Drukuj

Mówisz: Japonia, i wyobrażasz sobie aleje kwitnących wiśni. Słyszysz: haiku, i widzisz 17 sylab zapisanych w trzech wersach. Niemalże każdemu układ 5-7-5 kojarzy się właśnie z tą formą. Początkujący autorzy łatwo wpadają w tę pułapkę sugerując się jedynie tymi zasadami. Jednak ci bardziej wnikliwi dostrzegają dużo więcej niż tylko siedemnaście sylab, wiedząc, że skromne rozmiary, to jedynie pozory…

Parafrazując słowa znanej piosenki – haiku „pisać każdy może”. Jednak czy potrafi?

Jak już wspomniałam, „wygląd” haiku i podział na sylaby, to tylko jedna z wielu reguł jakimi rządzi się wywodzące się z Japonii klasyczne haiku. I wcale nie najważniejsza. Aby stworzyć haiku potrzebna jest spora wiedza i jeszcze większa praktyka, bardzo często wypracowywana latami.

Skąd zatem ten fenomen haiku, skoro to tak wymagający rodzaj sztuki? Bo niewątpliwie popularność haiku w Polsce rośnie, czego dowodem są coraz liczniejsze publikacje, spotkania poetyckie związane z tą tematyką, warsztaty, wykłady czy dyskusje, również te na forach i w grupach internetowych. W konkursach organizowanych przez polskich haijinów (poetów haiku), bierze udział coraz większa liczba uczestników. W tegorocznym Ogólnopolskim Konkursie Haiku „Wiśnie i wierzby”, zorganizowanym przez Polskie Stowarzyszenie Haiku, nadesłano 475 utworów!

Na tę magię składa się wiele czynników, przede wszystkim japońskie, a więc orientalne korzenie haiku. Ta kultura zawsze pociągała, zwłaszcza jej odmienność, egzotyka, inność… Haiku takie właśnie jest – niepasujące do znanych nam lirycznych utworów, bo nie ma w nim miejsca na słowną ekwilibrystykę, wyszukane metafory czy figury retoryczne. Liczy się prostota i zwięzłość, obserwacja rzeczy prostych, przypatrywanie się naturze, zagłębianie się w jej moc i siłę. Harmonia i równowaga ze światem i samym sobą. Przyroda i piękno – to słowa mające zastosowanie w kigo, czyli mniej lub bardziej subtelnym odniesieniu do pory roku i jej elementów.

Najważniejsze w haiku jest również to, co jest niewypowiedziane, jedynie zarysowane słowami. Dobre haiku zostawia odbiorcę z emocjami, które nie są nazwane wprost, a wyrażone jedynie poprzez zderzenie dwóch obrazów, z pozoru sprzecznych ze sobą.

Przyroda, piękno, harmonia, emocje – to z pewnością słowa klucze dla tej najmniejszej z form poezji. I tego chyba właśnie szukają czytelnicy i pasjonaci haiku – chwili oddechu i swoistego olśnienia. Fenomen polega również na tym, że wszystko to zawarte jest w kilku słowach, bez używania nachalnych metafor. Co najdziwniejsze – te najprostsze i z pozoru najbanalniejsze haiku wielokrotnie zdobywają nagrody, jak choćby to Doroty Pyry

po tsunami
nadmiar
pustki

Haiku to otrzymało I nagrodę w the 20th International „Kusamakura” Haiku Competition w 2015 roku. Jest co prawda przykładem haiku nowoczesnego, a więc odchodzącego od norm klasycznych, lecz jakże pięknego w swojej prostocie! W tych czterech słowach (sic!) zawarty jest niesamowity ładunek emocjonalny, silnie oddziałujący na czucie i wyobraźnię czytelnika. To jeden z magnesów tak silnie przyciągających do obcowania z haiku.

Oczywiście polsko brzmiących nazwisk w świecie haiku jest więcej, jak choćby Magdalena Banaszkiewicz, Marta Chociłowska, Robert Kania, Krzysztof Kokot, Irena Szewczyk, Maria Tomczak, Ernest Wit. Warto wspomnieć także o Sławie Sibidze, Izabeli Kuder, Andrzeju Dembończyku, Wiesławie Karlińskim czy Marku Kozubku. Nie sposób wymienić tutaj wszystkich haijinów, ale poprzez publikowanie nagrodzonych utworów, wydawanie antologii, tomików haiku i organizowanie konkursów, z roku na rok rośnie liczba miłośników tej formy.

Ważną rolę w popularyzowaniu haiku odgrywa między innymi Agnieszka Żuławska-Umeda, która jako „kulturowy łącznik” prowadzi warszawską szkołę haiku KUZU. To ona tłumaczy zawiłości japońskiej sztuki haiku i naprowadza na klasyczne tory.

Gdyby jednak nie fascynacja Wschodem, jego odmiennością i próbami uchwycenia różnic między słowiańską a orientalną kulturą, a także upór autorów haiku w dążeniu do doskonałości i próby stosowania wszystkich jednakowo ważnych reguł pisania, nie byłoby tego fenomenu. I chociaż haiku ma znamiona formy elitarnej, niedościgłej, to się je kocha, albo… nie rozumie.

Zuzanna Truchlewska

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.