***
Wiersz powinien być ascetyczny,
powinien mieć widoczne ślady anoreksji,
żebra na wierzchu,
wystające obojczyki,
i duże głodne oczy.
Powinien łakomie patrzeć na każdy kąsek życia,
z napięciem śledzić rękę
niosącą do ust jabłko
lub sięgającą
po sznur.
Wtedy niech tylko nie krzyczy,
niech się zamknie,
niech w ostatnim błysku zrozumie,
że to także przez niego;
trzeba było zagryzać wargi,
a nie bez przerwy
podżegać gorączkę słów.
Wiersz jest jak sroka,
która wiecznie skrzeczy;
pióra bym mu z dupy powyrywał,
ale on nie da się złapać,
on nigdy nie dał mi się nawet
zbliżyć do siebie.
(Leszek Żuliński
bez tytułu
z tomu Chandra, 2007)
w rzeczy samej… świetny wiersz