Drukuj

Renesans – odrodzenie – wiosna. Mówi się, że kaszubszczyzna przeżywa obecnie swój renesans. Młodzi ludzie wydają czasopismo „Zymk” czyli wiosna, czym nawiązują do obecnego stanu swojego języka. Ale czy to oznacza, że na Kaszubach wcześniej nie było średniowiecza? Czy Kaszuby miały swój antyk? Przyjrzyjmy się temu tematowi.

Z początku było jak z każdym językiem. Przekazy ustne legend, modlitw i piosenek przetrwały wiele pokoleń. Ludzie nie pisali, ponieważ zajęci gospodarką nie mieli na to czasu lub najzwyczajniej byli niepiśmienni. Część, która wyjechała do miast, spolszczyła się lub zniemczyła. Nikomu nie było w głowie tworzenia zasad gramatycznych. Nikt nie podejmował prób stworzenia słownika ani własnych sił w pisaniu. Do czasu, gdy pewien młodzieniec z Kaszub zaczął obracać się w kręgach inteligencji. Połączenie miłości do małej ojczyzny, wykształcenia i wpływu kolegów sprawiło, że zaczął on pracę nad językiem swoich dziadków. Poza pracą naukową Florian Ceynowa pisał także własne teksty. Współpracował z uczonymi z Polski i Czech, wydał pierwsze kaszubskie czasopismo. Ideę Ceynowy kontynuował Hieronim Derdowski, który kaszubskie czasopismo wydawał nawet na emigracji w USA. Ich praca dała podwaliny do badań i pisarstwa dla późniejszych pokoleń.

Czy to był właśnie antyk? Złoty wiek? Po trosze tak. Piszący przed II wojną światową młodokaszubi (po niej zrzeszeńcy) byli jak szkoły, które gromadziły się dookoła wielkich myślicieli. Pierwsze zapiski, próba kodyfikacji i słowniki. Rozkwit literatury, spisywanie ustnych przekazów i początki językoznawstwa, to przypomina antyczne prace nad językami.

W dobie PRLu nastały inne priorytety. Owszem, wieś zmodernizowano. Doprowadzono prąd, kanalizację, wprowadzono obowiązkową edukację, stworzono PGRy. Nikomu z rządzących nie było jednak w głowie dbanie o dialekty i gwary. Nie rzadko bywało tak, że Kaszubi nie mówili po polsku. Kiedy dochodziło do jakiejś sprawy sądowej, zeznawali w swoim „ojczystym języku”, co było często dla nich krzywdzące. Zeznania przeinaczano i tłumaczono. Urzędy dla Kaszubów także były nieprzychylne. Jeżeli ktoś nie znał biegle polskiego, w urzędzie ginął. Dlatego bardzo popularne w tym czasie były biura pisania podań, które pracowały przy sołtysie. Msze długo jeszcze były łacińskie, a potem polskie. Nie było czasu na dbanie o język, którym się posługiwano na co dzień.

Analogie? Pańszczyzna, uniwersalny język, niezrozumiała liturgia, brak zrozumienia w sądach i trudności w urzędach.

Oczywiście tak jak w średniowieczu spuścizna antyku nie zaginęła bezpowrotnie. Byli wciąż Biernaci z Lublina, którzy pisali w ojczystym języku i rozpowszechniali go. Dzieci, które na wioskach uzyskały podstawowe wykształcenie w części wyjechały, aby uczyć się dalej. Te, którym się to nie udało, zainwestowały w edukację swoich potomków, aby oni mogli być Kochanowskimi i Rejami.

Padwa, Bolonia, Kraków. Uniwersytety, druk, powszechny dostęp do literatury i wiedzy. Ogólnoświatowa walka o języki narodowe i narodowość samą w sobie. Renesans.

Język tworzy tożsamość i wspólnotę, czyli to, co Kaszubi już posiadali, ale nie oficjalnie. W literaturze i publicystyce kaszubskiej następuje rozkwit. Tym samym powstała idea normatywizowania dialektu, co jest niezbędne, aby stał się on językiem. Zaczęto badać kaszubski naukowo. Uzupełniano wiedzę na jego temat. Ciężka praca, którą włożono w walkę o język i własną tożsamość, opłaciła się. W 2005 roku kaszubski został oficjalnie uznany za język. Wprowadzony do szkół, urzędów, sądów, liturgii sprawił, że Kaszubi czują się pełniejsi i dowartościowani. Trzeba jednak zauważyć, że mieli sprawę ułatwioną. Metodologia wypracowana na świecie przez wieki była już dla nich gotowa. Pogratulować wypada tego, że dobrze ją wykorzystali.

Renesans? Młode pokolenie rozwinęło skrzydła na Uniwersytecie Gdańskim. Piszą, mówią i uczą. Drukują, promują i polecają. Kwitnie kaszubszczyzna na naszych oczach, a zwiastunów przekwitania wciąż nie widać. Ciekawi mnie czy i do nich przyjdzie barok, gdzie będzie liczył się koncept. To będzie ciekawy eksperyment dla poezji kaszubskiej.

Tymczasem ich renesans trwa, gdy nasz już dawno przeminął. Wielu wytyka kaszubską inteligencję i młodzież, która pisze, tworzy i bada. Może zamiast tego powinniśmy wziąć z nich przykład? Twórzmy, piszmy i badajmy, bo mam wrażenie, że polszczyzna aktualnie przeżywa Media Aetas. Jak dobrze, że w każdej epoce są mnisi, którzy dbają o zachowanie spuścizny przodków.

Anna Rohde

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.