W najnowszym numerze...

×

Wiadomość

Failed loading XML...

17 X 2010 w Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych w Olsztynie odbyła się piąta już edycja wspomnieniowego koncertu poświęconego pamięci Marka Grechuty. Na profesjonalnej scenie warmińskiego ośrodka zaprezentowali się lokalni twórcy z różnych pokoleń. Jako koneser piosenek Mistrza z Krakowa nie mogłem tej imprezy nie zobaczyć.

No cóż, od razu wypada zaznaczyć, iż nie są to kompozycje łatwe
wiele osób twierdzi – i chyba słusznie – iż Grechuta jest raczej „niepodrabialny”
jego kontynuatorom stawia się dosyć wysoką poprzeczkę:
po pierwsze – ponowione dzieło w żadnym wypadku nie może nikogo drażnić „nieudolnością” wykonawczą
po drugie – winno posiadać zbliżony do oryginału wydźwięk, klimat i nastrój
po trzecie – winno posiadać coś więcej…
ten ostatni warunek jest chyba najtrudniejszy do spełnienia
najczęściej młodzi twórcy są dobrymi rzemieślnikami, lecz ich interpretacje nie wnoszą niczego nowego
nie są poparte na przykład ani osobowością, ani własnymi przemyśleniami
za wszelką cenę próbują naśladować pierwowzór i robią to dzisiaj – o dziwo – nawet sprawnie
lecz, bądź co bądź, pierwowzoru nie da się już powtórzyć, zwłaszcza, jeśli był on dziełem kogoś wyjątkowego
i wtedy właśnie oczekuje się owego czegoś więcej – czegoś dotąd nieodkrytego…

 

 

 

co zatem można było zobaczyć i usłyszeć w Olsztynie…?
no cóż:
na oświetlonej białym światłem reflektorów scenie
co najmniej dwie osoby – z uwagi na niską kondycję wokalną – nie powinny w ogóle wystąpić
to jednak jeden jedyny minus i zastrzeżenie
impreza w zastraszająco wysokim procencie była bardzo dobrze przygotowana
w pamięć zapadła mi przede wszystkim niepozorna wokalistka z równo przyciętą grzywką
śpiewająca
mało znaną kompozycję autorską Grechuty z 1973 roku „W ciszy poranka”
oraz – niejako na drugim biegunie – sztandarowe „Świecie nasz”
z pewnej perspektywy to jej chyba dałbym największe brawa
i za poważne potraktowanie występu przez chociażby przepisowy czarny strój
i za odgrzebanie interesującej, filozofującej piosenki
i za oszczędny jej aranż
i za warsztat
i za zbieżny z Grechutą poziom ekspresji
i za to samo zaangażowanie
i za – wreszcie – dodaną już od siebie chrypę i tembr głosu:
nerw…

Impreza połączona była z celebracją Roku Chopinowskiego. Domykało ją kultowe już „Ocalić od zapomnienia” w wykonaniu czarnego anioła warmińskiej piosenki – Basi Raduszkiewicz.

Widowisko oglądałem stojąc na lewym balkonie wypełnionej po brzegi widowni.
Opisuję – opierając o zydel w wagonie restauracyjnym WARS w pociągu PKP TLK Tour de Pologne.

Wierzę, iż ten, kto stoi, czuwa, czuje i widzi więcej…

 Piotr Wiesław Rudzki

 

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.