W najnowszym numerze...

×

Wiadomość

Failed loading XML...
Stefan Themerson, Kompozycja, 1931

1.

Są takie prace, po których obejrzeniu, nie ma się ochoty ani na komentowanie, ani na analizowanie – chciałoby się, po prostu, głośno zaklaskać. Takie są te, które wyszły spod rąk i z umysłów Franciszki i Stefana Themersonów, polskiego małżeństwa, które działało wspólnie na przestrzeni 50 lat, aż do śmierci obojga w 1988 roku. Ona – ilustratorka, redaktorka, kostiumografka, scenografka. On – awangardowy artysta, prozaik, poeta, eseista, filozof, filmowiec i kompozytor. Oklaski przy spotkaniu z ich dorobkiem to aplauz świadomości wyzwolonej, której przyzwolono na szaleństwo. Której nikt nie każe funkcjonować pod linijkę jednego z głównych osiągnięć kultury zachodniej – słowa pisanego. Choć zadaniem dwójki bohaterów od 1948 roku było prowadzenie w Londynie rodzinnego wydawnictwa  „Gaberbocchus Press”, a przedmiotem moich specjalnych owacji są publikowane przez nich książki tzw. bestlookery i kryjące się za pomysłem na nie poglądy autorów.

 

2.

Jak się ma tradycyjnie napisana książka do stanu świadomości? „Rozbudza” ją oczywiście i „poszerza”, a są to wszystko zaklęcia rzucane na potrzeby systemu szkoleniowego. Ogólnie obowiązującej definicji świadomości nie podał nikt, trudno jednak opisując naszą podmiotowość nie brać jej pod uwagę. „Za cechę istoty myślącej uważa się świadomość - pisał McLuhan - a przecież pełne, istniejące w danej chwili pole świadomości nie ma w sobie nic linearnego czy ciągłego”[1] dodawał. Współcześni badacze założą, że poznanie własnego „ja” jest pozajęzykowe, przedrefleksyjne i niezapośredniczone innymi rodzajami wiedzy – jak na tym tle rozumieć nasz bliski związek z pismem? „Przekaz jaki alfabet niesie kulturze, do której wkracza, polega na tym, że ma zdolność n a r z u c a n i a wzorów jednolitości i ciągłości wizualnej”[2]. Założenia programowe wydawnictwa Themersonów – zbieżne z przytoczoną krytyką – poddają jego autorytet w wątpliwość. „Zaiste, linearny sposób drukowania, linearny sposób mówienia i linearny sposób myślenia zostały, nie wiadomo czemu uznane za naturalne przynajmniej dla gatunku ludzkiego.” – przyznawał Themerson i pytał – „Czy wolność w układaniu symboli w dwóch wymiarach na zadrukowanej stronicy spowoduje, ułatwi, nielinearny sposób filozoficznego myślenia o strukturze świata?”[3]. Choć efektów swojego pomysłu na tworzenie książek przewidzieć nie mógł, wolno mu było dużą część twórczości poświecić wyprawieniu święta języka.

 

3.

