W najnowszym numerze...

×

Wiadomość

Failed loading XML...

Sezon nagród literackich rozpoczęty. Za moment zaczną się pojawiać nominacje, potem dyskusje o nominacjach, w końcu - nagrody. Mówi się o tych nagrodach różnie, podobnie jak o ich mniejszych i uboższych krewnych - konkursach literackich. Chyba jednak rola jednych i drugich jest w sumie zdecydowanie pozytywna, nasze wydawnictwo też zgłasza swoje książki do większości z nich. Ten artykuł nie wynika z chęci zakwestionowania instytucji nagrody literackiej, pokazuje tylko przykłady, że (jak wszędzie) można coś robić dobrze i źle. Poniżej trzy przykłady z zeszłego roku, niech będą czarnymi charakterami tego serialu pod tytułem „Nagroda Literacka”. Zacznę od historii najmniej rażącej, chodzi w sumie o naciąganie regulaminu do przedobrzonej idei. Zakończę groteską.

1.

Nagroda im. Józefa Czechowicza przyznawana przez lubelski oddział SPP. Cykl jest dwuletni - jednego roku nagradzany jest poeta, następnego - prozaik. Niedawno wręczono nagrodę za poezję, kwalifikacje obejmowały tomiki z lat 2010 - 2011. Wygrał Tadeusz Kłak w "dowód zasług, jakie położył (…) w niestrudzonym, całożyciowym wysiłku opracowywania i popularyzowania twórczości Józefa Czechowicza."

Co nie gra? Otóż impreza z założenia jest adresowana do wszystkich, którzy wydali książki poetyckie w ciągu ostatnich dwóch lat w całej Polsce. Bez względu na tematykę, miejsce zamieszkania autora, prywatny stosunek do miasta organizatora i osoby patrona. Przyjmowanie patrona to nie to samo, co narzucenie tematyki nagradzanych prac. Mógł jednak się zdarzyć taki zbieg okoliczności, że w konkursie im. Czechowicza w Lublinie prace laureata na temat Czechowicza i Lublina były bardziej godne nagradzania niż dorobek innych eseistów i krytyków na temat Mickiewicza, Kasprowicza, Różewicza, zakotwiczony w innych miastach - bo były po prostu lepsze. Oczywiście, mogło się tak zdarzyć, ale ten konkurs w założeniu nie dotyczy eseistyki, tylko książek poetyckich. Eseje na temat życia Józefa Czechowicza, nawet najpiękniej napisane, nie są poezją.

Nie pojawiła się także (choć była w zeszłych latach) lista książek nominowanych. Takie pozycje nie dostają żadnych nagród, ale są wyróżnione, autor może dołączyć nominację do swoich referencji, robi się pozytywny szum wokół wybranych nazwisk i tytułów, dla niektórych to jest doskonała szansa przebicia się. W tym roku jednak poza nagrodą główną nie wskazano żadnych nominacji. Chyba szkoda.

Jest szlachetne, że pamięta się i nagaradza osobę, która włożyła wiele pracy w działalność naukową i popularyzującą literaturę. Tylko dlaczego w niewłaściwym konkursie? W ten sposób w kategorii „książka poetycka” można nagradzać np. reżysera filmu biograficznego o jakimś poecie, pod szyldem „całokształt twórczości”. Albo wykładowcę, który nie napisał nic oprócz pracy doktorskiej, ale uczyło się u niego trzech poetów. Gdzieś są granice naciągania regulaminu.

 

2.

Nie znam może dokładnie historii nagrody Międzynarodowego Listopada Poetyckiego w Poznaniu, ale z tego, co czytałem wygrywały tam niezłe książki. Zresztą w 2011 być może też wygrała niezła (niestety, nie czytałem), ale chodzi o coś innego. Nagrodę główną otrzymał bowiem przekład wierszy Roberta M. Giannettiego. Co w tym niezwykłego? Otóż ich tłumaczem jest Tomasz Lebioda. Wydawcą także Tomasz Lebioda. Przewodniczącym jury (tak, zgadliście) - nieodmiennie - Tomasz Lebioda.

 

3.

Blog (upodobniony nieco do portalu, ale w aplikacji blogspot) „Krytyka Literacka” ogłosił w 2011 roku konkurs z nagrodą 15 tys. zł. dla książki. Na co dzień redakcja bloga (Witold Egerth i Tomasz Sobieraj) zajmuje się publikacją artykułów krytycznych w dość złośliwym tonie. Ale nagroda jest nagrodą, nawet jeśli przyznaje ją zoil - trzeba pochwalić za szlachetną inicjatywę. Redaktorzy ogłosili listę nominowanych, wśród których byli m.in. Julia Hartwig, Adam Zagajewski i Andrzej Stasiuk. Oraz redaktor bloga, Tomasz Sobieraj (może nominował go drugi redaktor?). Napięcie rośnie! Przyszedł czas wybrania głównego laureata. Jak wynikało z ogłoszenia, o przyznaniu nagród decyduje redkacja, czyli Witold Egerth i nominowany już Tomasz Sobieraj. A oto werdykt:

„Werdyktem jury z 2 kwietnia 2011 roku laureatem nagrody Krytyki Literackiej został Tomasz M. Sobieraj za zbiór opowiadań Dom Nadzoru.

Uzasadnienie: za wysoką kulturę literacką, wyobraźnię, filozoficzność oraz świadome poszukiwania twórcze, które doprowadziły artystę do oryginalnej formy i stworzenia nowej jakości w literaturze.”

Nie wiadomo, kto jest autorem ogłoszenia (brak podpisu), ale bardzo możliwe, że Tomasz Sobieraj.

Oczywiście żadna nagroda jeszcze nie zrobiła z nikogo wielkiego pisarza, nagrody literackie to element większej układanki, dopiero z obrazu całości coś wynika. No, chyba że chodzi o tego jednego puzzla, który jest wart 15 tysięcy PLN. Przy takim podejściu przestaje mieć znaczenie, co właściwie przedstawia obrazek, z którego ów puzzel wyjęto.

Sławomir Płatek

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.