W najnowszym numerze...

×

Wiadomość

Failed loading XML...

W tym miesiącu wracamy do autora już raz w tym cyklu prezentowanego. Ołeksij Czupa urodził się w roku 1986 w Makiejewce, w obwodzie Donieckim. Z wykształcenia jest filologiem oraz chemikiem-technologiem, pracował w fabryce chemicznej. Z powodu wojny w Donbasie wyjechał najpierw do Lwowa, a potem do obwodu Chmelnickiego. Założyciel Donieckiego Slamu. Pisarz, dwujęzyczny poeta, tłumacz, muzykant. Jego teksty są tłumaczone na kilka języków, głównie na polski. Od roku 2008 uczestnik wielu festiwali literackich na Ukrainie oraz w Polsce. Wiersze i prozę publikował w czasopismach Nowa Europa Wschodnia, Ha!art (Kraków), SHO (Kijów) oraz w licznych almanachach i antologiach.

Stypendysta programu Gaude Polonia 2105, tłumaczył dzieła Marka Hłaski.
Finalista Premii Konrada 2015.

Wydał zbiory wierszy: ukraińsko-rosyjski słownik (2010), 69 (2011), Koma (2014).
Proza: Dziesięć słów o Ojczyźnie (2014), Menele Donbasu (2014), Bajki mojego bunkru (2014), Aquarium (2015), Wiśnia i Ja (2016).

Janusz Radwański

 


 

L.#25

Najpierw skończyły się chusteczki.
Mokre, suche też.
Jeszcze na blokpostach,
nie zdążyła tak naprawdę wyjechać spod ostrzału.
Wycierała nimi łzy i słony pot.
Taki był upał.
Tak było strasznie.
Potem – skończyły się pieniądze.
Dobrze, że szybko zdążyła znaleźć robotę
i jakieś mieszkanie.
Nakupiła makaronu na cały rok.
Potem zaczęły zużywać się kupione w domu rzeczy
gubili się przyjaciele i koledzy.
Na twoje dwudzieste siódme urodziny zebrało się
piętnaście osób – młodych i pewnych siebie.
Na trzydzieste – ledwie zeszło się troje
postarzałych i zmęczonych.
Potem zaczęła padać elektronika wywieziona z domu.
Zdechł telefon – została bez wszystkich numerów.
Zdechła empetrójka – i jakby ogłuchła.
Zdechł notebook – poszły wszystkie zdjęcia i filmy.
Pół roku bez normalnego internetu –
zaczęła zapominać.
Myliły jej się imiona i twarze.
Dobrze, że siebie poznawała,
tak przynajmniej myślała.
Potem umarł kot.
Żałowała, że nie zdążyła go pochować
koło swojego domu w rodzinnym mieście,
tam, gdzie go znalazła.
Z czasem
nie zostało co nic
co wzięłaś ze sobą,
kiedy wyjeżdżałaś.
Rzeczy - zużyły się
gadżety - zdechły
kot - umarł,
przyjaciele- przestali być przyjaciółmi
książki – rozdane albo pogubione
podczas kilku przeprowadzek.
Pamięć – i ona padła.
Zostało tylko ciało.
Twoje ciało pamięta wszystko.
O, to ślad po nożu,
pocięli na antywojennej demonstracji.
O, to wytatuowane na obojczyku słowo „światło”
na pamiątkę po lecie pod okupacją.
O, to długa blizna na nodze,
odłamek rakiety cię drasnął.
I pieścisz, pieścisz te znaki,
mając nadzieję, że skóra się przetrze
i światło duszy zostawi ten kostium,
przesiąknięty goryczą i swądem pożarów
żeby szukać nowego.

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.