Nazwa wydawnictwa pary artystów – „Gaberbocchus Press” pochodzi od zlatynizowanej formy imienia Jabberwocky – smoka, jednego z bohaterów drugiego tomu Alicji p.t. O tym co Alicja odkryła po drugiej stronie lustra. Symboliczny patronat osoby i książek Charlesa Ludwiga Dodgsona (pseudonim Lewis Caroll) zdaje się zawierać w sentencji wypowiadanej przez kota z Cheshire mówiącego: „Wszyscy jesteśmy szaleni”. Programowa swoboda w podejściu do pisma miała wziąć swój początek z pierwszej strofy wiersza, która w powieści została zapisana pismem lustrzanym - stąd powtarzający się motyw zwierciadła i specjalne umiejętności bohaterów utworów: czytania na opak i do góry nogami. W kontekście programu wydawnictwa, na poziomie opracowywania tekstów, oznaczała ona eksperymenty w podejściu do zagadnień typograficznych i wrażliwość na słowo, traktowane jako obiekt graficzny. Na ręcznej prasie drukarskiej drukowano tzw. bestlookery, czyli książki o oryginalnej szacie graficznej i treści, w niewielkim stosunkowo nakładzie około 1000 egzemplarzy. Themersonowie dla podkreślenia znaczenia typografii w swoim programie wydawniczym stosowali wyrażenie „papier w akcji”, a o jej roli może świadczyć także fakt, że często tekst publikacji pisany był już z myślą o tym, jak zostanie przedstawiony graficznie. Zabiegi te miały na celu wyjście poza reguły i pobudzenie w niekonwencjonalny sposób zmysłów, które przywykły już do kolein pisma. Sojuszników w swoistej batalii z jego autorytetem Themersonowie znaleźli wśród innych miłośników języka – logików, matematyków i filozofów.

 

4.

Oprócz Lewisa Carolla, który bardziej niż jako wykładowca matematyki i logiki na Christ College w Oxfordzie, zasłynął jako autor bajki zadedykowanej 10-letniej Alice Pleasance Liddell – duchowego mentora poczynań pary artystów, przyjaźń połączyła Themersonów z Bertrandem Russellem – brytyjskim filozofem, logikiem, matematykiem, działaczem społecznym i eseistą, a fascynacja zbliżyła do myśli najwybitniejszego ucznia Russella – Ludwiga Wittgensteina. „Problemy filozoficzne powstają bowiem wtedy, gdy język świętuje”[4] – napisał ten w Dociekaniach filozoficznych. Owo świętowanie języka tożsame było tu z brakiem pracy, umysłowym lenistwem, które pozwala na rojenia podczas których błędnie funkcjonujący język staje się źródłem pseudoproblemów. Themersonowie, tak jak ich bohaterowie, czytali przekaz filozofa na opak. Tam, gdzie Wittgenstein walczył z opętaniem umysłu przypisując filozofii rolę terapeutyczną, znajdowali siły dla twórczości.

 

5.

Kiedy pewne swojej mocy słowo wkracza do sztuk, ta może bawić się nim, zwłaszcza jeśli ma potrzebny dystans. „Nie próbowałem pisać po angielsku tak, jakby to uczynił pisarz angielski. Nie próbowałem lubować się tym językiem. Nie próbowałem naśladować żadnego stylu ani nawiązywać do żadnej tradycji. Przeciwnie. Chciałem otrząsnąć się z wszystkich skojarzeń i parafialnych subtelności – i właśnie dlatego, że język angielski nie był moim językiem ojczystym, łatwiej mi było uczynić to po angielsku” – wyznawał Stefan. Podobnie jak logicy stawiał go w centrum, lecz wydobywał się z jego uwarunkowań – i był to ruch świadomości, która nie chce trwać w tym co zastane, nabyte drogą wychowania czy nauki lecz pragnie wiedzieć od czego zależny jest jej kształt, wybić się na niepodległość – prawie tak, jak pierwsi rodzice w raju. Na bardzo ważną książkę p.t. Skrócona historia świata, którą Themersonowie wydali wspólnie z Russellem, składa się tylko jedno zdanie. Brzmi ono następująco: „Od chwili gdy Adam i Ewa zjedli jabłko, człowiek już nigdy nie powstrzymał się od szaleństwa do którego był zdolny.” To może brzmieć jak dobra wiadomość.

Malina Barcikowska



[1] McLuhan M., Wybór pism, Zysk i s-ka Wydawnictwo, Poznań 1995 s. 88

[2] McLuhan M., Wybór pism, s. 88, wyd cyt.

[3] Prodeus A., Themersonowie. Szkice biograficzne, Świat Literacki, 2009. s. 144

[4] Wittgenstein L., Dociekania filozoficzne B. Wolniewicz, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2000, s. 47

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.