W najnowszym numerze...

×

Wiadomość

Failed loading XML...

Literatura

Dział pojemny – zmieści niemal wszystko, co o literaturze napisać można

 

Od 28.05 do 06.09 czynna jest wystawa czasowa poświęcona Tadeuszowi Peiperowi. W kilku salach zgromadzono dziesiątki eksponatów. Są to oczywiście oryginalne pamiątki zachowane po pisarzu oraz jego pierwsze wydania jego tomików i pisma Zwrotnica. Postarano się jednak również o ukazanie szerokiego kontekstu czasu, w którym żył i tworzył Peiper, czynników, które wpłynęły na jego twórczość oraz wpływu, jaki on sam wywarł.

26.05.2015 r., godzina 14:50, PolskiBus zajeżdża na lubelski dworzec autobusowy. Wysiadają z niego m.in.: Marcin Kleinszmidt, Dominika Kaszuba i ja, młodociani goście festiwalu Miasto Poezji. Marcin jest już stałym bywalcem – trzeci raz uczestniczy w tej poetyckiej imprezie. Dla Dominiki to też nie pierwszyzna, była w Lublinie dwa lata wcześniej. Ja za to jestem całkowicie zielona: pierwszy raz korzystałam z usług PoslkiegoBusa, pierwszy raz jestem na festiwalu, pierwszy raz jestem w Lublinie. Pogoda dopisuje, ciepło – ponad 20 stopni (a miało padać!), Dominika wysnuwa hipotezę o polepszaniu się warunków pogodowych w miarę kierowania się na południe, ja uważam, że funkcjonują jakieś rodzaje pasów meteorologicznych (słońce, deszcz, słońce, deszcz, bęc). Parę kroków od dworca wita mnie beza, która przybrała postać zamku i szczerzy się do turystów. Lublin zachwyca już na dzień dobry, lepiej być nie może.

Pamiętam wieś, która śpi pod powiekami mojego dzieciństwa i widzę wieś, która belami burzy moje wspomnienia. Pokolenie moich dziadków, w pewnym momencie, siało po polu tęsknotę, bo ich normalne życie i zwyczaje nagle przestawały istnieć. Nie mieli wyboru. Jednak gdzieś tam wewnątrz kołatało wczoraj. Wczoraj wypełnione pracą rąk, ale bez huku i spalin. Podporządkowane naturze. Takie wczoraj odnalazłam w dwóch książkach, które przeczytałam już kilka razy. Mam na myśli: Sońkę Ignacego Karpowicza oraz Guguły Wioletty Grzegorzewskiej. Zabrzmiało trochę nostalgicznie. Dzieciństwo. Jak pisze Karpowicz: na zawsze w człowieku zostaje, jak pory roku czy okrucieństwo; można się go zaprzeć, ono jednak nie da się zabić, zamalować, zapomnieć – można co najwyżej rozstawić parawan. Mój momentami zasłania słońce, innym razem podgryzają go myszy.

W dniach 1 – 4 maja odbyła się już siódma edycja Warsztatów Pomost. Był to cykl wyjątkowy między innymi z powodu nowej lokalizacji – było to gospodarstwo agroturystyczne „Baśniowa kraina” w Świerznie. Gospodarze okazali się nad wyraz gościnni i uprzejmi, z wielką uwagą dbali o to, żeby uczestnikom warsztatów niczego nie brakowało.

Artur Fryz zmarł 14.11.2013. Pozostawił po sobie książki, ale przede wszystkim konkurs i festiwal Złoty Środek Poezji w Kutnie. Jak się niedawno okazało, impreza będzie miała kontynuację. Powstała także nagroda im. Artura Fryza. Właśnie zakończył się nabór debiutanckich książek w bieżącej edycji. To dobra okazja, żeby opublikować wywiad z Arturem.

Rozmowa odbyła się 19 maja 2013. Okazją było spotkanie autorskie. Artur spytał mnie, czy zaprosiłbym go do Gdańska w ramach mojego cyklu „Miasto portowe”, gdyż wydał właśnie tomik klatka schodowa kieszeń minotaura. Spotkania z tego cyklu odbywały się w różnych miejscach, m.in. w Galerii Warzywniak i właśnie tam zarejestrowano rozmowę (za zgodą biorących w niej udział).