W najnowszym numerze...

×

Wiadomość

Failed loading XML...

W ramach festiwalu kolejny już raz funkcjonował „żydowski salon literacki” – cykl spotkań z autorami na małej scenie Teatru Żydowskiego. Całość koordynowała Barbara Klicka. Spotkanie z Radosławem Kobierskim pozostało jednak wyraźnie w cieniu innego festiwalu (Manifestacje poetyckie), który rozpoczął się tego samego dnia (piątek, 2 września 2011 r.). I gdyby nie osobiste zaproszenie, które otrzymałem od Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego kilka dni wcześniej, zapewne piątkowy wieczór miałby zgoła odmienny przebieg także i dla mnie.Trzeba przyznać, że 17.30 to niezbyt dobra godzina na spotkanie autorskie. Choć z drugiej strony czy na poezję jest w ogóle dobra pora? Myślę, że każda pora jest dobra, jeśli znajdą się ludzie, którzy chcą poezji (poety) posłuchać.

Po godzinie siedemnastej na placu Grzybowskim panował dość duży ruch, słychać było dźwięki z prób na scenie głównej festiwalu i odgłosy rozmów w kilku językach. Także Teatr Żydowski tętnił festiwalowym życiem. Punktualnie o ustalonej porze zjawiłem się na pierwszym piętrze w niewielkiej sali. Na scenie zobaczyłem Joannę Mueller i Radosława Kobierskiego w pełni gotowych by zacząć spotkanie. Barbara Klicka zamyka drzwi i rozpoczynamy spektakl.

W pierwszym akcie, po słowach przywitania i przedstawienia Radosław Kobierski prezentuje kilka tekstów z ostatniej książki poetyckiej: „Drugie ja” wydanej przez WBPiCAK w Poznaniu. I tutaj niespodzianka, ponieważ przekonany byłem, że spotkanie będzie skupione wokół prozy. Jednak poezja górą.

Drugi akt to rozmowa. Joanna Mueller w bardzo zręczny sposób opowiada o swoim sposobie postrzegania twórczości autora, zadaje pytania i „oddaje hołd”. Wyczuwa się znakomitą znajomość tekstów i świata wykreowanego przez artystę. Nie bez znaczenia jest fakt, że Kobierski zajmuje się także fotografią. Są nawiązania do wcześniejszych publikacji poetyckich i prozatorskich – dwubiegunowo, bo jednak nie sposób rozdzielić tych światów. One się przenikają i żyją równolegle.

Akt trzeci. Kolejna porcja wierszy z najnowszej książki z doskonałym wyczuciem miejsca i charakteru imprezy. Mija godzina, jak się okazuje, bo ja tego zupełnie nie odczuwam. Jedyne, co czuję to wielką radość, że uczestniczyłem w spotkaniu autorskim i mogłem uścisnąć dłoń znakomitego poety.

Tekst i zdjęcia: Paweł Łęczuk

 

 

 

 

 

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.