pociag do pociągów

Lubię jeździć pociągami – zaczyna się już od dworca i jego charakterystycznego zapachu. Potem wsiada się, gwizdek i już – ten rytm, te dźwięki, migający za oknem świat i mikrokosmos przedziału. Czasem zmieniający się niemal co stacja, a czasem trwający przez całą podróż z punktu A do punktu B. Rozmowy – te prowadzone z ludźmi, których nie spotka się już nigdy więcej i te sączące się do ucha w pociągowym śnieniu–nieśnieniu. Czasem głęboki sen przerwany „Bilety do kontroli poproszę” albo czymś zupełnie, zupełnie innym.

To wszystko znalazłam w książce Karola Maliszewskiego „Przemyśl – Szczecin”. Książce trudnej do zdefiniowania, pozornie niespójnej stylistycznie, utkanej z różnych wątków i nitek. Takiej właśnie jak podróż pociągiem, w której może zdarzyć się wszystko… Zwłaszcza, gdy wsiądziemy do pociągu, który przemierza całą Polskę, z jednego krańca w drugi.

Czytało mi się „Przemyśl – Szczecin” znakomicie. A do tego przed oczami miałam obraz autora, zapamiętany ze spotkania autorskiego w Łodzi – emocjonalne opowieści, niepowtarzalna ekspresja. Wybierzcie się w tę podróż  – warto.

maliszewski

Dodaj komentarz