Lubię wiersze żydokomuny

W dniu śmierci Wisławy Szymborskiej miałem dwie nieustępliwe myśli. Pierwsza – szkoda. Ludzie umierają, ale szkoda takiej osobowości. Ta kobieta zrobiła dla Polski i dla poezji w ogóle naprawdę bardzo dużo. Druga myśl – nie zdążyłem jej spotkać. Chciałem, ale wtedy, kiedy zrozumiałem, że czasu jest niewiele, nie bardzo było jak. Schorowana, skromna poetka unikała ludzi, z jakiej racji miałaby zrobić wyjątek dla nieznanego sobie Sławomira Płatka, o którym różnie mówią. To moja strata bardzo osobista, prywatna. I tym bardziej motywuje mnie, żeby korzystać z tego dobra, które jeszcze na świecie istnieje. Dopóki ja także istnieję.

Przejrzałem serwisy prasowe. Pod oficjalnymi artykułami kondolencyjnymi zatrzęsienie anonimowych komentarzy. Legiony tchórzów, nie potrafiących napisać poprawnie zdania w języku polskim sądzą wybitną pisarkę. Dołączają do nich nawet (zgroza!) niektórzy pisarze, na szczęście zwykle bardzo słabi i jednak rzadko. Nie ma chyba trudniejszej sztuki w relacjach między ludźmi niż osąd moralny. Ale jednocześnie jest to sztuka chyba najczęściej i najchętniej uprawiana. Ze zderzenia tych dwóch faktów (poziom trudności i powszechność) wynika trzeci – opłakane skutki.

„Znawcy” polskiej historii, specjaliści w odróżnianiu dobra i zła ubliżają wybitnej, POLSKIEJ poetce od „żydokomuny”, zarzucają jej fałszowanie narodowości, ukrywanie żydowskich korzeni, uprawianie do końca życia prób przywrócenia ustroju komunistycznego w kraju.

Znakomitą większość „polskiej” kultury stworzyli Żydzi, pół-Żydzi, pół-Niemcy, Niemcy, Kresowiacy o skomplikowanym rodowodzie polsko – ukraińsko – litewskim, nie mówiąc już o tym, co stworzyła po wojnie „komuna” (nie zapominajmy, że nie było prywatnych pieniędzy w kulturze, to państwo sponsorowało najlepsze polskie filmy, promowało polską literaturę, utrzymywało wybitnych kompozytorów). Dla ciekawskich polecam sprawdzić skąd się wzięła perła polskiej historii i architektury – Kraków. Otóż najpiękniejsze jego budowle stworzyli włoscy architekci na zlecenie niemieckich i żydowskich bankierów. W Krakowie język polski był przez wieki rzadko spotykany, mówiono po niemiecku (co najmniej od XIII do XVI w.), bo takie pochodzenie miała większość ludności. Dla mnie to znaczy, że był jednym z miast pięknej, polskiej mozaiki kulturowej, ale co znaczy dla „prawdziwych Polaków”? Że nasz wspaniały Kraków to jakiś parszywy „koń germański”? A krzyżackie zamki, kościoły Cystersów, Benedyktynów, w końcu drewniana architektura Łemkowszczyzny, czy muszę ciągnąć te przykłady, aż artykuł stanie się tak długi, że większość czytających blogi urwie w połowie, bo lubią krótko?

Cała siła polskiej kultury tkwiła w jej wielonarodowości, w tym, że była mieszanką. Pieniacze i narodowcy domagający się jednolitości etnicznej Polski nie są pierwszymi, którzy wpadli na ten pomysł. Pierwszym, który próbował Polskę uczynić jednolitą etnicznie był Józef Stalin. Nie dokończył roboty, szczęśliwie zostało w Polsce trochę Żydów, Niemców, Czechów, Rusinów. Teraz skrajna narodowa prawica usiłuje przejąć spadek ideowy po Stalinie i tępi wszystko, co nie ma polskiego genotypu. Więcej. To właściwie nie jest idea, Stalin był pragmatyczny, a nie fanatyczny. Monoetniczne państwo było łatwiejsze do kontrolowania, uboższe intelektualnie, wręcz – słabsze genetycznie. Ideologicznie tego rodzaju działania uprawiał raczej Hitler, a Stalin – pragmatycznie. Tak czy owak, obaj patroni są fatalni, zwłaszcza dla ludzi uważających się za religijnych i patriotycznych.

