Paszkiewicz i Borys Pietrowicz (Zastępca przedstawiciela i członek „niewygodnego” związku). Poprosiłam przyjaciółkę, żeby powiesiła afisz prezentacji na wydziale dziennikarstwa Białoruskiego państwowego Uniwersytetu, ale dziekan się na to nie zgodził. Żeby zamieścić taki afisz, powinno się otrzymać odpowiednią, zezwalającą na to pieczątkę z dziekanatu. Mój afisz tego nie otrzymał, mimo że w mojej książce nie ma żadnych nawiązań do polityki. Po prostu na plakacie widniały „niepoprawne” nazwiska

Niedawno tłumaczowi i dziennikarzowi Siegiejowi Szupie, który pracuje w radiu Swoboda i mieszka w Pradze, odmówiono wjazdu do Białorusi, w związku z czym nie mógł on przyjechać na prezentację książki Olgierda Bachariewicza, której był redaktorem.

E.P. Jakie są wasze najważniejsze wydawnictwa, gazety, periodyki?

A.K. Jeśli chodzi o literackie wydawnictwa, to do niezależnych należą: Czasopismo: „Dziejasłow”, czasopismo „Literacka Białoruś” (dodatek do gazety „Nowy czas”), czasopismo „ARCHE”. Internetowe czasopismo „PrajdziSwiet”; a do państwowych: gazeta „Literatura i mastactwa”, czasopisma: „Młodość”, „Nioman” „Połymia”.

Wśród społeczno-politycznych państwową gazetą o największym nakładzie jest: „Sowiecka Białoruś”, jej prenumeratę w państwowych instytucjach rozprzestrzenia się przymusowo.

Niezależnych wydawnictw jest bardzo mało, a jeśli są to niewielkie. Są to: „Logvinau”, „Galijafy”, „Wydawnictwo Zmitra Kołasa”, „Limaryjus”, „Białoruski księgozbiór”.

Najważniejszymi państwowymi wydawnictwami są: „Mastacka literatura”, „Białoruska encyklopedia”.

Białoruski rynek książkowy jest stłamszony rosyjskimi wydawnictwami-gigantami, z którymi nasze wydawnictwa nie są w stanie konkurować. Państwo ich w tym nie wspiera, tym bardziej, że nazwiska tych, których można by czytać są „niewygodne” w swoim kraju.

Jeśli białoruski autor może wydać książkę w „Łogwinowie” w skromnym nakładzie 300 egzemplarzy i nie otrzyma jakiejkolwiek promocji w prasie, to wielu potencjalnych czytelników się o nim nie dowie. Z kolei z Rosji przywozi się książki wydane w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy.

E.P. Dziękuję za rozmowę.

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.