W najnowszym numerze...

×

Wiadomość

Failed loading XML...

Festiwal rozpoczął się o 19, wprowadzeniem przez Michała Chacińskiego, znanego z Telewizji Polskiej, który później przeprowadził rozmowę z współautorem dokumentu pt. „Dorzecze Różewicza” Arturem Bursztą. Projekt narodził się w 2010 roku, kiedy to Tadeusz Różewicz obchodził 89 urodziny. Jolanta Kowalska i wspomniany Artur Burszta postanowili przedstawić poetę w inny sposób. Poprosili dwudziestu czterech autorów, aby wybrali ulubiony wiersz Różewicza i powiedzieli, co sądzą o jego poezji. Najpierw powstała książka, a później film.

Zgromadzeni w kawiarni Teatralnej mogli obejrzeć wyżej opisany dokument, w którym o Różewiczu opowiadali m.in. Piotr Matywiecki, Karol Maliszewski, Julia Fiedorczuk, Piotr Śliwiński, Andrzej Sosnowski, czy Tadeusz Dąbrowski. Poeci opowiadający o innym poecie i jego twórczości mówili najczęściej o powściągliwości w pisaniu, dystansie do własnych wierszy oraz o prostocie utworów autora, który potrafił czasami w dwóch linijkach wyrazić szeroki problem filozoficzny. Pojawiały się opinie o uwolnieniu od formy i pisaniu o wojennych doświadczeniach w inny sposób. Młodzi twórcy mówili o „efekcie Różewicza”, czyli inspiracji jego wierszami.

Kolejnym punktem programu były rozmowy prowadzone przez Ingę Iwasiów z autorami nominowanymi do Nagrody Literackiej Gdynia 2012 w kategorii „proza”. Jako pierwsza przedstawiona została Anna Nasiłowska i jej książka pt. „Konik, szabelka”. Na okładce widnieje opis „Opowieść o wojnie, której nikt nie pamięta”, czyli o wojnie polsko-bolszewickiej, której świadkowie już nie żyją. Autorka próbowała odtworzyć autentyczne wydarzenia, bazując na rodzinnych opowieściach i czyniąc swojego dziadka bohaterem utworu. Rozmowa nawiązywała także do wątków książki, np. wybielania historii rodzinnych.

Następnie autorka książki pt. „Włoskie szpilki” Magdalena Tulli opowiadała o dzieciństwie, gdyż bohaterką jej dzieła jest dziewczynka, która rok szkolny spędza w Warszawie z mamą, a wakacje u ojca w Mediolanie. Dziecko zagubione w polskiej rzeczywistości i z przekazanymi przez matkę urazami po wojnie. Magdalena Tulli mówiła o ugruntowanej roli matki, której trudno podołać. Narratorka nie obwinia rodzicielki, tylko pokazuje relacje między nią, a dzieckiem.

Pierwszym w tym gronie mężczyzną i autorem zbioru opowiadań „Tak jest dobrze” był Szczepan Twardoch. Jego twórczość bazuje na snach, które są inspiracją do pisania. Czas akcji rozgrywa się od wojny do współczesności. Częstymi motywami opowiadań Twardocha są śmierć, zimna kraina, w której autor umieszcza swoich bohaterów. Inga Iwaniów rozmawiała o postaciach, które są często wykluczone ze społeczeństwa, mają złą przeszłość i choć pojawia się moment satysfakcji wygranej nad losem, to w tych opowiadaniach nie ma pocieszenia. Szczepan Twardoch studiował socjologię i jak sam powiedział, to oraz cierpienie pozwala na spojrzenie i dostrzeżenie czegoś więcej.

Ostatni prozaik Filip Zawada opowiadał o swojej książce „Psy pociągowe”. Autor inspiracje czerpie z podróż pociągami, które później opisuje. Często bohaterkami są zakonnice, bo jak sam Zawada powiedział, są to nierzadko towarzyszki podróży. Rozmowa toczyła się z dozą humoru i opiniami pisarza dotyczącymi podróży, które nie kształcą oraz książkami, które są antyrozwojowe. Jednak później Zawada powiedział o zmaganiach z własnymi kompleksami i roli mężczyzny, który musi być dojrzały, męski i odpowiedzialny, a autor niekoniecznie chce wchodzić w taki stereotyp, ponieważ woli czuć się jak dziecko i robi wszystko, jakby miała to być ostatnia rzecz w jego życiu. Podsumowaniem rozmowy było zdanie Zawady: „trudno mi mówić o rzeczach poważnych, wolę o nich pisać.”

Przedostatnim punktem festiwalu była rozmowa Michała Chacińskiego z Martyną Jakubowicz i członami zespołu Plateau, związana z ich czwartą płytą pt. „Projekt Grechuta”. Zespół zainspirowany twórczością Marka Grechuty postanowił stworzyć własne aranżacje do jego wierszy. Wokalista opowiadał o początkach tworzenia płyt, kiedy to wysłali trzy piosenki do Wojtka Waglewskiego. Utwory tak się spodobały, że Waglewski pomógł w tworzeniu całości. Rozmowa toczyła się wokół wyzwania stworzenia aranżacji odbiegających od znanych piosenek Grechuty. Członkowie zespołu chcieli odświeżyć te utwory i zastąpili smyczki gitarami. Martyna Jakubowicz została poproszona o zaśpiewanie piosenki „Korowód”, z czego się ucieszyła, ponieważ jest to jej ulubiona piosenka. Wypowiadała się o Grechucie jako o artyście, który wyprzedzał swoją epokę.

Koncert Martyny Jakubowicz i zespołu zwieńczył pierwszy dzień festiwalu. Publiczności przypadły do gustu wersje piosenek zespołu „Plateau”, który łączy rock progresywny, jazz i na scenie gra wiele improwizacji. Wszyscy wspólnie śpiewali hity, takie jak „Wiosna, ach to ty”, „Dni, których nie znamy”, czy „Korowód”.

Karolina Muszol

 

Relacje z pozostałych dni Literaturomanii:
Literaturomanie w Gdyni – dzień drugi i subiektywne podsumowanie
Literaturomanie w Gdyni – dzień trzeci

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.