Jeśli naprawdę uda się wyrugować z naszej narodowej kultury wszystkich Miłoszów, Szymborskie, Rubinsteinów, Zimermanów, Chopinów, Tuwimów, Koperników, Stwoszów, Matejków, Mickiewiczów, Polańskich (i długo by jeszcze wymieniać), tych wszystkich – niearyjskich? nielechickich? – to co nam zostanie? Nie mamy wcale bardzo bogatej kultury, a po takiej selekcji zostanie mniej niż szkielet, mniej niż wrak. Zostanie pogorzelisko, na którym nie da się nawet rozpoznać, co właściwie poszło tu z dymem.

I nie zapominajmy wszystkich Strawińskich, Dostojewskich, Conradów, Malewiczów, Warholi, Jacków White’ów, którzy współtworzyli kulturę innych państw. I jakoś nikt nie próbuje ich rugować za polskie korzenie z tym głupim uporem, z jakim my, Polacy rugujemy ludzi o „niepożądanym”, nielechickim kodzie genetycznym.

38 myśli na “Lubię wiersze żydokomuny”

  1. ja lubię długo, nie krótko, tylko mi wybór białej czcionki na czarnym tle nie odpowiada, mieni mi się w oczach, ale warto było je poświęcić, dobry artykuł.

    1. wiem, mi też to jakoś na dłuższą metę doskwiera. ale już mi się oczy przyzwyczaiły…

  2. Lubię, jak ktoś poglądy podobne do moich prezentuje w postaci zgrabnego posta na zgrabnym blogu 🙂 Dobry tekst.
    Kurczę, to smutne, kiedy ideologie i polityki mieszają się do kultury. W kulturze chodzi o kulturę, w ideologii i polityce – o władzę.

  3. Bardzo dobry tekst. Bardzo dobrze, że został napisany.
    Aż się słabo człowiekowi robi czytając te „anonimowe komentarze” oczerniające, było nie było, wspaniałą poetkę. Większość z tych ludzi jest fanami amerykańskiego kina, fast foodów, niemieckich samochodów itd. Ale jeśli chodzi o człowieka- przyczepią się wszystkiego nie patrząc nawet na własne korzenie i własne przekonania. To jest po prostu hipokryzja.
    A post w całości popieram i naprawdę dziękuję, że go napisałeś 🙂

  4. Kiedyś Młynarski napisal w tekście „(…) po czterdziestce czas najwyższy mieć już wrogów”. Przyzwoity człowiek zazwyczaj musi budzić kontrowersje. Jeśli ma charakter, poglądy, tworzy – nie ma możliwości, aby nie wchodził w konflikty. Ogólnie uważam, że życie osobiste twórców jest bez znaczenia dla oceny twórczości … Warto przypomnieć jak Pan Bóg zawołal wielkiem głosem do Styki – Ty mnie nie maluj na kolanach, ty mnie maluj dobrze!

    1. tak, to absolutna prawda. jest też powiedzenie, że twoi wrogowie świadczą o tobie. obie sentencje może lekko naciągane, ale to jeszcze nie powód, żeby nie podjąć polemiki. zawsze jest szansa trafić komuś do zdrowego rozsądku.

      też nie mieszam osoby autora z jego dziełem, bo niestety musiałbym (za każdym razem z innego powodu) w ogóle zrezygnować z kontaktu z kulturą.

