Dzienniki rumskie 17

Zima. Zima jest jaka jest, czyli jakby nie Kamil Stoch, to byłoby jak co roku. Ale na przykład nigdy nie mówiłem o odśnieżaniu, a to prawie tak ciekawe jak olimpiada.

Odśnieżanie w Rumi-Janowie jest rozwiązane według dwóch głównych modeli. Pierwszy model, to ciągnik, którzy przejedzie niektórymi chodnikami i spłaszczy śnieg. Drugi model to poczekanie aż stopnieje na wszystkich innych ciągach pieszych. Jak wiadomo, nie było jeszcze w Polsce takiej zimy, która by się w końcu nie odśnieżyła sama, więc niech się suka pomęczy. Nasypała śniegu – to musi po sobie posprzątać.

Z drugiej strony znakomita nowina – Rumia planuje świętować w tym roku Światowy Dzień Poezji i jest pomysł, żebym wziął w tym udział. Jasne, że wezmę, o ile wszystko wypali, bo na razie to tylko zarys, a nie konkretne plany. Ale nawet zarys jest już optymistycznym akcentem. Zdrowie Kamila Stocha! I poezji.

Z ciekawostek: odkąd tu mieszkam (Rumia-Janowo) mam możliwość podziwiać dwie lokalne knajpy. I to nie jakieś badziewia – ze stolikami, barmanem, a już nie daj Boże – kartą. To są knajpy lepszego sortu. Jedna znajduje się pod sklepem „u grubej”. Tam jest taki dość szeroki gzyms – w sam raz, żeby butelkę postawić. Zima, lato, nie ważne. Non stop impreza, nawet w środku nocy bywa zamaszyście. Choć ostatnio pewną przewagę zdobywa Fresh Market. Chłopcy z ferajny zaprzyjaźnili się z dziewczynami zza lady. A to hot doga kupią, a to zażartują. Jest to więc „ruchoma knajpa”, a oba sklepy są blisko siebie.

Druga z knajp funkcjonuje na klatce schodowej w moim bloku. Jest to jednocześnie palarnia. Lokalne elity piją i palą na schodkach pod drzwiami mieszkania jednego z czołowych przedstawicieli tej elity. Na oko – dwudziestolatki. Zadymienie klatki schodowej jest tak intensywne, że u mnie w przedpokoju oczy łzawią.

Na koniec jeszcze bardziej optymistyczny akcent, bowiem kończy się happy endem. Taki wycinek z rozmowy z Dorotą na gadu-gadu. Na pytanie czy zjadłem, odpowiadam:

zjot
najot sie
11:54
dorota
tylko na jot? a co z pozostałymi literami?
11:56
sławek
na jot jest „ja” i to jest moja główna atrakcja
11:56
dorota
a ludzkość? co z ludzkością?
11:57
sławek
może mnie oglądać
12:00
mi tu jakąś ludzkością głowę zawracasz
12:01
no dobra. uratuję ludzkość.