W najnowszym numerze...

×

Wiadomość

Failed loading XML...
Tablica na domu przy ul. Chałubińskiego 20 w Zakopanem

Kiedy powiedziałam komuś, że wybieram się do Muzeum Andrzeja Struga, było wielkie zdziwienie i pytanie gdzie jest takie muzeum. Otóż jest w Warszawie. Mówiąc precyzyjnie, to jeden z oddziałów Muzeum Literatury im. A. Mickiewicza (dla przypomnienia – główna siedziba na Rynku Starego Miasta), mieszczący się w Al. Niepodległości, tuż przy Trasie Łazienkowskiej, w przedwojennym mieszkaniu pisarza. Zapewne nie byłoby go, gdyby nie upór żony – Nelly (Eleonory) Grzędzińskiej.

Może trudno w to dziś uwierzyć, ale Strug (a właściwie Tadeusz Gałecki) był jednym z najpopularniejszych pisarzy polskich pierwszej połowy dwudziestego wieku. Po śmierci Stefana Żeromskiego uważano go za nowe wcielenie "sumienia literatury polskiej". Był czytany i doceniany – m.in. godnością członka Polskiej Akademii Literatury, którego to zaszczytu nie przyjął w proteście przeciwko procesowi brzeskiemu i Berezie Kartuskiej. Jego pogrzeb zgromadził prawdziwe tłumy, licznie przybyłe z całej Polski by oddać mu ostatni hołd. Trumna na lawecie prowadzonej przez szwadron kawalerii przykryta była czerwonymi i czerwono-białymi sztandarami, udekorowanymi wstęgą orderu Virtuti Militari. Na Powązki odprowadzali pisarza działacze PPS, przedstawiciele ówczesnych władz państwowych, delegacje Sejmu i Senatu, Związku Zawodowego Literatów Polskich, Polskiej Akademii Literatury, legioniści, robotnicy, mieszkańcy Warszawy i całego kraju.

Kto dziś wymieni choć kilka z blisko dwudziestu książek Struga? Może Dzieje jednego pocisku przypomniane w 1980 roku przez Agnieszkę Holland (ekranizacja nosiła tytuł Gorączka) albo Ludzi podziemnych dostępnych w serwisie Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona? Może miłośnicy Zakopanego przypomną Zakopanoptikon? Szkoda, że popadł w zapomnienie. Bo książki cechuje niezwykła plastyczność obrazów, bogactwo wątków, wartkość akcji, no i do tego cięty dowcip, ocierający się czasem o groteskę. Ale dobrze, że jest muzeum i że jest ono żywe i ciekawe.

Muzeum przypomina nie tylko literackie oblicze Struga, ale też jego działalność polityczną i społeczną. Był on bowiem ważną postacią przedwojennej Polski – działaczem niepodległościowym (więźniem osławionego X pawilonu warszawskiej Cytadeli i zesłańcem), żołnierzem Legionów, działaczem PPS (w Radzie Naczelnej PPS będzie zasiadał aż do śmierci), masonem (w latach 1922-1925 Wielkim Mistrzem Wielkiej Loży Narodowej Polski). Był członkiem PEN-Clubu, dwukrotnie przewodniczył warszawskiemu oddziałowi Związku Zawodowego Literatów Polskich (1924, 1935).

Wybierając się do muzeum myślałam, że wizyta ta zajmie mi góra pół godziny (pamiętając choćby muzeum Poświatowskiej w Częstochowie). A tymczasem byłam tam ponad godzinę i tylko fakt, że wkrótce miał się zacząć jeden z wykładów tematycznych organizowanych przez tę placówkę spowodował, że musieliśmy przerwać wielce interesującą rozmowę. Bo tu nikt nam nie proponował na odczepnego oglądania filmu na wideo, tylko przesympatyczna pani Kustosz Katarzyna Piktel opowiadała – o Strugu, o epoce, o ludziach z nim związanych, o prezentowanych eksponatach i o losach samego muzeum. No i o tym, co jeszcze kryją muzealne archiwa. Z pewnością będę wracać do Struga i was namawiam – idźcie, zobaczcie, posłuchajcie. A jeśli macie ochotę na inny kontakt z tym autorem, jedźcie do uwielbianego przez niego Zakopanego. Tam, w Teatrze im. Witkacego, wystawiany jest znakomity spektakl „Człapówki – Zakopane”, który powstał na podstawie powieści Wielki dzień. Kronika niedoszłych wydarzeń.

Dorota Ryst

 


 

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.