W najnowszym numerze...

×

Wiadomość

Failed loading XML...

Na finale konkursu w Rypinie Ernest Bryll powiedział, że jego pokolenie nie miało takiej sprawności w pisaniu wierszy, ale miało więcej do powiedzenia. Ta opinia sumuje w sobie kilka innych potocznych, bardziej i mniej prawdziwych opinii o nowych wierszach. Mówi się więc o typie wiersza „portalowego” (zapominając przy okazji, że te „portalowe” nie rodzą się na portalach tylko na forach), o „pladze” poprawnie napisanych utworów i o tym, że są wydmuszkami, w których chodzi tylko o wydoskonalenie języka bez głębszych treści. Z drugiej strony w tym samym czasie uświęcany jest postmodernistyczny trend skupienia się na języku i prywatności w miejsce skupienia na temacie czy przesłaniu. A więc (w uproszczeniu) odwrotnie – konstrukcja ponad znaczeniem.

Zastanowiło mnie to zwłaszcza po niedawnym zdarzeniu, ktoś przy jakiejś okazji wypowiedział się o jakimś wierszu, że jest „dobrze zrobiony”, ale bynajmniej nie zabrzmiało to jak komplement. Raczej złowrogo. Zwrot „dobrze zrobiony wiersz” coraz częściej równa się jego skreśleniu, jest narzędziem miażdżącej krytyki, całkowitą dyskwalifikacją. Kryje się za nim sugestia, że wirtuozeria ma za zadanie ukryć pustkę artystyczną. Fakt, że czasem i mnie to boli podczas czytania tego czy owego poety, wydmuszek nie brakuje, ale żeby z tego robić regułę?

Idąc dalej - to rozumowanie prowadzi do kolejnego zakamuflowanego wniosku: że wiersz, aby był dobry, musi być nieporadnie napisany (bo poprawnie, dobrze zrobiony to wydmuszka). Trafiamy tu już na takie nawarstwienie absurdu, że z całą pewnością gdzieś musi być błąd. Rozwiązanie jest proste i nazywa się wnikliwość. Leży po stronie czytelnika i działa jedynie przy braku uprzedzeń. Łatwość osiągania podstawowych umiejętności warsztatowych wraz z pojawieniem się internetu stała się właściwie nieodwołalna. Standardy wzrosły – i dobrze. Uważny czytelnik zauważy nie tylko widoczną na pierwszy rzut oka sprawność (lub niesprawność) autora, ale i to, czy za nią stoi coś więcej. Zdecyduje, czy wybaczyć naturszczykowi potknięcia, bo dokopie się do pokładów głębokiej myśli, czy wreszcie - skupić się na formie, bo niekiedy jest tak błyskotliwa, że broni się sama, niemal bez treści. Jest jeszcze coś takiego jak zamiłowanie do chropowatości. Świadomie lub nieświadomie – ale celnie – użyty dysonans, „brudne” brzmienie zespołów rockowych, pozorne niechlujstwo impresjonistów. To potrafi dodać smaku. I wierszom, bywa, też służy, nie są wtedy przesłodzone. Ale i ta odrobina dziegciu, dobrze zastosowana, jest objawem sprawności warsztatowej, nawet jeśli intuicyjnej. A może po prostu niektórym poetom niewyrobionym w sieci przeszkadza to, że młodsi i mniej doświadczeni od nich potrafią pisać zgrabniejsze wiersze.

Faktem jest, że wirtuozerii nie można dać się zwieść, jeśli pozoruje ona głębię. Drugim faktem jest, że internet ujednolica. Zwłaszcza początkujący piszą często niemal wszyscy tak samo.

Jednak jest i trzeci fakt – cała historia sztuki pełna jest popisów umiejętności twórców i nic w tym nowego, że wykluwa się kolejny Paganini i błyszczy. Oraz czwarty – każda epoka literacka rodziła nieumiarkowane ilości poetów tworzących w bardzo podobny sposób. Nie ma więc na co narzekać, chyba że na powszechność dostępu. To jedno bowiem jest dużo bardziej rozwinięte niż dawniej. To jednak nie wynika w pierwszym rzędzie z wymyślenia internetu, a z likwidacji analfabetyzmu. I tak naprawdę nie jesteśmy jeszcze w stanie przewidzieć, do czego doprowadzi. Więc chyba lepiej oglądać i analizować niż atakować.

Co do narzekań na zalew grafomanii, nie ma co biadolić. Odsetek grafomanów był zawsze taki sam, tyle że nie było ich widać. Kliki i koterie też istniały, wynikają z natury ludzkiej, a nie z natury sieci. Możemy oczywiście udawać, że coś, czego nie widać – nie istnieje, ale internet jest i już nie przestaniemy widzieć tego, co widzimy, a świadome niedostrzeganie jakiegoś wycinka rzeczywistości to też postawa koteryjna.

Ja bym sobie życzył jak najwięcej „dobrze zrobionych wierszy” i w ogóle wszystkiego dobrze zrobionego. No, ewentualnie jeśli ten felieton nie jest całkiem dobrze napisany, to umówmy się, że dzięki temu jest mądrzejszy.

Sławomir Płatek

 

Polecamy też inne artykuły o poezji w sieci:
Magdy Gałkowskiej, Pawła Podlipniaka, Jana Podniesińskiego

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.