Wszystkie recenzje z „Zośki” sprawiły mi wiele przyjemności, ale ta przyszła z kompletnie nieoczekiwanej strony. Wojtek Kass, który w zasadzie w ogóle nie pisze recenzji pofatygował się i machnął – krótko, ale w swoim stylu, czyli soczyście. Z tego co wiem, od niecałego miesiąca w nowym Toposie można przeczytać całość, a tu pochwalę się fragmentami:
Wiersze dla Sophie Marceau i innych kobiet z którymi spałem Sławomira Płatka wciągały mnie z wiersza na wiersz, coraz mocniej i intensywniej jak wciąga jeden, drugi, trzeci (potem przestajesz liczyć) kieliszek wódki, nocny szlak z knajpy do knajpy (…)
Ten deliryczno-erotyczny, alkoholiczno-liryczny, szyderczo-rozpaczliwy i błazeńsko-teatralny (knajpa to teatr!), osadzony w tradycji postmodernistycznej i konwencji pop-kulturowej utwór ma, tak mi się wydaje, strukturę muzyczną rozpisaną na rozmaite instrumenty, a niektóre wiersze to wręcz same śpiewają. Ten tomik nadaje się w całości na scenę. W całości! Głęboko wierzę, że przypisany on jest któremuś ze scenarzystów, scenografów, reżyserów, kompozytorów. (…)
Wydaje mi się, że ten tomik jest jak dotąd najlepszym i najbardziej wiarygodnym osiągnięciem poetyckim Sławomira Płatka, który jak śluzowy otworzył wszystkie śluzy języka na raz, bo przeszkadzały mu dotychczasowe wytyczne i przestały wystarczać instrukcje obsługi. (…)
Jestem wzruszony : )
Gratulacjie i wczesnowiosenne pozdrowienia:)
🙂 dziękuję i odpozdrawiam