Jednym ze spotkań z poetami biorącymi udział w tegorocznym festiwalu Europejski poeta wolności było spotkanie na Uniwersytecie Gdańskim z Kristin Berget i tłumaczką jej tomiku Der ganze weg Justyną Czechowską, prowadzone przez Ewę Graczyk. Była to okazja do wysłuchania wielu wierszy, również czytanych w oryginale przez autorkę, oraz do zastanowienia się nad aktualnymi w humanistyce pytaniami dotyczącymi płci w kulturze.
Ze względu na treść utworów padło oczywiście pytanie o kwestię lesbijską, w Polsce będącą wciąż pewnym szokiem w przestrzeni publicznej, w tym przestrzeni sztuki. W Norwegii natomiast w odbiorze tomiku aspekt ten nie był w ogóle poruszany, pojawił się dopiero po przetłumaczeniu książki na język szwedzki. Poetka mówiła też o swoim warsztacie. Po poprzedniej, bardziej „miękko” napisanej książce, chciała wypracować „twardy” język, w którym mogła by poruszyć trudne współczesne problemy, „rozmontować pojęcie płci”. Utwory nie są jednoznaczne, autorka stara się rozbijać stereotypowe skojarzenia płciowe i stałe figury kulturowe. Jak mówiła, na religijne motywy natrafiła w trakcie tego procesu dekonstruowania. Przypomniała, że pojawiająca się w tekstach kontrowersyjna postać matki, Maryi, nie jest w protestanckiej kulturze Norwegii postacią centralną, więc jej wymowa ma w naszym kraju zupełnie inny wymiar. Ewa Graczyk zwróciła uwagę na uderzającą w tych wierszach depresyjność, powracającą nieobecność, brak bliskości innych ludzi oraz na przepracowywanie relacji centrum i marginesu, opozycji miasto – wieś, kultura – natura. Kristin wspomniała o kolejnej książce, nad którą obecnie pracuje, ukazującą w jeszcze silniejszy sposób, że kobieta może być zupełnie kimś innym, niż to pokazuje kulturowy stereotyp. Pytana o nadzieję odpowiedziała, że nie ma jej w wierszach, ale jest w tym, że ich czytelnik dostrzeże ukazywany problem i będzie chciał szukać rozwiązania.
Co szczególnie może być dla nas ciekawe, w książce tej pojawia się Polska i Warszawa. Berget opowiadała o swoim pobycie w stolicy kilkadziesiąt lat po jej odbudowie i o ogromnym wrażeniu, jakie na niej wywarł widok stolicy. Zrujnowane i odbudowane miasto w jej poezji stało się metaforą kobiety.
Również słuchacze mieli pytania, między innymi dotyczące transseksualności w kontekście płci kulturowej, transgenderowości i transkulturowości. Wywiązała się tez dyskusja na temat tłumaczenia, ponieważ w oryginale poetka zastosowała nieokreślone końcówki niesugerujące płci podmiotu lirycznego, a nasz język nie zawsze na to pozwala. Tłumaczka broniła tezy, że wybór końcówek żeńskich był najlepszym rozwiązaniem.
Maria Dąbrowska-Czoch
Aktualny numer - Strona główna |
Powrót do poprzedniej strony |
© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.