W najnowszym numerze...

×

Wiadomość

Failed loading XML...

Książki „podróżnicze”… Cóż to właściwie jest? Arkady Fiedler czy Kapuściński? Bronisław Malinowski czy Beata Pawlikowska? A może Jack Kerouac i jego W drodze? Książek mówiących o podróżowaniu, byciu w drodze, przemierzaniu i poznawaniu świata powstały zapewne setki tysięcy (a może i więcej – ciekawe, swoją drogą, czy dałoby się policzyć wszystkie napisane i wydane książki). Są bardzo różne i na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Ja wybieram z tej półki książki Krzysztofa Środy, a zwłaszcza Niejasną sytuację na kontynencie oraz Podróż do Armenii i innych krajów z uwzględnieniem najbardziej interesujących obserwacji przyrodniczych. Obie wrzucono do jakże pojemnej szufladki „esej”. To słowo klucz stosowane kiedy nie wiadomo jak określić gatunek publikacji, trudno znaleźć jest schemat, w który się dana rzecz wpisuje. Analogicznie, kiedy nie bardzo wiadomo do jakiego worka wrzucić film, opisuje się go w programach jako „komediodramat” – to słowo to świadectwo bezradności twórców repertuarów. I podobnie jak „komediodramaty”, lubię „eseje”. Wróćmy jednak do Krzysztofa Środy.

Niejasna sytuacja na kontynencie (podtytuł Prywatny przewodnik po różnych stronach świata) to właściwie dziennik podróży, która się nie odbyła, a dokładniej zapis oczekiwania na wyprawę, która ma się zdarzyć. Autor przygotowuje się mentalnie do wyjazdu na Kaukaz  i wspomina swoje wcześniejsze peregrynacje. Środa jest filozofem, a do tego pisał (nie wiem, może nadal pisze?) wiersze. Dla Środy podróżą może być wszystko. Powroty ze szkoły do domu bocznymi uliczkami, jakie odbywał w dzieciństwie w towarzystwie kolegów i wyjazd do Mińska, czy Przysuchy. Środa nawet jadąc do Hurghady – typowego wczasowiska w Egipcie – wędruje poza utartymi szlakami, łowi ryby, szuka kontaktu z miejscowymi wędkarzami i innymi „krajowcami”. Książka pełna jest migawek z egzotycznych miejsc, ale pamiętajmy, że dla autora często bardziej egzotyczne jest Olecko i bar Dajana niż Korsyka. Istotą tej książki nie jest opis miejsc (choć i takie, nader smakowite, tu znajdziemy), lecz rozważania na temat sensu podróży: „Jeśli nawet świat zawiera w sobie jakąś zagadkę, której zrozumienie jest naszym powołaniem, podróż nie jest chyba właściwym sposobem na jej odkrycie. Jeśli bowiem taka zagadka istnieje, powinna być w tym samym stopniu dostępna, bądź niedostępna, z każdego miejsca na ziemi. Do wniosku tego dochodziłem kilkakrotnie, ale mimo że nie potrafię znaleźć luki w prowadzącym doń rozumowaniu, nie wierzę, by był prawdziwy.”

I jeszcze ta „podróż wszystkich podróży”, czyli wędrówka przez Grochów z czasów dzieciństwa narratora – pamiętam te okolice, nie tak znów wiele lat później zdarzyło mi się tam bywać. To nie były moje podwórka, ale rejon Czapelskiej, Korytnickiej fascynował – był miejscem, w którym czas dziwnie się zakrzywił. Jednak to nie tylko lokalne sentymenty, do tego dochodzi pozornie niedbała narracja, smaki i smaczki rzeczywistości… Ta książka w ogóle jest jak album złożony nie ze zdjęć, tylko ze słów, ale album nie wycyzelowany, wygładzony – „na pokaz”, tylko taki surowy, sprawiający wrażenie bardzo prywatnego.

Drugą, obok Niejasnej sytuacji na kontynencie, ulubioną moją książką tego autora są Podróże do Armenii i innych krajów z uwzględnieniem najbardziej interesujących obserwacji przyrodniczych. Kolejna pozycja, do której wracam, smakuję po kawałku. Nie dziwię się, że jest problem ze zdefiniowaniem tego pisania. Książka o podroży, w której autor pisze wprost: „Kiedy poznało się już kilka nieznanych krajów, zaczyna się rozumieć, że poznawanie kolejnych nie ma sensu, że jest to, jak to się mówi, droga donikąd”. W której podróż jest tylko pretekstem do myślenia, patrzenia, smakowania. O tym, że wszystko jest równie istotne, że każde miejsce i każda podróż jest ważna. Więc może nie warto w ogóle podróżować? Skoro: "Kiedy jest się w mieście Diogenesa, trzeba pamiętać o tym, by nie oczekiwać od świata zbyt wiele – a w każdym razie nie więcej niż w przydrożnym barze pod Ostrowią".

Książki Środy uczą bardzo ważnej rzeczy – uważności. I otwartości na świat. Podróży, w których jest zupełnie inne all inclusive – świat z całym jego bogactwem, zamiast drinków z palemkami na brzegu hotelowego basenu…

Dorota Ryst

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.