  5. Wszak Polska leży w tak „szczęśliwym” miejscu, że przechodzili przez nasz kraj – Niemcy,Szwedzi, Mongołowie, Ruscy, Francuzi, Czesi itd.
    I wszyscy „niewolili” nasze nadobne Polki.
    Tak więc mówienie o „czystym Polaku” jest idiotyzmem.
    Jesteśmy „kundelkami” Europy – i stąd w nas tali spryt i inteligencja:)))

    1. hehe. no właśnie. może właśnie teraz przez tę sterylizację (ostatni wielki eksport „nieczystych” polaków to wywózka żydów w 1968, potem już niewiele zostało) głupiejemy narodowo. podobno szwedzi mieli jakieś problemy ze zdrowiem populacji bo była zbyt jednolita, zamknęli się kompletnie na migracje.

  6. Interesujący tekst, niestety „skażony” sięgnięciem do polityki, cyt” Pieniacze i narodowcy…” Człowieka ocenia się za całokształt życia. Przemilczanie nagannych zachowań jest tak samo niewłaściwe, jak ich wyolbrzymianie. Oceniajmy Wisławę Szymborską za jej poezję, delektując sie jej myślowymi perełkami i mając na uwadze słowa Jezusa: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamieniem,” (Ewangelia według Św. Jana. Rozdział 8).

    1. dzięki za odpowiedź.
      owo „polityczne skażenie” to tylko efekt upolitycznienia krytyki kierowanej pod adresem szymborskiej. zarzuty są w tym tonie, więc i w odpowiedzi nie dało się pominąć.

      jej przeszłości nie przemilcza się, jest znana, opisana w wielu miejscach. i od dawna jest to sprawa zamknięta.

      cytat jak najbardziej na miejscu. przy okazji ciekawostka: jest to fragment, którego w oryginale ewangelii jana nie było 🙂 co nie zmienia faktu, że jest to użyteczny wers.

  7. Uprasza się o właściwą pisownię nazwisk. Nawet w komentarzu – pisownia z małej litery nie uchodzi. Szanujmy jezyk polski. Pozdrawiam.

    1. a kto „uprasza się”? 🙂
      co to za „on” lub „oni”?
      wiem, w sieci, w szybkich komentarzach pomijam wielkie litery. mam taką wadę. myślę, że mogę to sobie darować, jestem wielkoduszny 😛

  8. Jako że przysłowia są mądrością narodu: „Od rzemyczka do koniczka”. Pisanie nazwisk małą literą jest językowym niechlujstwem i nic Pana nie tłumaczy. Przykro mi, za słowa reprymendy, ale polemika wymaga argumentów, a nie szukania wymówek. A tak dla porządku „uprasza się” znaczy tyle samo co „prosi się” i poprosił o to niżej podpisany. Pozdrawiam bez urazy.

    1. tłumaczy – nie, w sumie nawet się nie tłumaczę, wybaczam sobie to niechlujstwo. na własny użytek uznałem, że w niektórych okolicznościach jest tak mały grzech, że mogę sobie ułatwić życie. przynajmniej w komentarzach, bo w artykułach jak widać przyjąłem wersję oficjalną pisowni.

      trudno, pozostaje jakoś to wytrzymać 😉

    2. Popieram w całej rozciągłosci. Niechlujstwo to niechlujstwo, jak np. wczorajsze skarpetki ubrane jeszcze raz…fuj

      1. a w co „ubrane” były rzeczone skarpetki? jeśli już krytykujesz cudze niechlujstwo językowe, to sam nie rób błędów. dla przypomnienia: „niepoprawne – ubierać (…) w znaczeniu wkładać na siebie, kłaść, nakładać (na siebie), ubierać się w coś,(…) zamiast włożyć na siebie coś, ubrać się w coś” [Słownik Poprawnej Polszczyzny]. straszliwie rozpanoszył się ten błąd językowy – może warto z nim powalczyć?

