Drukuj
Kadr z PKF z 1950 roku

Święta ułożyły się na przełomie grudnia i stycznia pomyślnie. Wystarczył dzień – dwa urlopu i miało się pięć dni świętowania. A jest co świętować. Kultura będzie bowiem odtąd jedynie słuszna. A słuszna to wsteczna. Polacy bowiem (znów użyłem słowa „bowiem”, a używam go, bowiem jest słuszne) najlepszą kulturę wytwarzali, kiedy byli postępowi. A postępowi byli kiedyś, czyli musimy teraz robić kulturę taką jak kiedyś, czyli wsteczną, żeby była postępowa. Wtedy będzie najbardziej polska z polskich.

Na dobrą sprawę nie będzie to takie trudne. Na przykład w poezji: większość Prawdziwych Polaków pisze tak, jak pisał Kazimierz Przerwa-Tetmajer, czyli tak jak kiedyś. Więc jest to słuszne pisanie. Żeby zapobiegać herezji (np. pisaniu w stylu Szymborskiej) należy sadzić masowo wierzby i umieszczać koło nich poetów, żeby tam pisali. Szymborska co prawda też od dość dawna jest już „kiedyś”, ale bez wierzby, więc jest to niesłuszne „kiedyś”. Inne niesłuszne „kiedyś” to np. futuryści. Mało, że to byli sami Żydzi, to jeszcze wierzby u nich – ni hu hu.

Sztuka ma o Polsce i Polakach mówić dobrze. Żaden problem. Sztuka jest sztuczna, jej sens polega na tym, że nie jest prawdą. Nie ma więc niczego prostszego niż sztuka, która zrobi z nas naród wybrany. Oczywiście nie ze wszystkich, albowiem („albowiem” jest nawet lepsze niż „bowiem”) żyją tu miliony imperialistycznych szpiegów i farbowanych lisów. Oni będą się uczyć słusznej sztuki.

Do Pokłosia dokręcimy sequel. Będzie o tym, że wszystko, co się działo w pierwszej części, to był zły sen Feliksa Dzierżyńskiego. Jazz zostanie unieważniony, bo w Ameryce biją Murzynów. Najwybitniejszym Polakiem w nowej, słusznej koncepcji sztuki będzie JPII, który uratował świat. Drugi po nim będzie Jezus, bo Jezus dopiero planuje uratować, czyli jeszcze nie ma takich zasług. Trzeci to Krzysztof Kolumb.

Czy ja chcę przez to powiedzieć, że polska historia to jakieś same groteskowe wpadki i nadinterpretacje? Ależ nie, to bardzo ciekawa historia bardzo ciekawego kraju, bez ironii. I można tworzyć wartościową sztukę, która pokaże Polskę w dobrym świetle. To w czym problem? W tym, że jestem całkowicie pewien, że ci goście, którzy obecnie dorwali się do kultury, spieprzą tę kulturę tak, jak wszystko inne, za co się zabierają. Czekam na władzę patriotów w tym kraju. Czekam i czekam. I uświadomiłem sobie, że nie powiedziałem jednej ważnej rzeczy: owi patrioci powinni jeszcze oprócz patriotyzmu mieć także poniżej czterdziestu stopni gorączki.

Myślałem, że po tym co wyprawia w kulturze PO, nie zdarzy się nic gorszego. No i proszę. Ale skoro już wracamy do projektowania sztuki przez rząd, przypomina mi się zdanie zupełnie innego premiera z innego rządu. A daje do myślenia w tym kontekście, chociaż to był bardzo „niesłuszny” rząd: „Nie obiecujemy gruszek na wierzbie, ale gdybyśmy obiecali – one tam wyrosną” rzekł były premier, kiedy jeszcze był aktualnym premierem – Leszek Miller. I to zdanie to jest wzór sztuki słusznej. Po pierwsze – jest wierzba. Po drugie – jest awangarda, co najmniej trzy, może cztery „...izmy” tu znajdziemy. Po trzecie – są gruszki, a gruszki są słuszne, bo są dobre i tanie. Po czwarte – jest Leszek, a Leszek to jak wiadomo syn Piasta, a Polska to Lechistan. Co prawda nazwisko jakieś germańskie, lepiej by brzmiało np. Millerski. Ale niech tam. Oddamy Niemcom Kopernika, a weźmiemy Millera. Kopernik robił niesłuszną kulturę, jego książkę papież zbanował. Po cholerę nam taki zdrajca.

Sławomir Płatek

 

 

Aktualny numer - Strona główna

Powrót do poprzedniej strony


© 2010-2019 Stowarzyszenie Salon Literacki.
Kopiowanie treści zawartych w serwisie wyłącznie za zgodą Redakcji i podaniem źródła pod cytowanym fragmentem, w przypadku portali internetowych - linkiem do serwisu salonliteracki.pl.