Rocznica urodzin Witkacego – wielkiego maga, wizjonera, pięknego szaleńca… Człowieka, który tak bardzo wyprzedził swój czas, że ciągle jeszcze, prawie 80 lat po śmierci, jest odkrywany i nie w pełni rozumiany.
Nie udało się pojechać na Urodziny Witkacego i Teatru do Zakopanego, więc żal i tęsknota. Bo chciałoby się pobyć wśród pięknych ludzi, doładować akumulatory tą niesamowitą energią, jakiej źródło bije od 32 lat na Chramcówkach. Ale wiem, że jak tylko się da, pojadę, bo to miejsce uzależnia.
Ten blog to miały być notatki z lektur, ale ostatnio coraz częściej pojawiają się inne refleksje i moje własne wiersze. Zmiana planu? Nie, po prostu życie – zmienne, nie do końca przewidywalne. Dziś witkacowsko, więc wiersz z tomiku Część planu – o Witkacym, ale nie tylko. Jeden z wyjątkowo ważnych dla mnie tekstów.
koniec sierpnia, 1939
witkacy już namalował swój ostatni portret
(typ C z użyciem kokainy
obecnie w zbiorach prywatnych w niemczech)
czesława oknińska jeszcze nie pakuje walizki
jest słoneczne sierpniowe popołudnie
czas nie chce się zatrzymać
tramwaj spokojnie jedzie nowowiejską potem skręci
żeby filtrową dojechać do placu narutowicza
w wagonie z otwartym pomostem upał nie doskwiera
a czas nie chce się zatrzymać
pasażerowie – kobiety w letnich sukienkach
mężczyźni w kapeluszach panama lub borsalino
od niechcenia delektują się letnim popołudniem
jakby nie wiedzieli że czas nie chce się zatrzymać
może ton rozmów bardziej nerwowy niż zwykle
(a może tylko tak mi się wydaje
z perspektywy wszechwiedzącego narratora)
wzrok trochę bardziej rozbiegany mocniej zaciśnięte palce
tylko wszechwiedzący narratorzy wiedzą że czas się nie zatrzyma
chociaż jestem wszechwiedząca czasami krzyczę w nocy
moja terapeutka mówi że to nie moje sny wyssałam je z mlekiem
dziewczynki dla której czas na zawsze się zatrzymał
Kamienica na rogu Filtrowej i Plac Narutowicza, w której mieszkała Czesława Oknińska. To stąd w 1939 wyruszyli z Witkacym na wschód.