  9. Uwielbiam takich „Staszków”, bogobojnych purystów. Aż mi się otwierają sznyty.Zapewne wielbiciel kotów z Milanówka.I, wstydliwie pospolitych truizmów.
    Sławku,to jest prawdziwe „drapanie ciszy”, bo nie idzie tu o zachowania „niewłaściwe”; nie jesteśmy w przedszkolu.
    Podpisuję się pod Twoim tekstem, czterema łapami.

    tomasz

    1. 🙂
      no ja nie lubię jak ktoś mnie naciska, żeby zmienił prywatne obyczaje. moja sprawa, teksty oficjalne piszę oficjalnie, a inne tak jak mi wygodnie.

      ufff 🙂

  10. No i tylko szkoda, że wzorem (chyba wyłącznie polskiego internetu)i dla tego czatu są typowe gdzie indziej – „pyskówki”.
    A mogła by się rozwinąć naprawdę ciekawa dyskusja.
    Zawsze się jednak znajdzie jakiś „Staszek”, który lubi pouczać innych DOROSŁYCH – jak mają żyć, zapominając jednak, że właśnie tu – w Internecie wykuwają się nowe (ani gorsze-ani lepsze) wzorce międzyludzkiej komunikacji.
    Zaznajmy chociaż tutaj – namiastki wolności!

  11. Czas ma to do siebie,że weryfikuje nasze sympatie do autorów pewnych przemyśleń czy poglądów. Przedmiotem dyskusji powinien być temat powyższego artykułu pisanego w języku polskim i komentowanego również tym językiem. Jeśli autor uważa, że teksty oficjalne pisze oficjalnie, a inne jak mu jest wygodnie, to uprawia prymitywny koniunkturalizm. Niechlujstwo językowe, jak lawina, porywa za sobą między innymi relatywizm moralny. Ale cóż wszystko można zwalić na to, że czasy się zmieniają. Pozdrawiam Tomasza i Marka za do(mo)rosłe pouczenia i oczywiście zachęcam autora, by skierował dyskusję na właściwe tory, bo cała para pójdzie w gwizdek.

    1. Szanowny Panie Staszku

      Z wielką uwagą zapoznałem się z Pana opiniami na temat mojego prymitywizmu, koniunkturalizmu, niechlujstwa i relatywizmu moralnego. Jestem ponad wszelkie rachuby zaszczycony, że tak silnie wiąże Pan temat Wisławy Szymborskiej z moją skromną (jak dotąd sądziłem) osobą. Niestety z powodu rzeczonego niechlujstwa lub może po prostu z przyczyny, że jestem za mało uczony – nie widzę związku.

      Chciałbym z całą powagą złożyć oświadczenie, powołując na świadków czytelników, że uroczyście zobowiązuję się ulegać własnym li tylko fanaberiom, a dobre rady przyjmować jedynie wtedy, kiedy nie tylko mój interlokutor, ale także ja uznam je za dobre. Jestem jednocześnie pogrążony w nieutulonym smutku, że zawiodę wszystkich, którzy chcieliby dla mojego dobra udowodnić mi, że powinienem myśleć o sobie inaczej niż myślę. I tych wszystkich, którzy szczerze cierpią, kiedy okazuje się, że nie da się mnie tak łatwo zmusić do czegoś, czego nie chcę.

      Ogrania mnie pełne zbożnego lęku zdumienie, kiedy widzę, jak można sprawy wielkie (Szymborska) i średnie (mój artykuł na cokolwiek poważny temat) sprowadzić do spraw tak małych, jak małe litery.

