Drukuj

Księga grawitacji zmięta i pokreślona, „zjedzona” - bo jak sam autor stwierdził przejadło mu się czytanie wciąż tych samych tekstów. Nie dziwię się, podobno muzycy zwykle nie mogą słuchać swoich płyt. Jednak, co się daje zauważyć, stare i nowe wiersze Dawida nie różniły się diametralnie, zachował swoją osobowość twórczą i stylistykę. Chyba po prostu penetruje jakiś potencjalny ciąg dalszy, nawet grawitacja pojawia się w jednym z nowych utworów. A można było też usłyszeć, że jest już projekt nie tylko drugiej książki, ale i trzeciej. W 2010 powstało sporo dobrych tomików poezji, wygląda na to, że 2011 będzie nie gorszy, zapowiedzi pojawiają się regularnie. Nowy tomik poezji Dawida ma mieć tytuł „Nigdy nie wiesz z kim tańczysz”, kolejna książka - prawdopodobnie proza - „Czas bohaterów”.

Goście dopisali, atmosfera również. W połowie spotkania wybuchła zażarta dyskusja o identyfikacji autora ze swoimi wierszami i o ewentualnym pesymizmie współczesnej poezji. Okazało się, że utwory o smutnych sprawach wcale nie muszą być smutne i chyba jest w tym jakaś racja. Doprowadzani co jakiś czas do porządku wysłuchaliśmy około trzydziestu tekstów. Rozpisywać się o poezji Dawida Majera nie ma większego sensu. „Księga grawitacji” doczekała się dziesiątek opinii, a kolejne książki jeszcze nie powstały. Trzeba po prostu odnotować, że dobra publiczność we właściwym miejscu oraz znakomity kontakt z autorem to nieczęste zjawisko. A zdarzyło się.

Sławomir Płatek

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.