Drukuj

Vano Krueger – w paszporcie ma „Iwan Kołomijec”. Urodził się w 1986 roku na Pokuciu. Jest absolwentem Akademii Kijowsko-Mohylańskiej. Rezydent projektu „Bakterija”. Publikował w takich pismach jak „Bereznewi Koty”, „Spałach”, „Amorałka” w Ukrainie, „Homo mortalis” (w Rosji), „Plav” w Czechach czy w polskim kwartalniku Red.  (niech mu półki Jagiellonki i BUW-u lekkie będą). Vano brał udział w wielu festiwalach literackich, m.in. w Międzynarodowym Festiwalu Literackim we Lwowie, festiwalu „Bereznewi koty” w Użhorodzie, „Kyjiwśli ławry” i „Knyżkowyj arsenał”, Kyjiwśka barykada”, „Wirszeń” w Kijowie, „Deń nezałeżnosti z Machnom” (Hulajpole, a jakże), „Meridian Czernowitz” w Czerniowcach.

Jego wiersze tłumaczono już na angielski, niemiecki, czeski, polski, rosyjski i bengalski.

Do tej pory wydał zbiór wierszy „Ziggi Freud & Ctuhlu”, Członek Narodowego Związku Pisarzy Ukrainy.

Janusz Radwański

 


 

Wiersz, który prezentujemy, pochodzi z książki „Ziggi Freud & Ctuhlu”.

 

Cyrkowy lew, dziadziuś Franz i pisuary

Stary, bezzębny lew, obrońca miasta, które zgubiło się poza czasem.
Lew chodzi i nie poznaje tego miasta,
nie pamięta nawet jego gospodarzy.
Ostatni jakiego pamięta to Franc, na którego mówili jeszcze Józef.
To dobry dzidziuś z bokobrodami,
Z tymi puchatymi dmuchawcami na policzkach,
Często przynosił staremu bezzębnemu lwu kostkę cukru.
W świetle brązowych kandelabrów, niezliczonych woskowych świec,
w deszczu różnokolorowego konfetti.
Lew dobrze pamiętał ten cyrk –
Jego kopuła była pokryta tysiącem lustrzanych płytek –
niczym włoskami bokobrodów dziadziusia Franca.
Lew często czekał, aż wylecą z nich gołębie,
jak z cylindra magika,
który zazwyczaj wychodził przed nim.
Bywało, że lew czekał na dziadziusia Franca koło toalety,
On i teraz czuje jego zapach,
Jego ciepło obok tych pokrytych szlachetną patyną pisuarów,
Pozieleniałych od upływu wieków…
Jak on mógł go zostawić?
Jak mógł porzucić starego, bezzębnego lwa?
Z rozpaczy
Lew i teraz drapie pazurami cienkie, przezroczyste
fajansowe płytki, którymi wyłożone są ściany toalety.
Ostrożnie, żeby nie zadrapać…
A to by się dziadziuś Franc rozzłościł…

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.