Zmarł Tadeusz Stirmer

Jest mi bardzo przykro.

Dowiedziałem się o tym z facebooka. Parodia, to już lepiej gazeta, nekrolog na płocie, plotka, „wieść gminna”, radio, telefon. Ale wojna z patosem jest już dawno wygrana, śmierć nie tylko nas zabiera, ale trąbi o tym przez facebooka. I tak już chyba zostanie. Według najświeższych informacji z facebooka Tadeusz Stirmer nie żyje. Podobno zawał.

Był autorem kilku książek poetyckich. Lepszych i gorszych, ale lubiłem jego poezję. Ostatnia, o której wiem (Śpij dobrze, dziecko, napisałem nawet recenzję) była naprawdę dobra. Mieszkał w Poznaniu, o ile się orientuję – nie był związany z tamtejszym „Watykanem poetyckim”, bliżej mu było do ZLP, do którego należał od 2009 roku. Spotkałem go trzy razy. Raz w Głogowie, gdzie obaj byliśmy zaproszeni jako goście tamtejszych konfrontacji. Drugi raz w Turowie, gdzie przejazdem odwiedził nasze warsztaty. I trzeci raz nie pamiętam gdzie i kiedy, ale na pewno. Być może przy okazji festiwalu „Poznań poetów”. A może nie. Poza tym wymieniliśmy kilka maili. Niby niewiele. Są ludzie, których spotkałem ze dwadzieścia razy w życiu i są mi obcy. Tadka spotkałem trzy razy + kilka maili. I już był „swój”.

Ostatnio umarło paru znanych mi twórców. Bardziej lub mniej osobiście znanych. Po każdym zostawał mi żal, to byli ludzie których mogłem lubić i nie lubić. Niektórych nie cierpiałem. Ale to byli „nasi”. Jednak dopiero dziś, kiedy szło o Tadka, było mi po raz pierwszy naprawdę prywatnie, głęboko smutno. Nie było. Jest. To nie znaczy, że to jakaś „ważniejsza” śmierć. To znaczy tylko tyle, że tu i teraz jest mi cholernie przykro.

wreszcie uległem:
cholesterol
morfologia o.k.
cukier gorzki
jak czekolada lakulus

zapowiada się
długie nudne
pełzanie do mety

 

(Tadeusz Stirmer, Opad z tomu Śpij dobrze, dziecko)

 

2 myśli na “Zmarł Tadeusz Stirmer”

  1. Gula wielka w gardle i smutek… a dopiero co skladaliśmy sobie z Tadeuszem życzenia na klubowej Wigilii…

    1. minęło parę dni i ciągle nie mogę się oswoić. sam jestem zaskoczony, bo w sumie przecież mało się znaliśmy.

Komentarze zostały wyłączone.