taki czas…

Jedyny chyba moment w roku, w którym brakuje mi śniegu. Jednak niezależnie od tego, że za oknem szaro, chodzi mi po głowie jeden z ulubionych wierszy okołoświatecznych.  Brodski to poeta do którego się wraca… Więc wracajmy – w święta, przy kieliszku wina. Dobrego czasu wam życzę 🙂

* * *

Pada śnieg, resztę świata pomniejszając doszczętnie.
W taki czas Pinkertonom się wiedzie
i sam sobie co chwila następujesz na pięty
własnych śladów, tłoczących się w przedzie.
Nikt nie żąda nagrody za pokrycie tych tropów;
pejzaż wokół pojaśniał i zamilkł.
jakże światłem nabity odprysk szkła w głębi mroku –
gwiazda! całkiem jak łódź z uchodźcami.
Nie oślepnij, patrz dalej – sam wyjęty spod prawa,
odszczepieniec, wyrzutek, mizerak.
Nawet duszę śnieg zawiał. Tylko wydech zostawia
kłęby pary, jak profil chimery.
Lepiej pomódl się głośno, tak jak ten z Nazaretu,
za schodzących się zewsząd koliście
samozwańców z darami z wszystkich krain planety
i za każde niemowlę w kołysce.

Josif Brodski

(tłumaczenie Stanisław Barańczak)

wino

Dodaj komentarz