      Z całą estymą dla adwersarza ripostuję: będę pisał tak jak chcę, buona notte, adios, au revoir ladys & messieurs

  12. Szanowny Panie Sławomirze,

    Człowiek całe życie się uczy i Pana odpowiedź utwierdza mnie w przekonaniu, że przynosi to wymierne korzyści. Nazywanie rzeczy po imieniu: pisanie nazwisk z małej litery – nazywając niechlujstwem językowym, pisanie tekstów oficjalnych – oficjalnie, a nieoficjalnych tak, jak jest wygodnie – prymitywnym koniunkturalizmem, może – jak to Pan określił – być potraktowane przez interlokutora jako opinia na temat jego osoby i jej moralności. Czy były ku temu powody, to już inna sprawa, ale skoro Pan tak to odczytał – jest mi przykro z tego powodu. Oczywiście jestem na tyle dorosły, żeby zrozumieć, że nikogo się nie zbawi na siłę. Jako raczej zwolennik perswazji w piętnowaniu niepożądanych zachowań, skoro niczyje życie nie było tu zagrożone, na tym poprzestaję. A szanowny Pan zrobi z tym co zechce. Łączę pozdrowienia.

    1. dziękuję, nie przeciągając tej polemiki, pozwolę sobie jedynie zauważyć, że (jak zgaduję) zarzut jest postawiony błędnie i oskarżyciel miał na myśli zapewne konformizm, a nie koniunkturalizm.

  13. Wyprowadzam z błędu, bo miałem na myśli koninkturalizm.

    Koniunkturalizm – to wykorzystywanie koniunktury (warunków wywierających znaczny wpływ na coś np. tolerancja na lekceważenie interpunkcji, pisowni dużą literą itp. we współczesnej poezji,a również i w prozie)dla własnych korzyści, by zatuszować własną niefrasobliwość lub co gorsza – niewiedzę. Myślę, że wyjaśniłem ze swojej strony wszystkie Pana wątpliwości i definitywnie kończę, nic niewnoszącą do poruszonego przez Pana tematu, potyczkę na pojęcia, które łatwo znaleźć w słownikach. Pozdrawiam i zachęcam do takiego komentowania, w którym nie będzie najmniejszych zastrzeżeń do poprawności językowej.

    Konformista -człowiek, który bezkrytycznie podporządkowuje się normom, wartościom i poglądom uznanym za obowiązujące w danej grupie

    Konformizm – postawa zgodna z obowiązującymi normami, wartościami i poglądami
    Koniunkturalizm – Wykorzystywanie koniunktury dla własnych korzyści

    Koninkturalista- człowiek kierujący się w życiu własnym interesem

    Konformista -człowiek, który bezkrytycznie podporządkowuje się normom, wartościom i poglądom uznanym za obowiązujące w danej grupie
    warunków wywierających znaczny wpływ na okoliczności

    1. sorry, ale nie wytrzymam, to boli. rozmowa z człowiekiem, który nie zna języka polskiego, a próbuje uczyć innych. jeszcze raz:
      ————————-
      koniunktura
      1. «sytuacja stwarzająca warunki, zwykle korzystne, do rozwoju jakiejś działalności»
      2. «całokształt wskaźników życia gospodarczego charakteryzujący stan gospodarki danego kraju lub rynku towarowego» (słownik pwn).

      Koniunktura (łac. coniunctura) – splot okoliczności wywierający znaczny, głównie pozytywny, wpływ na warunki ekonomiczne.

      Pojęcie to oznacza stan aktywności gospodarczej charakteryzowany poprzez całokształt zmieniających się w czasie wskaźników życia gospodarczego, takich jak:

      PKB,
      ceny,
      płace,
      zatrudnienie.

      Może dotyczyć stanu gospodarki kraju lub konkretnego rynku towarowego. W przypadku giełdy dobra koniunktura polega na ogólnym wzroście wartości akcji. (wikipedia)

      Koniunktura (z łaciny coniunctura), stan gospodarki mierzony wielkością produkcji, rozwojem gospodarczym, wielkością sprzedaży, stanem bezrobocia itp.

