W najnowszym numerze...

×

Wiadomość

Failed loading XML...

Na marginesie nagród literackich tego roku pojawiło się bardzo wyraźnie zjawisko, którego może nie ma sensu definiować, warto jednak opisać. Książka Izabeli Fietkiewicz-Paszek, Portret niesymetryczny w zasadzie przepadła w pomroce rynku wydawniczego i wszelkich oficjalnych nurtów. Dopiero nagroda Złoty Środek w Kutnie ni stąd, ni zowąd wydobyła ten udany tomik na światło dzienne (drugie miejsce). Książka ma wyraziste rysy, mocno sprecyzowany charakter, nie kłania się modom. Więcej będzie w recenzji - nasi recenzenci zajmą się tym jak tylko… odpoczną po pisaniu własnych książek.

Jednak tu pojawia się już pierwsza ciekawostka – poza dwoma pismami literackimi (w tym jednym internetowym) Portret niesymetryczny nie doczekał się żadnych recenzji. Nawet w redakcjach, z którymi współpracowali jurorzy (poza Toposem). Druga ciekawostka - nie znalazł się nawet w nominacjach do pozostałych ważnych nagród w kategorii poezji. I od razu trzecia – wiele wskazuje na to, że wydawca po prostu nie wysłał nigdzie tej książki. Mało tego, wydawcy paru innych, niezłych książek z 2010 roku również nie pofatygowali się, żeby wysłać swoich poetów w zawody. Na konkurs w Kutnie autorzy mogą wysyłać sami, z czego skorzystali. Czy Izabela Fietkiewicz - Paszek miała szanse np. w Silesiusie lub w Gdyni? Nie sądzę. Kryteria tych konkursów były w bieżącym roku kompletnie inne, wystarczy spojrzeć na werdykty.

To podsumowanie rodzi sporo wniosków, kilka z nich szczególnie wyraźnie. Po pierwsze – było w tym roku dużo bardzo dobrych książek poetyckich, które nie zmieściły się w nagrodach, gdyż nie trafiły w gust konkretnego jury albo po prostu pula jest zbyt mała (np. trzy nominacje, w tym jedna nagroda – a samych debiutów ponad czterdzieści). Z wartych uwagi książek, nie tylko debiutów, które nic nie dostały można przypomnieć kontrowersyjną Szczekanie głodnych psów Beaty Patrycji Klary, Historie powszechne Michała Nowaka (któremu mocno kibicowałem), całkiem niezłe tomiki Piotra Mosonia, Marka Radeckiego, Pawła Podlipniaka. Zaledwie parę przykładów. Co z tego wynika? Najprościej mówiąc, że nagrody literackie to tylko jeden z punktów odniesienia. Podobnie jak recenzje, nazwiska wydawców itd. Dobre książki przepadają bez wieści, nagrodzone – bywają po latach słusznie zapominane. Poezji wciąż chyba brakuje życia nieoficjalnego, gdzie dzieje się wszystko to, co nie zadziało się na wielkich imprezach. Może nie do końca brakuje, bo ten rytm płynie trochę w konkursach poetyckich, trochę w niezależnych portalach i lokalnych imprezach takich jak Miasto Poezji w Lublinie, choć wszędzie trudno się obronić przed hierarchizacją. Jednak wszystkim, którzy szukają dobrej poezji można powiedzieć: czytajcie. Nie czytajcie nagród, czytajcie książki, poznawajcie poetów, a nie rankingi. Myślę, że przypadek Portretu niesymetrycznego jest jaskrawym dowodem. Sugerowanie się wyłącznie nagrodami lub ilością recenzji zuboża. To tylko jeden z wielu różnorodnych punktów odniesienia. A gdyby tak Iza przespała Złoty Środek i nie wysłała z własnej inicjatywy książki na konkurs? Przepadłby niemal bez wieści bardzo dobry tomik.

Życzę Izabeli (i gratuluję prywatnie, jest redaktorem działu recenzji na portalu Salonu Literackiego), żeby jej kolejna książka miała łatwiejszą drogę. W połowie czerwca była premiera Prób wyjścia – cyklu jej sonetów poświęconych malarstwu.

Sławomir Płatek

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.