Ulisses a odchudzanie

Wśród książek, do których wracam w chwilach słabości jest i Dziennik Bridget Jones… Wiadomo – Ulisses to nie jest, ani nawet Absalomie, Absalomie. Ale wszak nie da się tak ciągle na najwyższym diapazonie, przynajmniej ja nie daję rady. Więc czasem trzeba i coś takiego poczytać. Zwłaszcza, że pomimo wszystkich uproszczeń i przerysowań, pokazuje kawałek prawdy o zwykłym życiu. Bo czy w Ulissesie znajdziemy coś np. o odchudzaniu? A tu, proszę, dwa moje ulubione cytaty:

„- Ile kalorii wolno jeść podczas odchudzania? – zapytał. – Tysiąc dziennie. Ja na ogół dążę do tysiąca, a wychodzi mi jakieś tysiąc pięćset – odparłam, uświadamiając sobie w tym momencie, że ta ostatnia informacja nie jest do końca prawdziwa. – Tysiąc? – powtórzył Tom z niedowierzaniem. – Myślałem, że człowiek potrzebuje dwóch tysięcy, żeby przeżyć. Spojrzałam na niego zdumiona. Odchudzając się od tylu lat, kompletnie wyparłam ze świadomości koncepcję, że kalorie mogą być potrzebne do życia. Dotarłam do punktu, w którym uważam, że ideałem odżywiania jest ścisły post i że ludzie jedzą wyłącznie dlatego, że są łakomi i nie potrafią się powstrzymać.”

„Ale nie jest dla niej dostępne jedno ze źródeł szczęścia. Badania dowiodły, że szczęścia nie daje miłość, bogactwo czy władza, tylko dążenie do nieosiągalnych celów: a czymże jest dieta, jeśli nie tym?”

potrawy_z_ryb

Dodaj komentarz