Dzienniki rumskie 24

To chyba jeden z ostatnich wiosennych dni tej jesieni, więc usiłuję jakoś przetrwać niespodziewany napór optymizmu. Jak tak zaatakuje z zaskoczenia, to trudno wykonać szybki unik. Jakoś więc nie obeszło mnie bardzo, że strona Miejskiego Domu Kultury jest obecnie po chińsku czy tam po koreańsku, żaden znajomy Kaszub nie rozumie. Jestem też w stanie wybaczyć Rumi, że wtedy, kiedy wszędzie było lato i 30 stopni, tutaj wahało się między 18 a 23. Wytrzymałem też kolejny festyn miejski. Nie sprawdzałem, ale przypuszczam, że była piana strażacka, kiełbasa i piwo. Chcę dziś odstąpić od sarkazmu, nawet jeśli nie jest złośliwy. Dziś będzie o tym, co mi się w Rumi podoba.

Podoba mi się architektura Stacji Kultura. Znaczy – budynek, to jak został zaprojektowany. Biblioteka to biblioteka, wszystkie są podobne. Ale budynek – rewelacja.

Podoba mi się Tygrys Net. Szybki, bezawaryjny internet, stosunkowo niedrogi, jak coś się psuje, to naprawią, bez porównania lepiej niż w wielkich sieciach i bez sterty idiotycznych papierków co tydzień.

Podoba mi się sklep mięsny u Pana Janusza, 100 metrów ode mnie, przy ul. Stoczniowców. Pan Janusz zna się na mięsie. Sam robi kiełbasy bez MOMu, bo nawet gdyby chciał zapchać je syfem ze zmielonych dziobów, to nie stać go na takie urządzenia. Wędzi w dymie i nie wstrzykuje wody. Na szyldzie jego sklepu jest tłusta, uśmiechnięta świnka, ekstatycznie szczęśliwa, że za chwilę ktoś ją pokroi i zje. Nieomal sama włazi do gara. Obrazek pewnie jest dla tych, którzy mają sumienie – po tej szczęśliwej śwince sumienie się uspokaja.

Podoba mi się sklep rybny o kilometr ode mnie, przy ulicy, która nie ma nazwy w google maps, niedaleko ul. Filtrowej. Pan, który go prowadzi w maleńkiej budce, zna się na rybach, ma „normalne ryby” i „dziwne ryby” i są świeże. I nawet niedrogo.

Podoba mi się, że poustawiali w całej Rumi parki z huśtawkami i takimi siłowniami rekreacyjnymi, których nawet pijani chłopcy spod sklepu u Grubej nie dali rady porozwalać.

Podoba mi się grupa warsztatowa w Rumi, która to grupa właśnie wydała swoją pierwszą gazetę „Zgrzyt”.

Podoba mi się zakład szewski przy ulicy Towarowej, gdzie ostatnio weteran szewstwa opowiadał mi dużo o butach. Zrobię mu zdjęcie.

Podoba mi się sklep z winami węgierskimi, przy ulicy Dąbrowskiego. Bardzo, naprawdę bardzo dobre wina.

Podoba mi się pani w solarium obok tego sklepu.

zgrzyt

Fot. Małgorzata Miszewska

3 myśli na “Dzienniki rumskie 24”

Komentarze zostały wyłączone.