Drukuj

„Książka ma niebieską okładkę. W jej lewym rogu, u góry, napisano jasnozielonymi literami: Czesław Miłosz, a u dołu: Życie na wyspach. Książka jest średniej grubości (ma nieco ponad trzysta stron) i kosztuje około osiemnastu złotych. Wygląda podobnie, jak inne dzieła Miłosza, które Znak wydał w latach 1993-97: Ziemia Urlo, Wypisy z ksiąg użytecznych, Metafizyczna pauza, Szukanie ojczyzny i Jakiegoż to gościa mieliśmy. Opracował je graficznie Lech Przybylski. Na okładce nowego tomu esejów Miłosza umieszczono obraz Henryka Wańka, Odlot XVI”.

A niech mi się stolec wypsnie! Napisałem w życiu kilka recenzji, ale nie wiedziałem, że można się do tego zabierać tak metodycznie! Tak skrupulatnie, tak drobiazgowo, tak detalicznie. Ale ja tu sobie zaczynam jak gdyby nigdy nic in medias res, a tu trzeba wszystko po kolei. Jako taki porządek, jak uczy powyższy cytat, powinno się jednak zachować. A zatem najpierw ab ovo, a dopiero potem ad rem, czyli: od jaja do rzeczy droga prosta, ale daleka, jak mawiali Rzymianie.

Jadę więc sobie, jak zwykle, busikiem z Legnicy do Wrocławia. Busik jest marki Volkswagen, koloru białego, po bokach ma wymalowany granatową farbą idący na skos – od lewego górnego rogu ku prawemu dolnemu – napis: „Zawisza Travel”. Busik marki Volkswagen firmy „Zawisza Travel” ma 23 miejsca siedzące, cztery koła, kierownicę i kierowcę. Wygląda podobnie do innych busików, do których wsiadam w Legnicy, a wysiadam we Wrocławiu, a także do tych, do których wsiadam we Wrocławiu, a wysiadam w Legnicy, co może i nie jest znów takie dziwne, jako że są to te same busiki firmy przewozowej „Zawisza Travel”.

Po dotarciu do Wrocławia idę ulicami Marszałka Józefa Piłsudskiego i Świdnicką, przecinam po drodze Plac Tadeusza Kościuszki (położony przy ulicy Tadeusza Kościuszki), Podwale i Plac Teatralny, docieram o własnych nogach do Rynku, skręcam w lewo o 90 stopni, mijam Rynek, przecinam Plac Solny i wchodzę na Ruską, nie mając wszak pojęcia, że to Ruska, chociaż bywam tu od lat, wchodzę przez jedne szklane drzwi, potem przez drugie szklane drzwi z napisem „Centrum Taniej Książki” i coś tam jeszcze, rzucam „Dzień Dobry”, albowiem jestem z Legnicy, w stronę sprzedawcy, który nigdy nie odpowiada, chociaż jestem z Legnicy, i rzucam się na tanie książki, jako że wszystko, co tanie, niezwykle mnie kręci, osobliwie zaś książki.

Wśród tej całej taniochy, która mi całkiem jakoś do Wrocławia pasuje, znajduję na górnej półce na wprost drzwi zabytkowe numery „Zeszytów Literackich” po 2,50 zł za sztukę, które wcześniej zalegiwały w kartonach pod dużym stołem na lewo od kasy i kasjera i do których nigdy nie zaglądałem, a teraz coś mnie naszło i nie żałuję, bo od razu natrafiam na ową recenzję z książki Czesława Miłosza, co to ją zacytowałem na wstępie, tak szczegółowo drobiazgową, jakbym nie „Zeszyty Literackie” trzymał w ręku, ale sam ów wolumin Czesława Miłosza w niebieskiej okładce za „około” (ten brak precyzji tu nie pasuje) osiemnaście złotych, którego gruntowny opis dalej idzie tak:

„Co do druku, to jest on w Życiu na wyspach czytelny, litery nie są ani za duże, ani za małe. W czytaniu przeszkadzają za to pionowe kreski, którymi wyróżniono cytaty. Rozbijają tekst i wyglądają dziwacznie. Nie podoba mi się również to, że książka jest klejona, a nie szyta. Za parę lat może rozpaść się na części. Papier, którego użyto, mógłby być [jak zawsze] lepszej jakości. Eseje Miłosza zaopatrzono w tak potrzebną notę edytorską i indeks nazwisk. W sumie książka została wydana dość starannie, chociaż nie przypomina tych, jakie na emigracji wydawała Kultura”.

A co mi tam, pomyślałem, niech stracę te 2,50 zł, muszę mieć te „Zeszyty Literackie”, zwłaszcza że nie mam książki Czesława Miłosza Życie na wyspach, o której jednak dzięki owym „Zeszytom” wiem właściwie wszystko, a nawet więcej:

„Szkice z Życia na wyspach można było wcześniej spotkać w prasie. Najczęściej w Tygodniku Powszechnym, Gazecie Wyborczej i jej dodatku Gazecie o Książkach, Kulturze, Rzeczpospolitej (dodatku Plus-Minus), Tekstach Drugich i w książce Zeszytów Literackich. Eseje Kilka problemów osobistych i Niemoralność sztuki, które Miłosz napisał najpierw po francusku i angielsku, ukazały się w Bulletin des Guildes du Livres i Michigan Quarterly Review. Poeta włączył je potem do Kontynentów i Ogrodu Nauk. A krótki esej Być emigrantem nie był dotychczas publikowany. Powstał jako przedmowa do książki Andrzeja Żuławskiego”.

Jak widać, recenzentowi najbardziej spodobała się w książce Czesława Miłosza Życie na wyspach (Znak, Kraków 1997, stron 312) nota edytorska, albowiem przytacza ją najwidoczniej w całości, posługując się przy tym biegle wszelkimi narzędziami badawczymi, jakie są tylko dostępne wytrawnemu literaturoznawcy, np.:

„Większość esejów w tomie pochodzi z lat 1989-96. Ale są też szkice z lat 1954, 1960 i 1988. Miłosz w Życiu na wyspach mówi o wielu różnych rzeczach. O ludziach, którzy zmienili świat: swoich przyjaciołach i znajomych  – Giedroyciu, Zofii Hertz, Camusie, Mertonie, Micińskim, Wacie, Brodskim, a także o poetach i prozaikach – Dostojewskim, Szestowie, Bogumile Andrzejewskim, Larkinie, Pasternaku, Różewiczu, Szymborskiej. W innych esejach Miłosz pisze o sztuce  – o jej związkach z rzeczywistością, z dobrem i złem, o bohemie (szkic Życie na wyspach) i o tym, jaką poezję lubi najbardziej. Wreszcie tematem kilku szkiców jest cywilizacja XX wieku (jak w tekście W skórze małpy)”.

Solidna krytyczna robota. Doprawdy nie wiem, po co ja się dotąd wygłupiałem z nieużyteczną analizą, zbędną interpretacją i nieprawomocnym wartościowaniem. Przejrzałem na oczy, przebudziłem się, zerwałem okowy iluzji. Nie tak, oj, nie tak panie krytyczki i panowie krytycy zabierać się trzeba do książek, jakeśmy się dotąd zabierali. Nie wiem, ile płacą w „Zeszytach Literackich” za recenzje, ale ja proszę o etat, albowiem przeczytawszy recenzję z książki Czesława Miłosza Życie na wyspach (Znak, Kraków 1997, stron 312) wiem już, jak to się robi.

Grzegorz Tomicki

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.