      Hasło opracowano na podstawie “Słownika Encyklopedycznego Edukacja Obywatelska” Wydawnictwa Europa. Autorzy: Roman Smolski, Marek Smolski, Elżbieta Helena Stadtmüller. ISBN 83-85336-31-1. Rok wydania 1999. (encyklopedia „wiem”).
      ——————————
      koniunktura jest pojęciem ekonomicznym, a nie ortograficznym. po drugie „korzyści”, jakie pan wymienił to kolejne zaczepki ad personam (zarzut niefrasobliwości i niewiedzy – czy pan do cholery naprawdę uważa, że ja nie wiem jak według reguł zaczyna się zdanie? czy pan się chociaż przez minutę zastanowił co pan wygaduje?).

      słowo „koniunktura” dotyczy realnych korzyści materialnych, bywa też rozciągane na inne korzyści w rodzaju kariera, awans zawodowy, ale użycie tego słowa w kontekście jakichś nieprawdopodobnych i wydumanych korzyści z nieużywania wielkich liter jest tak żałosne, że nawet nie śmieszne.

      piszę małe litery, gdyż jest to popularny sposób zapisu w komunikacji internetowej. mogę więc przyznać się (w tej konkretnej kwestii) do jakiegoś rodzaju konformizmu, ale koniunkturalizm? czyli wykorzystanie sytuacji rynkowej do zdobycia korzyści finansowych lub rozwoju kariery? czy pan czasem się zastanawia nad tym, że ośmiesza się pan w ten sposób? ludzie czytają.

      do szkoły szanowny panie, uczyć się języka polskiego. do szkoły!

      p.s. jest pan wyjątkowo upierdliwym rozmówcą, proszę się nauczyć, że ma pan wpływ na ludzi tylko wtedy, kiedy oni na to pozwolą. ja nie pozwalam. i wara od tego jak piszę, bo nie znoszę jak ktoś mnie próbuje zmuszać do zmiany prywatnych obyczajów. jak pan nie może wytrzymać patrzenia na moje małe litery, to ma pan tylko jedno wyjście – nie patrzeć.

  14. Czupurny literaciku. Nawet gdybym nie skończył szkoły podstawowej, to wypowiadam się i piszę poprawnie po polsku i unikam słów, które oferuje ulica. Jeszcze Pan nie odkrył, że co słownik to inna definicja i co ciekawe z każdym rokiem przybywa znaczeń? Ale jeszcze nic straconego. I po co te złe emocje? Łączę pozdrowienia.

    1. uwielbiam słowa, które oferuje ulica. pół życia składa się ze złych emocji. przytoczyłem trzy słowniki.
      myślę, że najkorzystniej dla pana byłoby, gdyby pan się rozmył w tłumie, zanim ktoś pana rozpozna.

  15. Prawdopodobnie młody człowieku. Do kolekcji słowników dołączam Panu Słownik Języka Polskiego PWN 1985 – Redaktor naukowy prof.dr Mieczysław Szymczak, gdzie znajdzie Pan brakującą Panu definicję koniunkturalizmu i przy odrobinie obiektywizmu i myślowego wysiłku coś do Pana dotrze. Kreślę się z poważaniem,Staszek.

  16. Szanowny Panie Płatek. Pisanie „po swojemu” to można stosować na swoim blogu, lub, na przykład – pisząc swoje CV.
    W przestrzeni publicznej, to jest to samo, co wchodzenie do czyjegoś mieszkania ze śmierdzącymi nogami – we własnym – można śmierdzieć do woli.
    Twierdzenie, że „tak jest szybciej” jest wręcz żałosne.

    1. czy pan się może po prostu, zwyczajnie – odwalić? będę robił tak jak ja chcę, a pan się może miotać do woli.
      szczęśliwie dostaję IP każdego autora komentarza, sprawdzę kto pan jest, może jak pan przestanie być anonimowy, to zacznie się pan prywatnie wstydzić tych idiotycznych wpisów.

      jak się panu nie podoba mój sposób pisania, to wynocha.

Komentarze zostały wyłączone.